-

an24

Złoty na Białorusi i Ukrainie?

Nie ma takiej możliwość aby samodzierżawie wypełnione prawosławiem dokonało agresji na potomków republikanizmu wypełnionego prawosławiem bez zgody konfucjanizmu. Wplątanie nas w wojnę jest możliwe, ale tylko przez naszych sojuszników, w tym tych tzw. strategicznych w ramach wojny zastępczej. Hegemon i pretendent do globalnego przywództwa będą walczyć, w ramach negocjacji cudzą krwią i cudzym mieniem. 
Przerabialiśmy to w ostatnich 300 latach kilkakrotnie, w XX wieku dwukrotnie. 

W 1945 r. Polska utraciła na rzecz ZSRR aż 46% swego terytorium (pogwałcenie zasad Karty Atlantyckiej). Cały obszar Kresów Zachodnich znalazł się poza jej granicami, czyli po agresji z 17 września 1939 r. Wbrew prawu międzynarodowemu przyłączono do ZSRR obszar o powierzchni ponad 190 tys. km2 z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Co gorsza to bezprawie było i jest legitymizowane przez tzw. sojuszników anglosaskich, w ramach tzw. status quoa. Nie interesowały ich traktaty międzynarodowe sprzed II wojny światowej, kto dokonał agresji, kwestie historyczne i kulturowe czy etniczne ziem. Nasi politycy jeszcze się z tego cieszą, w przeciwieństwie do Imperium Osmańskiego, systematycznie odbudowywanego przez polityków tureckich. Prowadzących rewizjonistyczną politykę, już nawet nie regionalną lecz globalną. Nawet kwestionującą korzystny dla Turcji, a niekorzystny dla Armenii i Grecji - Traktat w Lozannie z 24 lipca 1923 r. Węgry też otwarcie kwestionują, w zasadzie nie uznają Traktatu w Trianon, na mocy którego odebrano zamieszkały głównie przez Węgrów - Siedmiogród, Banat, Zakarpacie, Marmarosz (obok Bukowiny). Serbowie w Bośni domagają połączenia z Serbią, natomiast Chorwaci patrzą w kierunku Chorwacji i domagają się autonomii w Bośni. Serbowie w Kosowie domagają się powrotu do Serbii. Alabńczycy z Kosowa cały czas patrzą w kierunku Albanii.    

Na Kresach świadectwa świetności Rzeczpospolitej, pałace i świątynie są w zdecydowanej większości w ruinie. Mówią o tym otwarcie księża świadczący na tych ziemiach posługę kapłańską. Ich głos jest niesłyszalny dla "świeckiej prawicy" tj. świeckiej tradycji, czyli prawicy vel protestanckiej - okrągłostołowej odwołującej się do tradycji niepodległościowej socjalistycznej. 
Pax Americana ustami republikanów i demokratów domaga się od Polaków realizacji Deklaracji Terezińskiej. W deklaracji w której podobno zobowiązaliśmy się 30 czerwca 2009 r. do restytucji mienia żydowskiego, ochrony żydowskiego dziedzictwa, wsparcia dla ofiar holocaustu, działalności edukacyjnej i naukowej w tym zakresie. 
Kto taką deklarację w imieniu państwa polskiego podpisał? 
Czy był to śp. Władysław Bartoszewski - minister spraw zagranicznych czy Donald Tusk - Prezes Rady Ministrów? Czy może jest tak, że się nikt nie podpisał? Czy sama deklaracja została przyjęta przez aklamację? Może jest dokumentem wymyślonym przez Imperatora? 
Jedno jest pewno takie dokumenty mają służyć Imperium do negocjacji, dyscyplinowania nas, trzymania w parterze. Pałką do walenia nas po głowie. Uzupełnieniem tego jest Ustawa 447, zgoda na utworzenie w praktyce terenów eksterytorialnych nie podlegających polskiemu prawu dla bytów i organizacji pracujących dla Pax Americana (także firm prywatnych i personelu cywilnego podlegającego wyłącznie prawu Pax Americana). 
Póki co, to Ojczyzna więcej ryzykuje (nie biorąc udziału w decyzjach), niż sami politycy. Sanacja też swoimi decyzjami zawarła ryzykowne traktaty i umowy, a na koniec wiała całym państwem tylko się kurzyło, zostawiając naród bez ogłoszenia STANU WOJNY z ZSRR i aktu kapitulacji z III RZESZĄ NIEMIECKĄ, na pastwę okupacyjnych władz działających w imieniu nazistowskich Niemiec i marksistowskiego Związku Radzieckiego. W dodatku bez gwarancji żadnych praw człowieka. Jednocześnie uciekając do państwa, które 6 października 1939 r. ogłosiło neutralność. Oznacza to, że w myśl art. 11 Konwencji Haskiej V z 1907 r. - obowiązkiem państwa neutralnego było internowanie żołnierzy państw walczących (państwami walczącymi w tym okresie była Rzeczypospolita Polska zaatakowana przez III Rzeszę Niemiecką), którzy weszli na jego terytorium i zamknięcie ich w obozach internowania. Wcześniej władze polskie zwolniły Rumunię z tajnego aneksu wojskowego, który był częścią Konwencji o przymierzu odpornym z 3 marca 1921 r., który zobowiązywał obie strony m.in. do wzajemnej pomocy w razie niesprowokowanego ataku ze wschodu (czyli ze strony sowietów) - aneksowany dwukrotnie, przedłużony w 1936 r. - część wojskowa układu zakładała czynne i automatyczne przystąpienie drugiej strony do wojny jedynie w razie ataku ze wschodu. Mimo to całe państwo ucieka do Rumunii, licząc na dotarcie do Paryża i Londynu. Tacy patrioci i mędrcy. A jeszcze 16 września 1939 r. otwierali szampany w sztabie Naczelnego Wodza, uznając, że jest dobrze i co najgorsze, to już się wydarzyło.  

Nie ma gwarancji żadnych, że z tych doświadczeń politycy wyciągnęli jakieś pozytywne wnioski. 

Mieszkańcy Białej Rusi i Polesia są dumni z faktu, że Ich przodkowie byli częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego i wspaniałego państwa - Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wspaniałego, mimo, że nasi przodkowie wobec rodu Litewskiego i Rusińskiego narodu Polskiego nie dochowali złożonych obietnic i nie zachowali się, tak jak trzeba, po katolicku. Ten okres jest co najmniej niedoceniany i przekłamany. Każdy potomek swoich ojców i dziadów zamieszkujących Rzeczypospolitą Obojga Narodów od unii personalnej, może każdego króla nazwać swoim króle, co nie oznacza, że można nazwać królem np. Ukraińców. Był to Król Rzeczypospolitej. Zresztą to szlachta ruska, także z ówczesnego województwa kijowskiego i bracławskiego błagała Króla Polskiego o to, aby te ziemie i byty włączył do Korony Polskiej. Pragnęli, tak jak szlachta polska debatować o sprawach państwa przy jednym stole z własnym królem. Mieli dość tyranii magnaterii. Chłopi zapewne chcieli się obnosić swoim bogactwem, tak jak obnosili się chłopi w Królestwie Polskim. Do tego stopnia, że trzeba było ich upominać, aby nie potęgować frustracji szlachty bez ziemi - związane z ordynacjami rodowymi (jednego z największych błędów w polityce wewnętrznej). Mieszkańcy Białorusi rządzonej przez Prezydenta Aleksandra Łukaszenkę są z tego dumni, czyli są dumni z ówczesnej doktryny politycznej, wizji państwa, cywilizacji i wynikającego z nich porządku prawnego.  Póki taki biełsat (nie wiem czyją rację stanu realizuje, mam wrażenie, że nie jest to Polska Racja Stanu) nie będzie z tego dumny, nic dobrego dla Rzeczypospolitej na tych ziemiach nie zdziała. Będzie więcej szkód, niż pożytku. Może siać co najwyżej nacjonalizm białoruski. Ale czy nacjonalizm białoruski jest w interesie Rzeczypospolitej? Wątpię.

Ludność zamieszkująca Wołyń, Podole itd. w zasadzie oprócz mitów i przeinaczeń o Rzeczypospolitej Obojga Narodów nic nie wie. Zresztą podobnie jak Polacy i Polki. Przekaz ciągle oparty i ukształtowany w okresie kiedy Imperium Brytyjskie zakładało organizacje partyjne (wywiadowcze) na terenie Imperium Rosyjskiego i Austro - Węgrach, udoskonalone przez propagandę marksistowską w PRL-u. 
Na dzisiejszej Białorusi żyje około 9,4 miliona mieszkańców, z tego 72% posługuje się językiem rosyjskim, a 12% umie mówić językiem białoruskim. Według danych Kościoła Katolickiego mieszka w Białorusi około 2 miliony katolików (parafii jest 466, pracuje w nich 473 księży - jest też opór władz w wydawaniu pozwoleń na powstanie nowych parafii). Większość obywateli białoruskich to ateiści. Ludzie nawet nieochrzczeni deklarują się jako prawosławni, uważają, że skoro są Rosjanami czy Białorusinami, to z mocy tradycji są członkami kościoła prawosławnego. Na Białorusi nie ma ustawy o restytucji, jak np. w Rosji, co oznacza, że nie ma szans na odzyskanie wielu obiektów. 
Według Banku Światowego PKB Białorusi wyniósł w 2018 r. niespełna 60 miliardów USD. W 2019 r. wyniósł 132 mld rubli, co według obecnego przelicznika daje około 50,5 miliarda USD. PKB na mieszkańca w przeliczeniu na siłę nabywczą wyniósł w 2019 r. 19,9 tys. USD na osobę (w Polsce 34,2 tys. USD). 

Nie tylko samodzierżawie wypełnione prawosławiem inwestuje w ziemie i byty Białej Rusi. Inwestuje także konfucjanizm. Jak podaje prof. Bogdan Góralczyk w latach 2000 - 14, Chiny udzieliły kredytów i pożyczek na łączną sumę 7,4 mld USD. W kwietniu 2015 r. podpisano kilkadziesiąt porozumień na łączną kwotę 15,7 mld USD. Chiny na terenie Wielkiego Kamienia zainwestowały ponad 2 mld USD, a według danych ambasady chińskiej w Mińsku kwota ta ma wynosić ostatecznie 5,5 mld USD. Także pożyczki bezzwrotne, jak ta w grudniu 2019 r. na 500 mln USD. Oczywiście Rosja zainwestowała w całym okresie o wiele więcej, mówią o kwocie ok. 100 miliardów USD. 

Katolickich kościołów na Ukrainie może być tysiące. Określenie ich dokładnej liczby jest mało realne, ślady pewnie są w każdej większej wiosce. Ukraina nie jest zainteresowana odbudową zabytków przypominających polskość Kresów, więc są w większości przygniatającej w ruinie. Te które zostały odbudowane - pełnią ważną funkcję ośrodków, nie tyle nawet polskości, co dziedzictwa cywilizacji łacińskiej na tych ziemiach. Jest na Ukrainie około 840 parafii katolickich. Gdyby nie utrudnienia władz i brak restytucja mienia pozostawionego po agresji sowieckiej na II RP. Węgrzy posiadają dokumenty dotyczące nieruchomości i banków aż od czasów Austro - Węgier. Dla porównania, po upadku muru berlińskiego Niemcy wydały miliardy marek na zadośćuczynienia spadkobiercom. 
Nie wiem dlaczego My - Polacy i Polki, mamy non stop się cofać i rezygnować z czegoś, co się spadkobiercom należy. 

Co w sprawie odzyskania mienia na Kresach, w tym Kościoła Katolickiego i spadkobierców swoich obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej - robiły rządy III RP? Przypomnę, że na Kresach ukraińskich żyło około 1,5 miliona Żydów. 
Pax Americana znalazła w sprawie bez spadkowego mienia żydowskiego interesujące rozwiązanie - za mienie żydowskie bez spadkowe na Kresach ma zapłacić - podatnik III RP.  

Niektórzy nazywają siebie Ukraińcami, Białorusinami i jednocześnie chcą być obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, korzystać z dobrodziejstwa polskiego podatnika, więc choć powinni znać POLSKĄ WERSJĘ HISTORII. Nie może być to historia oparta na mitach (propagandzie), ukształtowanej jeszcze w PRL, kontynuowanej w III RP - lecz historia oparta na faktach, może niekiedy bolesnych. Lepsze to niż uśmiechy szydercze polityków państw ze czterech stron świata, wobec polityków polskich powielających publicznie propagandowe bzdury. Nawet jak oznaczałoby to, że wielu prominentnych polityków miałoby wyrzucić swój życiorys do zwykłego kosza. Interesy państwa polskiego, w tym polityka historyczna są ważniejsze od życiorysów. 
Są tacy, co posiadają obywatelstwo Ukrainy a uważają się za Polaków. Co zaoferować tym prawosławnym (także innych wyznań) posiadającymi obywatelstwo Ukrainy, nie pochodzenia ukraińskiego i nie uważających się za etnicznych Ukraińców, nie czujących żadnych związków kulturowych z Ukrainą. Tym nawet słowem nie mówią w języku ukraińskim a dla których dziedzictwo kulturowe RON jest bliskie? Co z tymi, co na lekcjach w szkołach mówią w języku ukraińskim, ale na przerwach, w pokojach nauczycielskich, w domach rozmawiają w językach, z którymi czują więź, z którym się utożsamiają. 
Nie ma jednej Ukrainy, jest kilka. Choćby tylko (tych powodów jest więcej) z tego powodu Ukraina nigdy nie będzie gwarantem polskiej niepodległości, podmiotowości, a tym bardziej suwerenności. 
Naród, który ma w swoim "kodzie" skłonność do anarchii ma być gwarantem naszej niepodległości? Mógł to wymyślić marksista czy neomarkista lub protestant. 

Przez zwrot "Ukraina" w Rzeczypospolitej Obojga Narodów rozumiano i nazywano ziemie oraz ludność na wschód od Żytomierza, mówiące tym samym językiem, włościan. Nie była to Sicz, Podole, Wołyń.

Kto wie, może większość z mieszkańców, to nadal osoby z rodu Rusin z narodu Polak. Bardzo wielu mieszkańców Kresów Wschodnich i Zachodnich również dziś uważa się za Polaków i Polki, jednocześnie mając świadomość przeszłości, z lęku słusznie się nie ujawnia (Rzeź Wołyńska, prześladowania marksistowskie), widząc postawę w stosunku do Kresów państwa polskiego, podjudzaną przez tzw. prawicowych i polskich dziennikarzy) nawołujących do poświęcenia Polaków np. na Litwie (wielki skarb tak zorganizowana Polonia) czy rozbita Polonia na Białorusi. Jednak powoli śmielej demonstrują swoją świadomość. Już w domach nie trzeba, jak ktoś chce uczyć się języka obcego - dawać wyciągniętego z kufra czy szuflady głęboko schowanego - elementarza języka polskiego. Zamykać swoje mieszkanie na klucz i słuchać w zamknięciu Mszy Świętej z Kościoła Katolickiego. Prezydent Andrzej Duda będąc w Odessie, pewnie słyszał, co mówi się o Polakach i ich wkładzie w rozwój. Mówi się, że jak widzicie coś pięknego, to zbudował to Polak, jak widzicie coś, co stoi i się wali, to znaczy, że Polak tam nie przechodził.

O lewicowych i liberalnych nawet nie ma co pisać. Szkoda czasu. Większość z nich aspiruje do narodu "europejskiego", czyli wstydzi i gardzi naszy dziedzictwem, dorobkiem i zdobyczami naszych ojców i matek. Oni wiele oprócz własnego dobra materialnego nie widzą i nie chcą widzieć. Powinni się uczyć podejścia do narodu i jego dziedzictwa np. od centrolewicy Armenii.

Choć bardzo wielu też w RON i po upadku I Rzeczpospolitej Polskiej (przekształconej w ramach zamachu stanu - patrz Konstytucja 3 Maja) określało siebie np. z rodu Niemiec z narodu Polak.

Przy takiej różnorodności populacji (też nie ma społeczeństwa tj. wspólnoty osób grupujących się wobec wspólnego dobra), są jak w każdym kraju postmarksistowski i heretyckim - populacja czworaków tj. ruchy fundamentalistyczne są na tych czworakach oparte. Nie ma tam dążenia do uszlachetniania, co było misją szlachty w RON - uszlachetnić inne stany nie będące narodem, jednocześnie będących obywatelami - mieli udział w sprawowaniu władzy w samorządach lokalnych

W obiegu międzynarodowym różnie jest interpretowane (w zależności od sytuacji, interesów i płynących z tego profitów) pojęcie samostanowienia narodów. Wprowadzone przez Ligę Narodów w 1920 r, ale bez pokreślenia komu ma przysługiwać, nie nadając obowiązującego charakteru. Deklaracji zasad prawa międzynarodowego, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1970 r. stanowi, iż "(...) wszystkie narody mają prawo swobodnie określać, bez zewnętrznej ingerencji, swój status polityczny i dążyć do swego gospodarczego, społecznego i kulturalnego rozwoju, zaś każde państwo ma obowiązek szanować to prawo zgodnie z postanowieniami Karty”. Wskazuje się też, że "powstanie suwerennego państwa, swobodne stowarzyszenie się lub zjednoczenie się z niezależnym państwem bądź wystąpienie w jakiejkolwiek innej postaci swobodnie określonej przez naród stanowią sposoby realizacji prawa do samostanowienia

Karta Narodów Zjednoczonych wprowadziła prawo (weszła w życie 24 października 1945 r.) do samostanowienia narodów w art. 1 ust. 1 "Wszystkie ludy (people a nie nations) mają prawo do samostanowienia. Z mocy tego prawa swobodnie określają one swój status polityczny i swobodnie zapewniają swój rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny" oraz w art. 55: „Mając na widoku stworzenie warunków stałości i dobrobytu, które są niezbędne do pokojowych i przyjaznych stosunków między narodami, opartych na poszanowaniu zasady równouprawnienia i samostanowienia ludów, Narody Zjednoczone będą popierały [...]”. 

Prawo do samostanowienia zostało również wspomniane w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art.1 p.1) z 16 grudnia 1966 r. Narodów Zjednoczonych w dwóch rezolucjach w 1960 r. doprecyzowała, że nieadekwatność poziomu rozwoju socjalnego, ekonomicznego i politycznego nie może stanowić pretekstu do odmowy prawa do samostanowienia. Art. 1 Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka (tj.  Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych - oba z 19 grudnia 1966 r.) - mówi wprost, iż "wszystkie narody mają prawo do samostanowienia", czyli mogą swobodnie określać swój status polityczny i swobodnie realizować swój rozwój gospodarczy, społeczny i kulturalny. Oznacza to, że prawo samostanowienia narodów może być realizowane tylko przez ludność zamieszkującą określony obszar i dominującą na nim, i nie musi to być naród w rozumieniu etnicznym. 

Prawo to, czytając literalnie jest nadrzędne w stosunku do pojęcia, też określonego w Karcie Narodów - suwerenności państwowej (art. 2 ust. 1,2 i 7 Karty Narodów Zjednoczonych), ze wskazaniem iż odnoszą się do art. 1. Kompetencje Rady Bezpieczeństwa są określone w art. 41 i 42, pozwalają na interwencję w wewnętrze sprawy niepodległego państwa, w tym militarną.  

W myśl art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, każdy (państwo) ma prawo do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej w przypadku napaści zbrojnej - nie jest sprecyzowane czy agresorem może być wyłącznie państwo czy może organizacja terrorystyczna. W tym artykule mieści się pojęcie samoobrony prewencyjnej oraz „samoobrona wobec zbliżającego się (ale jeszcze nie rozpoczętego) ataku". Dopuszcza się możliwość przeprowadzenia przez państwo akcji zbrojnej przeciwko państwu drugiemu w celach prewencyjnych, tzn. zanim drugie państwo zrealizuje swój zamiar, by zaatakować pierwsze. Samo uprawnienie nazwano przyrodzonym względnie nieodłącznym (inherent, wersja angielska) czy naturalnym (naturel, wersja francuska), czy nieoddzielnym (nieotdiemliwoje, wersja rosyjska).

Jednym z 14 postulatów wysuniętych 8 stycznia 1918 r. przez prezydenta Pax Americana, Wilsona było też prawo poszczególnych narodów do utworzenia własnego państwa. Burzące ówczesny porządek, zielone światło do zmian terytorialnych w Międzymorzu. Natomiast odpowiedzią na to stanowisko Pax Americana (już wtedy imperium morskiego globalnego, któremu zagrażało imperium lądowe samodzierżawia wypełnionego prawosławiem) był:
Traktat z 9 lutego 1918 r. (traktat między traktat między Ukraińską Republiką Ludową a Niemcami i Austro-Węgrami, w którym Ukraińskiej Republice Ludowej przyznano Chełmszczyznę i część Podlasia, Austro-Węgry zobowiązywały się do wyodrębnienia Galicji Wschodniej wraz ze Lwowem i Przemyślem jako osobnego - autonomicznego kraju koronnego monarchii) 
oraz 
Traktat z 3 marca 1918 r. zawarty w Brześciu pomiędzy Rosją a Niemcami, Austro-Węgrami, Turcją i Bułgarią o wycofaniu się z wojny Rosjii i przekazaniu terenu o powierzchni 780 tys. km2, zamieszkałe przez 56 milionów ludzi pod zarząd i eksploatacje Kanta wypełnionego Lutrem - kolektywistycznej doktryny luterańskiej w wojnie z Locke. Rosja oddaje teren negocjacyjny od Powstania Chmielnickiego, czyli: Królestwa Polskiego, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii oraz na Zakaukaziu Rosja oddaje Kars, Batumi i Ardahan na rzecz Turcji. Dało to możliwości wycofania przez Niemcy 44 dywizji z frontu wschodniego i przerzucenie ich na front zachodni, przeciw Francji, Anglii i USA. Ukraińska Republika Ludowa (czyli ta z która prowadziliśmy wojnę o granice II RP) powstała 20 listopada 1917 r. w ramach Rosyjskiej Republiki Federacyjnej. 
W Galicji Wschodniej Austriacy doprowadzają do utworzenia 1 listopada 1918 r. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej istniejącej do 22 stycznia 1919 r., czyli podpisania aktu połączenia z Ukraińską Republiką Ludową. Sowieci doprowadzili po abdykacji Niemiec do proklamowania 6 stycznia 1919 r. w Charkowie (do 1934 stolica) Ukraińskiej SRR, jako państwa marionetkowego, zależne od bolszewickiej Rosji, które z końcem 1922 r. formalnie stało się częścią marksistowskiego ZSRR. Wszystkie republiki ukraińskie uznawały się za państwo ukraińskie. 

Zapisy Karty Narodów Zjednoczonych są wysoce nieprecyzyjny. Mamy do czynienia z prawem do secesji, nadrzędnym w stosunku do prawa do integralności. W praktyce jednym można odmówić prawa do uznania jako państwa (Górny Karabach), a u innych uznać (Kosowo). Kiedy indziej bić przysłowiową pianę o integralności terytorialnej. Zależy to wyłącznie od interesów hegemona lub mocarstwa w danym regionie. Liczy się siła militarna, w tym jako narzędzie odstraszające, oddziaływania na innych. 

Patrząc na zapisy Karty Narodów Zjednoczonych, jak np. Asyryjczycy (używają na co dzień języka aramejskiego, takiego, jakim władał Jezus Chrystus), taki naród, który przyjął chrześcijaństwo, zamieszkujący obecne tereny Iraku i Turcji zechcieliby ponownie odbudować swoje państwo, czyli ogłosić niepodległość, to świat stworzony przez Pax Americana po II wojnie świtowej też powinien to uznać, a tych, co by się przeciwstawiali przywołać do porządku. Asyria w czasach największej świetności obejmowało Mezopotamię, Lewant, Palestynę, Izrael, Cypr oraz Egipt. Przez półtora tysiąca lat czerpiąc korzyści z racji swego położenia na głównych szlakach handlowych. Na terenach Turcji padli ofiarą krwawych mordów w trakcie I i II Wojny Światowej, w Iraku traktowani są niczym wrogowie publiczni i ludność drugiej kategorii, w Syrii byli kimś kogo można dowolnie przenosić z miejsca na miejsce. Dlaczego Jego Królewska Mość Pax Britannica i Pax Americana nie wymusiła na cywilizacji sunnuckiej uosobnianej w Turcji - autonomii szerokiej dla Ormian, Asyryjczyków, Chaldejczyków (Babilonia) - chrześcijański naród zamieszkujący głównie Irak, Turcję, Syrię i Iran. Chaldejczycy słynęli ze znajomości matematyki i astronomii. Stworzyli wysoko rozwiniętą kulturę, mieli znaczne osiągnięcia w dziedzinie astronomii – obliczyli długość roku astronomicznego z dokładnością do 2 sekund. Zasłużony naród mający wkład w rozwój rodzaju ludzkiego. 

Może lub nie może oznaczać automatyczne prawo do stworzenia państwa. Kończąc ten wątek, może równie być też traktowane jedynie jako prawo do wyrażania takich roszczeń (Katalonia), które jednak muszą uzyskać stosowną zgodę imperatora lub mocarstw. Nie ma obligatorności. 

Ukraina zamierza trzymać się twardo Memorandum Budapesztańskiego podpisanego 5 grudnia 1994 roku przez prezydentów USA, Rosji i Ukrainy oraz premiera Wielkiej Brytanii, jako gwarancję respektowania jej suwerenności i integralności terytorialnej - tj. nie uwzględniającego wschodniej granicy II RP uzgodnionej w Traktacie Ryskim. Ukraina wobec Polski nie ma żadnych, najmniejszych sentymentów. Przyjęto ku radości polityków ukraińskich, że granica z okresu ZSRR, gdzie utworzono Ukraińską SRR staje się granicą Ukrainy. W ten sposób odwołano się do tego dziedzictwa i "dobrodziejstwa" stworzonego przez władze marksistowskie ZSRR po II wojnie światowej. Traktat Ryski - czyli wycofanie się Wojska Polskiego z ziem odzyskanych w wyniku wygrania zbrojnego wojny polsko - bolszewickiej, a utraconych w wyniku rozbiorów - było początkiem problemów ludności i państwa polskiego z września 1939 r., skutkującym po dzień dzisiejszy. 
Podkreślę, że obowiązywał już Traktat pomiędzy USA i Rosją o Redukcji i Ograniczeniu Strategicznej Broni Ofensywnej z 7 lipca 1991 r. wraz z Protokołem Lizbońskim, który zakładał, że broń jądrowa rozmieszczona na terenie Białorusi, Kazachstanu i Ukrainy zostanie zniszczona lub przeniesiona pod kontrolę Rosji - więc żadne memorandum nie było potrzebne. Memorandum było dokumentem zbędnym dla nas. 

Rosja współcześnie wojną w Donbasie i Ługańsku z tego memorandum się wycofała, czyli unieważniła. 

Nie jesteśmy już państwem biednym. Mało też nie dajemy - złoty jako waluta obowiązująca na Ukrainie i Białorusi w ramach organizacji ponadnarodowej: Wspólnoty Społeczno - Gospodarczej, czyli wydźwignięcie z zapaści w aspekcie gospodarczym i społecznym ludności tych ziem, w jakiej znajdują się mieszkańcy dzisiejszej Ukrainy i Białorusi - zróżnicowane cywilizacyjnie, etnicznie i kulturowo, gdzie nie ma nawet jednego wspólnego dla każdego z nich spoiwa. To jest podobne brak spoiwa, pomiędzy cywilizacją łacińską a "czworakami" domagającymi się wojny na polskich ulicach - czyli ludzi o takiej mentalności, jak mówiła babcia. 

Skoro np. mieszkańcom Białorusi i Ukrainy bliska jest cywilizacja łacińska i cywilizacja bizantyjska, to należy rozpocząć rozmowy na temat wprowadzenie ZŁOTEGO, jako waluty obowiązującej na Białorusi i Ukrainy w ramach Wspólnoty Społeczno - Gospodarczej. Kosztami Ukrainy i Białorusi będzie wprowadzenie języka polskiego do szkół i urzędów w regionach, obwodach i rejonach, gdzie istnieją duże skupiska mniejszości narodowych (ponad 10 procent miejscowej ludności), dopuszczając  używania w życiu publicznym języka tych mniejszości. Co najmniej 10% mieszkańców powinno wyrazi taką wolę w formie petycji, przy jednoczesnej odpowiedzialności karnej dla tych, co będą utrudniać i blokować wprowadzenie takich rozwiązań. Swobodnego działania mediów, w tym niedyskryminowanie polskich kanałów informacyjnych, gospodarczych, historycznych, kulturalnych, edukacyjnych, religijnych, rozrywkowych i sportowych. 

Już teraz powinien powstać Fundusz Kresowy na wspieranie działalności gospodarczej (otwieranie firm, zakup ziemi, rozwoju banków), społecznej (szkoły, kino, film, teatry, sztuka i pomoc finansowa miesięczna bezpośrednia dla członków organizacji polonijnych, emerytów) i politycznej (organizacje lokalne, regionalne) z którego mogłaby korzystać diaspora polska.

PKB Ukrainy w 2019 r. wyniósł 153,78 miliarda USD, natomiast PKB według parytetu siły nabywczej 12 810,30 USD (w 1990 r. było to 6760 USD a w Polsce - 6180 USD). Aż 4% PKB Ukrainy to wpływy z transferów od 9 milionów pracowników z zagranicy. Na Ukrainie jest 42 milionów ha ziemi rolnej (w Polsce prawie 19 milionów ha), a gospodarstw rolnych około 33-46 tysięcy (w Polsce 3 miliony gospodarstw rolnych). Są też takie firmy jak Motor Sicz (producent silników lotniczych). Nie wiem, dlaczego np. Polska Grupa Zbrojeniowa nie jest zainteresowana przejęciem tak kluczowej firmy, może być do spółki z Skyrizon Aircraft Holdings. To również zasoby naturalne warte około 7,5 biliona USD. Jest też sektor bankowy - zagraniczni inwestorzy kontrolują około jedną trzecią sektora bankowego. 

W przypadku Białorusi mamy też takie propozycje, jak połączenie Litwy i Białorusi. Jednak oznacza to obecność Niemiec na Bramie Smoleńskiej, w tym za pomocą np. Euro. Uznania, że doktryna protestancka w wydaniu kolektywistycznej wizji państwa, ten Kant wypełniony Lutrem jest lepsza wizją rozwoju, niż powrót Rzeczypospolitej do doktryny kościoła i wizji, która sprawdziła się przez setki lat. 

Dobrym pomysłem jest umożliwienie przyznawania obywatelstwa polskiego tym wszystkim, którzy mieszkają na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jednocześnie uważają kulturę Polską, system wartości, nasz język, tradycję, historię za sobie bliską. Potomkom poddanych: Z Bożej łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, Żmudzki, Inflancki, a także dziedziczny Król Szwedów, Gotów i WandalówJednak musi to iść w parze z powołaniem Patriarchatu Warszawskiego (chodzi wyłącznie o jurysdykcję), czyli podniesienia Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Rzeczypospolitej oraz upomnienie się o majątek Kościoła Katolickiego obrządku bizantyjsko-słowiańskiego (Neounickiego) i podniesienie znaczenia tego kościoła (skierowanego dla Ukraińców nie akceptujących banderyzmu a przywiązanych do tradycji i tej formy obrządku, sprawowania liturgii itp.) na Kresach choćby do rangi - Ordynariatu personalnego. Ci ludzie są nam bardziej potrzebni tam, niż tu. Musi za tym też pójść: przyznanie obywatelstwa polskiego, pomoc finansowa, integracja społeczno - gospodarcza, zbudowanie skutecznych narzędzi nacisków na władze polityczne centralne i lokalne. 

Ksiądz Jerzy Skwierczyński swego czasu na KATOLICKA POLONIA pisał: „My Polacy z Ukrainy obwieszczamy niniejszym listem, że żyje dziś w obwodach Żytomierskim, Winnickim, Chmielnickim i innych kilka milionów Polaków lub osób polskiego pochodzenia. Dokładnej liczby nikt nie jest w stanie określić, bowiem w wyniku doznawanych represji część z nas utraciła zarówno wpisy paszportowe jak i swą narodową tożsamość i świadomość. W wyniku wielopokoleniowych prześladowań utraciliśmy swój najcenniejszy skarb - język polski i wielu z nas odczuwa upokorzenie, iż nie potrafi już nim władać. W tej beznadziei i smutku kierujemy swój wzrok ku Polsce, tak jak czynili to nasi dziadkowie. To ich testament przekazywany kolejnym pokoleniom utrzymywał pośród nas pamięć, że jesteśmy Polakami".

Przez cały okres istnienia ZSRR statystyka ludności była uważana za ważną broń ideologiczną. Nic w tym zakresie na tym obszarze dawnego ZSRR się nie zmieniło. 

Za nami wizyta Prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Nie wiem dlaczego ministerstwo spraw zagranicznych nie zablokowało w protokole dyplomatycznym pozdrowienia, jakie skierował prezydent do żołnierzy ukraińskich. Właściwym byłoby, gdyby Prezydent Andrzej Duda pozdrowił żołnierzy kompanii honorowej, takim samym zwrotem, jakim pozdrawia żołnierzy w Polsce, choćby podczas Święta Wojska Polskiego - Czołem Żołnierze! lub Czołem bohaterowie walk o Donbas!

Bardzo dobrym rozwiązaniem jest podjęcie tematu połączenia Gdańska z Odessą. Natomiast deklarowanie, że Polska złoży wniosek o status obserwatora dla Ukrainy w Trójmorzu, jest przedwczesne. Najpierw dobrze byłoby uzgodnić kwestię z Budapesztem, Bratysławą i Bukaresztem. Warto, aby Ukraina, za nim taki wniosek zostanie złożony przez Prezydenta Andrzeja Dudę usunęła przeszkody, które w tym momencie uniemożliwiają uzyskanie statusu obserwatora, czyli mogą zostać zablokowane przez naszych partnerów. 
Mam na myśli wycofanie się Ukrainy z reformy edukacyjne, zwłaszcza zabraniania nauczania w szkołach w języku polskim, węgierskim, rumuńskim, słowackim. Odprawianie Mszy Świętych i nabożeństw w języku polskim. Zwrot zagrabionego mienia przez Związek Radziecki kościołowi katolickiemu i spadkobiercom (w tym ludobójstwa wołyńskiego i wypędzonych Polaków ze swoje własności z okresu okupacji nazistowskich Niemiec - Kresów i okupacji Kresów przez ZSRR oraz wypędzeń Polaków z lat trzydziestych w ZSRR). Udział firm polskich w życiu gospodarczym Ukrainy, w tym firm o znaczeniu strategicznym: rolno - spożywczych, energetycznych, bankowych, handlowych, zbrojeniowych. Przecież Ukraińska SRR i Białoruska SRR oprócz ZSRR były odrębnymi załozycielami Narodów Zjednoczonych. 

Bez kontroli nad Kresami (po słowach Baidena widać, jak na dłoni, że toczą się jakieś negocjacje dotyczące Europy Środkowo-Wschodniej) nie ma podmiotowej, a tym bardziej suwerennej Rzeczypospolitej. To raz na zawsze trzebaby sobie w końcu do głów powbijać. Wynika to z geopolityki. Jak sami tego sobie nie zapewnimy, to nikt nam nie da na talerzu (jak Ukrainie i Białorusi niepodległość) podmiotowości, a tym bardziej pełnej suwerenności. Mamy ponad 450 lat doświadczeń w rywalizacji z cywilizacją islamską, jeszcze więcej setek lat doświadczeń z cywilizacją turańską (Rosjanie, Kozacy).

Takich błędów, jak wyprawa kijowska, dla mnie prowokacja - nie można już popełniać. Nawet Józef Piłsudski musiał wiedzieć, że jak uderzy na Kijów, to bardzo zaboli zarówno czerwonych i białych. Jeżeli zaboli, to zmusza ich do kontrofensywy. 

Pójście w kierunku Morza Czarnego i Odessy z liczną i patriotyczną diasporą Polską, istniejącą do dnia dzisiejszego, o czym miał okazję przekonać się Prezydent Andrzej Duda - nie byłoby tak bolesne, nie wywołałoby kontrofensywy, jak Kijów - najważniejsze miasto dla prawosławia, dla uzurpacji władzy.

W kwietniu 1919 r. bolszewicy dotarli do Zbrucza, dawnej granicy Rosji z Austro-Węgrami, a na południu zdobywają m.in. Odessę. Piotr Nikołajewicz Wrangel, 4 kwietnia 1920 r. zastąpił pokonanego Denikina na stanowisku wodza Sił Zbrojnych Południa Rosji (SZPR). Uznał, że "niepodzielna Rosja” jest priorytetem polityki rosyjskiej - czyli odrzucił dominację cywilizacji turańskiej na tym obszarze na rzecz podziału stref wpływów. Uznał niepodległość Rzeczypospolitej oraz prawo Ukrainy do suwerenności. W czasie wojny bolszewicko-polskiej w lipcu 1920 r. rozpoczął ofensywę i zajął Zagłębie Donieckie oraz Odessę i podjął próbę opanowania Kubania. Jesienią 1920 r. kiedy Wojsko Polskie ponownie dochodzi do Bramy Smoleńskiej próbował znaleźć sojuszników w walce z bolszewikami, m.in. zawrzeć sojusz militarny z Polską. Jednak Rząd Polski i Naczelnik nie byli tym zainteresowani (czyli kontrolą wojny domowej w Rosji). Po utracie ponad połowy wojska ewakuował się z wojskiem i ludnością cywilną w listopadzie 1920 r. przez Turcję do Serbii. 

Co to oznacza?  

Biorąc powyższe, za deskrypcję można przyjąć, że w ofensywie Kijowskiej nie chodziło o interesy Ojczyzny (odbudowę Rzeczpospolitej Obojga Narodów), czym byłby powrót ziem na wschód, czyli zarządzanie i kontrola obszaru najdalej jak się tylko zajdzie Wojskiem Polskim. Nie chodziło o odbudowę państwa w granicach wschodnich z przed 1772 roku, o czym nieustannie myślała szlachta. 
Polacy, Wojsko Polskie tam było. Dwór tam był - czyli zaopatrzenie i zabezpieczenie tyłów. Ziemie były pod kontrolą. Wygrali wojnę z Ukrainą, wygrali wojnę z bolszewicką Rosją, która była pogrążona w wojnie domowej. Wystarczyło tylko kontrolować i zarządzać konfliktem - wojną domową w Rosji. 
A tu mamy operację Kijowską. Po co? Ponieważ było to w interesie ówczesnych imperiów i mocarstw europejskich (interes imperialny nad interesem Ojczyzny), które nigdy nie widziały takiej możliwości, aby tam na wschód od rzeki Bug była Polska w aspekcie politycznym. W aspekcie gospodarczym i społecznym, Polska tam dawno było i miała się dobrze. Rewolucja najbardziej uderzyła w bezpośrednie interesy ludności polskiej. Ta Polska w aspekcie społecznym i gospodarczym, tam za Linią Curzona miała być zniszczona, wypleniona. Wojna do tego się nadaje doskonale, jeszcze przeprowadzona pod szczytnymi hasłami na sztandarach.

Powstanie nacjonalistycznej Białorusi i Ukrainy w koncepcji federalistycznej Józefa Piłsudskiego, było właśnie po to, aby Kresy już nigdy nie wróciły do macierzy. Aby to przeprowadzić trzeba było kontynuować narrację i koncepcję londyńsko - parysko - berlińsko - wiedeńską. Państw Białorusi i Ukrainy (podwaliny w sensie prawno - organizacyjnym stworzyli sowieci, dzięki nieudolności ówczesnych polityków, patrzących krótkowzrocznie). Anglosasi opanowali to perfekcyjnie. Jak trzeba to takie państwa się tworzy lub zwijane, w zależności od potrzeby chwili. Powstają na terenach gdzie będzie powodowało to konflikty, a nie współpracę. To jest ta misyjność anglikańska - tworzyć konflikty. 

Przypomnę, że w latach 1929 - 32 w ramach tzw. zsyłki kułackiej deportowano z Ukrainy na tereny północne oraz wschodnie ZSRR około 10 000 Polaków. Władze w 1935 r. (wywieziono od 30 000 do 40 000 Polaków) przystąpiły do antypolskiej polityki, wysiedlania z pasa przygranicznego polskich rodzin, które początkowo kierowano do wschodnich obwodów Ukrainy. W 1936 r. rozpoczęto na Ukrainie masowe deportacje z pasa przygranicznego rodzin polskich (w 1936 r. do Kazachstanu deportowano około 20 000 rodzin). Apogeum prześladowań ludności polskiej stanowiła tzw. operacja polska przeprowadzona w latach 1937 - 38, mająca wszelkie cechy ludobójstwa (mordowanie mężczyzn – głów rodzin, obligatoryjna kara łagru dla żon skazanych, przymusowe przesiedlenia dzieci do wyznaczonych domów dziecka, dzielenie rodzeństw i krewnych oraz planowa rusyfikacja). Polskie wsie na prawobrzeżnej Ukrainie w przygranicznym pasie stanowiły bastion walki z kolektywizacją. W 1931r. działały 63 polskie kołchozy na terenie 170 polskich rad narodowościowych. KC KP(b)Ukrainy 17 sierpnia 1935 r. podjęło uchwałę o likwidacji polskiego rejonu narodowościowego. W ramach oficjalnego spisu ludności w 1937 r. szacowano liczbę Polaków na 119 800 osób, natomiast w 1939 r. 58 400 osób. Tylko w ramach "operacji polskiej” rozstrzelano 111 091 osób, osadzono w łagrach na 15 lat - 28 744 osoby, na 10 lat - 25 967 osób, na 5 - 8 lat -2224 osoby, na 3 lata - 153 osoby. Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach - od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową - ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium. Nie mniej niż 30 tys. osób zostało rozstrzelanych, a śmiertelność wśród łagierników i deportowanych szacuje się na 8-10 proc., czyli zmarło zapewne 90-100 tysięcy osób. 

Utożsamianie poprzez obywatelstwo przynależności narodowej (często słyszymy choćby w relacjach czy ust komentatorów także sportowych, że Ukrainiec czy Białorusin - a potem okazuje się, że jest faktycznie Polakiem, urodzonym we Lwowie czy Grodnie i tylko posiada obywatelstwo ukraińskie - i wówczas następuje cięcie) jest dużym błędem.

To tak jakbyśmy wszystkich nas w Unii Europejskiej zapakowali do jednego narodu - europejskiego i powiedzieli, że mamy wspólne wartości i dziedzictwo. Tylko ciekawe z której strony mamy te wspólne wartości, wspólną tradycję itd.?

Różnica zasadnicza jest pomiędzy tradycją przemieszczania się ludności ze wsi do miasta w państwie katolickim w wydaniu najpierw Królestwa Polskiego, kontynuowana przez Rzeczypospolitą Obojga Narodów a tradycją przemieszczania się ludności ze wsi do miasta w państwach protestanckich czy takich, jak współcześnie świeckie państwo - republic. W Królestwie Polskim i Rzeczypospolitej Obojga Narodów oparte jest o własność (majętność) w przypadku tradycji protestanckiej i świeckiej (w tym marksistowskiej) oparta jest na biedzie. Rzeczypospolita bogaciła się w okresie pokoju, państwa protestanckie bogaciły się na wojnie, w okresie wojny. 

Powinniśmy pamiętać o słowach Mojżesz do Jozuego, przed wejściem do ziemi obiecanej Kanaan i przekazaniem jemu władzy nad naszymi starszymi braćmi w wierze: Bóg nie zbuduje NARODU na gniewie. Zbuduj NOWY IZRAEL na miłości do prawa a nie na ślepym stosowaniu prawa. Przede wszystkim o wykładni Królestwa Bożego i człowieka sumienia dokonanej przez św. Jana Pawła II "Być człowiekiem sumienia to wymagać od siebie, podnosić się z upadków, na nowo się nawracać, angażować się w budowanie Królestwa Bożego – królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości, pokoju. To także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne, troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na potrzeby bliźnich". 

Nasze interesy są sprzeczne z Lockem, w tej rywalizacji Konfucjanizmu z Lockem w wydaniu republikanizmu protestanckiego w sojuszu z Lockem w wydaniu protestanckiej monarchii parlamentarnej. Przespaliśmy jeżeli chodzi o Kresy całe ostatnie 100 lat, a nawet sami zburzyliśmy mosty, które scaliłyby społeczeństwo, struktury gospodarcze i polityczne w jeden byt - Ojczyznę.
Joe Bidena - oświadcza, że największym zagrożeniem Locke w wydaniu Pax Americana jest Rosja, natomiast Chiny (konfucjanizm) konkurentem. To jest całkowite przeciwieństwo w stosunku do tego, co określał Donald Trump. Nawet jak Baiden powiedział to instrumentalnie. Baiden tym samym kładzie nas (państwo flankowe NATO) na stole, do negocjacji. Próbując ustawić sobie Rosję do rozmów. Szykuje się nowy reset. Jednocześnie zmusza Rosję do działania bardziej ofensywnego na Białorusi i Ukrainie oraz Polsce i krajach nadbałtyckich. Z drugiej strony przyznaje, że Pax Americana przegrywa wojnę z Konfucjanizmem, co oznacza, że Chiny są bliżej zbudowania nowych globalnych połączeń strategicznych, niż komukolwiek się wydaje. 

Dobrym obyczajem byłoby, jak spadkobierca polityczny Królów Rzeczypospolitej, czyli Prezydent RP Andrzej Duda podczas swojej np. wizyty na Ukrainie w imieniu suwerena POLSKIEGO odda hołd ORLĘTOM LWOSKIM - bohaterom wygranej wojny polsko - ukraińskiej, zwycięzcom z pod Chocimia, obrońcom Kamienia Podolskiego. Złoży kwiaty pod pomnikiem Tarasa Szewczenki, który wzywał do pojednania w imię Chrystusa, mimo wyrządzonych sobie krzywd. Przecież Psalm 8 mówi o człowieku: "Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, Chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go" - więc jak mamy się nie jednoczyć w IMIĘ BOŻE i dla CHWĄŁY BOŻEJ. Biblia Tysiąclecia mówi nam: "Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, uwieńczyłeś go czcią i chwałą", ale tu słusznie wskazuje św. Jan Paweł II podczas audiencji generalnej 24 września 2003 r.: W przypadku zwykłych ludzi to słowo jest niewłaściwe; nie zostali "uczynieni mniejszymi" w stosunku do aniołów, jako że nigdy nie zostali postawieni ponad nimi. Natomiast jeżeli chodzi o Chrystusa, słowo jest odpowiednie, ponieważ jako Syn Boży był On ponad aniołami i został uczyniony mniejszym, kiedy stał się człowiekiem, a potem został uwieńczony chwałą w swym zmartwychwstaniu. W ten sposób Chrystus zrealizował w pełni powołanie człowieka.  

Nie wyobrażam też sobie, aby Prezydent Andrzej Duda nie udał się do Mińska, z Polską ofertą dla Białorusi. Próbę sił przeprowadziliśmy, uprzejmości nawzajem powymienialiśmy. Teraz przyszedł czas na poważny dialog. 

Skoro taki Prezydent Republic widział potrzebę złożenia oferty w Libanie, to nam nie wypada nie złożyć oferty w Mińsku czy Erewaniu - jest dobra okazja. Doprowadzenie do sytuacji, że Rosja będzie musiała się opowiedzieć w konflikcie o Górny Karabach, po stronie Armenii lub Azerbejdżanu. Tak prawdę powiedziawszy łatwiej będzie uzyskać status obserwatora w Trójmorzu - chrześcijańskiej Armenii - bastionu oddzielającego naszą cywilizację od południa od cywilizacji islamskiej. Armenia, co trzeba podkreślić - Nigdy Rzeczypospolitej nie zdradziła
Komunikacja przez biełsat czy przez tzw. sojuszników (mamy w tym doświadczenia, jak w okresie II wojny światowej Londyn i Waszyngton rozmawiali w naszym imieniu), jest najgorszym z możliwych rozwiązań. 

Samodzierżawie wypełnione prawosławiem i Lock w wydaniu republikanizmu protestanckiego postanowili osłabić pozycję Konfucjanizmu (czyli wyeliminować Łukasznkę na bardziej spolegliwego politykiera, a tym samym pozbyć się Chin z tego rejonu) na Białorusi. Locke jest w stanie oddać Białoruś w ręce Rosji, niż doprowadzić swoimi decyzja, do zacieśnienia współpracy z Rzeczypospolitą.    

Wejście na Bramę Smoleńską (Białoruś) Konfucjanizmu jest okrążaniem i osłabianiem samodzierżawia wypełnionego prawosławiem i jest w interesie Rzeczypospolitej. Jest dostawieniem kolejnych cegieł w murze, który ma doprowadzić, że samodzierżawie wypełnione prawosławiem stanie się wyłącznie Księstwem Moskiewskim, buforem oddzielającym cywilizację konfucjanizmu od cywilizacji łacińskiej. Nie jest to w interesie Lockea i laickiej Republic. Nie jest obojętne Kantowi wypełnionemu Lutrem, dawny z ich punktu widzenia Ober-Ost. 

Polityka imperialna prowadzona przez państwa protestanckie, jak: Pax Americana, Pax Brittanica, Kanta wypełnionego Lutrem oraz samodzierżawie wypełnione prawosławiem czy konfucjanizm czy swego czasu świeckiej Republic, nie jest tą samą polityką imperialną w aspekcie społecznym, gospodarczym i polityczną prowadzoną przez Kościół Powszechny do czasu rozwiązania Towarzystwa Jezusowego, czyli nie jest to polityka misyjna jaką prowadził Kościół Katolicki, lecz wyłącznie polityka interesów, czyli panowania jednych nad drugimi: podboju, wyzysku, eksploatacji i rabunku.  Nie jest to polityka doprowadzenia każdej powierzonej duszy do świętości (zbawienia), udoskonalania i umacniania dusz (miłosierdzia). Szerzenia DOBREJ NOWINY (chrystianizacji). Republikańskiej formy rządów (konklawe, sobory, kongregacja w zakonach, konstytucje itd.), Szerzenia godności osoby ludzkiej, wolności, chrześcijaństwa i niesienia dobra, wspólnego dobra. Niesienia powszechnego sakramentu zbawienia. Proporcjonalnego rozwoju i sprawiedliwości gospodarczej, w tym sprawiedliwego podziału dóbr.  Prawa człowieka do własności. Współpracy i solidarności w stosunkach między narodami i ludźmi. Całą tą tradycję, nauczanie świętych i urząd nauczycielski Kościoła, całe bogactwo przemyślenia Kościoła przez te wszystkie imperia protestanckie i świeckie zostaje przez nich wyrzucona na śmietnik. Została im biblia przetłumaczona z hebrajskiego lub greki według własnego przekazu.  

Nie bójmy się w przestrzeni lokalnej i globalnej łamać tabu, także tabu przekazu. Na trzech wielkich konferencjach z okresu II wojny światowej, zostało złamane prawo międzynarodowe, polegające na tym, że granica wschodnia Rzeczypospolitej została wbrew prawu międzynarodowemu (polityką faktów dokonanych) i bez zgody Rzeczypospolitej przesunięta na Bug.

To nie potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem dokonali agresji 17 września 1939 r. na marksistowski ZSRR, lecz marksistowski ZSRR, 17 września 1939 r. dokonał zbrojnej agresji i przyszedł z pomocą Kantowi wypełnionemu Lutrem na którego nałożono rasizm a egzemplifikacją tego był nazizm. Spadkobiercy (nie są nim marksiści) republikanizmu wypełnionego personalizmem nie byli wspólnikami zbrodniczych państw i systemów (mających swoje korzenie w zdobyczach oświecenia) w ludobójstwie i holocauście. Nasi przodkowie stanęli 1 września 1939 r. zbrojnie w obronie własnych granic i narodów żyjących na tym obszarze, w tym narodu żydowskiego. Trzeba jasno sobie też powiedzieć, o ile zyskaliśmy po I wojnyie światowej (ponieważ pojawił się nowy hegemon i było to w jego interesie), to w przypadku II wojny światowej wyszliśmy z tej wojny, nie jako przegrany jak Pax Britannica, lecz jako wielki przegrany, mimo, że cały czas byliśmy członkami koalicji do której dołączył się marksizm, a która pokonała nazistowskie Niemcy. 
Prawo podboju - Right of conquest, staliśmy się zdobyczą wojenną, pewnie w podziękowaniu za to, że byliśmy członkiem szerokiej koalicji otrzymaliśmy rekompensatę od Wielkiej Trójki (lub dlatego, że Anglosasi za priorytet postanowili sobie likwidację państwa pruskiego) za zainstalowanie u nas przez wielkiego wygranego II wojny światowej - marksistowski ZSRR - marksizmu, za zgodą Pax Americana i Pax Britannica. 

Więc, należy zapytać naszych przyjaciół w Waszyngtonie i Londynie przetestować. Po reakcji na Wspólnotę Społeczno - Gospodarczą będziemy wiedzieli, co sądzą o tej przestrzeni pod kontrolą Rzeczypospolitej i jakie są faktyczne zamiary wobec nas. 

Zgodnie z regulacją art. 116 Konstytucji RFN, Niemcem jest każdy, kto posiada niemiecką przynależność państwową lub kto jako uchodźca lub wypędzony narodowości niemieckiej, jego małżonek lub potomek znalazł przyjęcie na obszarze Rzeszy Niemieckiej według stanu z dnia 31 grudnia 1937 roku. W celu uzyskania obywatelstwa niemieckiego wystarczy udokumentować, że ojciec lub dziadek zostali włączeni na tak zwaną niemiecką “Volkslistę”. Niemcy mogą sobie żądać i wysyłać roszczenia terytorialne. Tyle z tego będzie, że sobie będą wysyłać.

Nie mamy z nimi traktatu pokojowego, ale pewnie bardzo chętni z nimi taki traktat byśmy zawarli, gdzie trzeb będzie określić, jak przebiegała cała granica II RP - przecież później był agresja nazistowskich Niemiec na marksistowski ZSRR i ziemie II RP określone Traktatem Ryskim, okupowane po 17 września 1939 r. przez marksistowski ZSRR (spadkobiercą prawnym jest Rosja - czyli z nią trzeba o tym rozmawiać). Następnie w okresie po 22 czerwca 1941 do sierpnia 1944 r. będące polem wojennym, okupowane raz przez niemieckich nazistów i ponownie okupowane przez ZSRR w imieniu którego administrowaniem tych ziem w ramach ZSRR zajmowała się: Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka oraz Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka - zostały zniszczone. 
Obligatoryjnie należy wprowadzić zapis, że rząd niemiecki jest odpowiedzialny za dobra zostawione w dzisiejszej Polsce przez obywateli niemieckich.
Konwencja haska z 1907 dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej w art. 55  mówi: "Państwo okupujące uważać się będzie jedynie za administratora i użytkownika gmachów publicznych, nieruchomości, lasów i rolnych gospodarstw, należących do państwa nieprzyjacielskiego, a znajdujących się w kraju okupowanym. Państwo to winno ochraniać wartość tych majątków i rządzić nimi zgodnie z zasadami użytkowania". W ZSRR były nimi Białoruska SRR, Ukraińska SRR i Litewska SRR. 

Podstawami prawnymi w zakresie granicy polsko-niemieckiej są: układ między Rzecząpospolitą Polską a Niemiecką Republiką Demokratyczną o wytyczeniu ustalonej i istniejącej polsko-niemieckiej granicy państwowej z 6 lipca 1950 r., układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji ich wzajemnych stosunków z 7 grudnia 1970 r., traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o potwierdzeniu istniejącej między nimi granicy z 14 listopada 1990 r. Granice RFN, w związku z procesem włączenia NRD do RFN, zostały określone w traktacie o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec (tzw. układ 2+4), zawartym 12 września 1990 r. pomiędzy dwoma państwami niemieckimi oraz Francją, USA, Wielką Brytanią i ZSRR. Pierwszy artykuł tego układu brzmi: ˝Zjednoczone Niemcy obejmują obszary Republiki Federalnej Niemiec, Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz całego Berlina (...). Zjednoczone Niemcy nie roszczą żadnych pretensji terytorialnych wobec innych państw i nie będą ich rościć także w przyszłości (...)˝

Może czas najwyższy też zapytać sojuszników, kto zapłaci wysiedlonym Niemcom i ich spadkobiercom, gdy wystąpią o zwrot (lub roszczeniem odszkodowawczym) pozostawionych dóbr (roszczeń do działek i budynków)? 
Czy ktoś z nas się kiedykolwiek pytał o tą kwestię Wielką Trójkę? 
Przez setki lat Rzeczypospolita miała granicę z samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem i radziła sobie dobrze, więc nie wiem skąd te obawy, że będziemy mieli granicę z Rosją. Może wtedy zacznie się w końcu poważne podchodzenie do budowania doktryny politycznej, organizacji do wewnątrz państwa i realizacji celów strategicznych na zewnątrz, także w stosunku do sąsiadów i sąsiadów naszych sąsiadów. 

W momencie, kiedy samodzierżawie wypełnione prawosławiem stanie się buforem oddzielających cywilizację łacińską (Rzeczypospolita) od cywilizacji konfucjańskiej, co jest w naszym interesie, a nie chcą do tego dopuść protestanci i świecka republik - np. stanie się zbędnym graczem w Europie.   

Rzeczypospolita powinna podobnie jak ambasador Rosji w USA zadeklarować, że Rzeczypospolita nie będzie uczestniczyła w koalicjach przeciwko państwom trzecim. Jednocześnie jasno komunikować Locke w wydaniu Pax Americana i jego sojusznikom, że nie widzą wartości dodanej w  koalicji przeciw Konfucjanizmowi. Nie oznacza to, że wydając takie oświadczenie nie będziemy prowadzili samodzielnie ofensywnej polityki, szczególnie w strefach buforowych, łącznia z militarną prewencją, jak pojawią się próby mordowania ludności uznającej się za Polaków i Polski. Tym buforem jest także Kant wypełniony Lutrem, coraz bardziej islamistyczny a z drugiej skrajnie lewicowy. 

Skoro wzięliśmy się za takie projekty jak Trójmorze (12 państw będących w UE) i Miedzymorze (17 plus 1), Partnerstwo Wschodnie (inicjatywa zaproponowana w 2008 r. przez Polskę i poparta przez Szwecję), skoro aspirujemy do przywództwa w tych organizacjach ponadnarodowych, to wypadałoby, aby nasi przywódcy (Polska ich ustami) zaproponowała  swój pogląd na Górny Karabach, zamieszkały w ponad 90% przez Ormian. Jest oczywistą - oczywistością, że tereny zamieszkałe aż w takim procencie przez Ormian, muszą być częścią Armenii, i zawsze były Armenią, choćby towarzysz Józef Stalin przyłączając ten rejon do Azerbejdżanu, pozostawił inne instrukcje. Nasuwa się tu analogia do Kosowa. Takich sztucznych punktów zapalnych pozostawiono w sposób świadomy i premedytacją wiele. Tak mocarstwa anglosaskie prowadzą politykę. Można się temu przeciwstawiać.  

Potomkom republikanizmu wypełnionego personalizmem nie wypada nie stanąć w obronie ORMIAN - narodu chrześcijańskiego, który wobec państwa polskiego był zawsze lojalny. Narodu doświadczonego najazdami, prześladowanego, dotkniętym masową eksterminacją, ale mimo tego całego zła, jakiego doznawał - zachował swoją tożsamość. Stanąć w obronie wiernych Kościoła Ormiańsko-Katolickiego (w jedności z Watykanem). Stać się kontynuatorem polityki, która rozpoczął św. Jan Paweł II w Erewaniu, a więc polityki zbliżania się Kościoła Ormiańskiego Gregoriańskiego (kościół przedchalcedoński) z Kościołem Powszechnym. Dialog ekumeniczny toczy się z Kościołem Prawosławnym. Armenia jest takim przedmurzem cywilizacji łacińskiej, dla której Rzeczypospolita powinna stać się ostoją. Jak mówi Księga Rodzaju "Zamknęły się bowiem zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba. Wody ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu dni się obniżyły. Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka osiadła na górach Ararat.” Cała historii Ormian tkwi od wieków z Araratem i Wyżyną Armeńską. Rosja carska dążenia niepodległościowe Ormian traktowała instrumentalnie. Przedmioty, które można było się posłużyć w celu uzyskania dostępu do portów Morza Czarnego a przede wszystkim Morza Śródziemnego przez Zatokę Aleksandretty. Niezwykle korzystny dla Armenii był Traktat pokojowy w Sevres z 10 sierpnia 1920 r., uznany przez Pax Americana w osobie prezydenta Woodrowa Wilsona tj. gwarantował odbudowę Armenii w granicach historycznych. Turcję wsparła bolszewicka Rosja. Naczelnik Piłsudski zapewne, co najmniej o tym traktacie w ówczesnym czasie słyszał. Od Morza Czarnego po jezioro Van i granicę perską, miała się rozciągać niezależna Armenia. Trację Wschodnią po Morze Czarne z Adrianopolem i półwyspem Gallipoli otrzymała Grecja. 
Gwarantuję - żaden Ormianin i Grek nie zapomniał o Traktacie z Sevres. 

W 1915 r. rząd młodoturecki postanowił ostatecznie rozwiązać problem ormiański. Ludobójstwo Ormian trwało do 1920 r. Symbolem bohaterskiej postawy Ormian jest obrona góry Mus. W Armenii Wschodniej 28 maja 1918 r. Ormianie utworzyli Demokratyczną Republikę Armeńską z górami Arat w jej terytorium. Zimą 1918 r. zajęli część Armenii, Gruzji i Azerbejdżanu. W bitwie pod Sardarapatem wojska armeńskie dowodzone przez Danielbeka Piruniana odparły Turków, dzięki czemu nie zajęli oni Erywania. I dzięki temu Ormianie z tego rejonu nie podzieli losu Ormian z Wyżyny Armeńskiej. Po odparciu zagrożenia ze strony Turcji, bolszewicy rozpoczynają operację podporządkowania Armenii od obalenia rządu Dasznaków (socjalistyczna Armeńska Federacja Rewolucyjna) . W maju wybucha powstanie bolszewickie, krwawo stłumione. Traktacie w Sevres, we wrześniu 1920 r. Turcja dokonuje agresji na Armenię. W listopadzie bolszewicy wywołują kolejne powstanie, zdobywając 4 grudnia Erewań. Powstaje Armeńska Socjalistyczna Republika Radziecka. Zacięte walki z dasznakami trwały do lipca 1921 r. Pacyfikacji Armenii przez sowiecką Rosję pomógł podpisany rozejm 12 października 1920 r. o przerwaniu działań wojennych pomiędzy Polską a sowietami do 18 października 1920 r. Pod koniec lat 30-tych walc czystek stalinowskich dotknął elitę armeńską. 

Dzięki śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu mamy dobre stosunki z prawosławną Gruzję. Dobrze byłoby teraz wykorzystać siedzenie okrakiem samodzierżawia wypelnionego prawosławiem, zmuszone do negocjacji już nie z Pax Americana a mocarstwem regionalnym - Turcją. Doszło do tego, że Prezydent Putin zapomniał iż parlament Górnego Karabachu - Zgromadzenie delegatów Nagorno-Karabachskiego Obwodu Autonomicznego 20 lutego 1988 r. przyjęto rezolucję o przyłączeniu regionu do Armeńskiej SRR. Góry Arat, gdzie "po 150 dniach arka osiadła", Wyżyna Armeńska , trafił do Turcji dzięki bolszewickiej Rosji w grudniu 1920 r. w zamian za Adżarię. 
Tego Ormianie samodzierżawiu wypełnionego prawosławiem nigdy nie zapomną. Leży w sercu Wyżyny Armeńskiej, pomiędzy jeziorami Wan i Sewan. Taka szorstka przyjaźń.
Rada Najwyższa Armenii 23 sierpnia1990 r. ogłosiła akt suwerenności republiki (w składzie ZSRR), a 23 września 1991 parlament proklamował niepodległość Armenii.

W Turcji pozostała cała Armenia Zachodnia, łącznie z górą Ararat – widoczną z Erywania. Stare prowincje ormiańskie: Arcach czyli Karabach i Nachiczewan włączono do Azerbejdżanu. Ten pierwszy jako obwód autonomiczny, drugi zaś jako republikę autonomiczną.

Taka szorstka "przyjaźń" historyczna jest pomiędzy samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem a potomkami Noego. Rosja zawsze dogada się z Turcją, co oznacza, że Turcja i stojąca za nią cywilizacja islamska nigdy nie była, nie jest i nigdy nie będzie partnerem do powstrzymania zapędów samodzierżawia. Z samej natury może nim być Grecja i Armenia w granicach historycznych - na przestrzeni wieków podbijana i odradzająca się niczym feniks z popiołów.  

Ani Pax Americana, ani Pax Britannica nie chce faktycznie rozpadu Rosji, Oni chcą jedynie aby samodzierżawie wypełnione prawosławiem uznało swoją podrzędną pozycję i rolę w "mesjańskich" działaniach Locka. Aby nie oszczędzali krwi własnych obywateli i Ich mienia w służbie Locka, w trwającej wojnie z Konfucjanizmem. 

Wystarczy doprowadzić w Tatarstanie do referendum niepodległościowego. Taką cegłę z Federacji Rosyjskiej. Uznać takie państwo i doprowadzić w północno-zachodniej Baszkirii do referendum, zapytać ludność, czy przypadkiem nie chcą być częścią Tatarstamu? Jak zechcą zaakceptować wynik, wszak Baszkirzy w tej republice autonomicznej Federacji Rosyjskiej stanowią mniejszość, a stolica Ufa jest zamieszkała praktycznie przez Tatarów, czyli naród tureckojęzyczny.  

Oczywiście może się tak stać, że Szkocja uzyska niepodległość, w czym Szkotom trzeba kibicować. Może tak się też stać, że przez Stany Zjednoczone przejdzie nowa wojna secesyjna. Jeden z największych błędów Pax Americana, który dziś rozsadza państwo od wewnątrz - uznanie, że wszystkie porządki moralne są równe i dobre, także szatańskie. To plus utrata dominacji militarnej gubi każde imperium. Mam wrażenie, że instytucje i organy Pax Americana, nie służą już Imperium, ale są w służbie Izraela - uznaje wyłącznie swój porządek moralny za jedyny właściwy. Jeżeli w przypadku wygranej Joe Bidena zrealizuje zapowiedź odejścia USA od ropy naftowej na rzecz energii odnawialnej, plus narzucenie stanom protestanckim (konserwatywnym) ideologii GEDER, to może się okazać, że secesja będzie jedynym wyjściem. Podobnie może być w drugim kierunku, chodź procedura prawna jest skomplikowana - wręcz nie do wykonania. Mieszkańcy Kalifornii mogą się poczuć Kalifornijczykami a nie Amerykanami. Wówczas pierwszym krajem, które takie państwo uzna będzie Wielka Brytania, a Jego Królewska Mość zaprosi do macierzy marnotrawną córę, oferując im opiekę monarchii i demokrację w ramach Wspólnoty Brytyjskiej. Zresztą Premier Borys Johnson (Locke w wydaniu Pax Britannica) już zapowiedział Prezydentowi Pax Americana, że od tak dobrego projektu, jak HUAWEI w zakresie 5G (faktycznie chodzi o 6G) to Wielka Brytania ZA DARMO nie zrezygnuje z takich zdobyczy technologicznych

Dobrze byłoby dokonać testu i jednak uznać Panią Georgettę Mosbacher za persona non grata. Dając jasny i wyraźny sygnał Locke w wydaniu Pax Americana, że dyscyplinować i mówić, co wolno a czego nie wolno, to może pracowników swojej ambasady a nie Prezydenta czy Premiera Rzeczypospolitej. 

Wspólnie z Chorwacją budujemy Trójmorze. Więc,  jakie jest nasze stanowisko w sprawie unormowania sytuacji na Bałkanach, czyli poszanowania praw narodu chorwackiego w Bośni. Dlaczego Chorwaci nie mogą żyć w jednym państwie? Dlaczego muszą tkwić w tym dziwnym tworze stworzonym przez Pax Americana w Dayton w listopadzie 1995 r., faworyzującym muzułmanów. W efekcie dochodzi do takiej sytuacji, że w Sarajewie nie ma miejsca dla chrześcijan, nie ma miejsca dla kościołów i pomnika św. Jana Pawła II. Skoro mieszkańcy Republiki Autonomicznej Serbii w ramach Bośni i Hercegowiny nie chcą być w jednym państwie i chcą mieszkać w Serbii, to powinniśmy wspierać takie plany zmiany granic w Europie. Dlaczego Serbia nie może mieć  dostępu do Morza Adriatyckiego. Dlaczego ziemie zamieszkiwane w większości przez Chorwatów z Mostarem na czele, nie mogą być częścią naszego sojusznika i przyjaciela w Trójmorzu - Chorwacji? Niech muzułmanie żyją sobie w Bośni, a Pax Americana niech na siłę nie uszczęśliwia (lub karze - okaże się niedługo, że mało kto będzie życzył sobie Ich obecności w Europie) Chorwatów i Serbów, zamieszkujących te ziemie znacznie dłużej, niż istnieją Stany Zjednoczone Ameryki. 
Co z Kosowem Północnym, zamieszkiwanym przez Serbów, którzy też chcą być w Serbii a nie w muzułmańskiej Albanii. Na marginesie naród albański też ma żyć w co najmniej dwóch państwach: Kosowo i Albania. Żyją  jeszcze i mieszkają, ale w zdecydowanej mniejszości w Macedonii Północnej. Nie lepiej doprowadzić do zjednoczenia tych ziem. 
Czy rozmawialiśmy o tych kwestiach z naszymi partnerami z Międzymorza i Trójmorza? 

Kto może być lepszym mediatorem w doprowadzeniu do szczęścia narodów i trwałego pokoju, jak nie najbardziej pokojowo nastawione państwo w Europie, w zasadzie od samego początku swojego istnienia, z tak bogatą tradycją tolerancji dla prześladowanych? Może być tylko Rzeczypospolita Polska. Nikt inny. 



tagi:

an24
31 października 2020 16:54
17     2121    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Nieobyty @an24
31 października 2020 23:04

Analiza  i  wnioski wypływaj z pewnych założeń - a wczęści one  nie są poprawne. Odniosę się do kwestii Turcji i Armeni. 

Turcja dziś ma swą doktynę, zjednoczone społeczeństwo, sprawną armie i jej dowódzctwo oraz przemysł w tym obronny. To dziś ona prowadzi mlitarne akcjw poza granica swego kraju jest to jej projekcja siły. Co jest jeszcze istotne wprowadza innowanacyjne system uzbrojenia drony [ i jej sprzedaje]   oraz wypracowała taktyczno operacyjne metody ich użycia, co jest jeszcze istotne twórczo wykorzystuje metodolgię prowadzennia operacji wojskowych jakie wypracowa NATO [np. AWACS  i to mają włąsne 3]

Co jest jeszcze  istotne Turcja posprzątała kurdyjską dywersję  oraz struktry wewnętrzne ją pętajace czyli ichniejsze Głebokie Państwo [ sądownictwa , media i część kadry dowódczej po zamachu] oraz agentury zewnętrznej.

Sukces tureckich elit to przeprowadzenie odrodzenie gdy Państwo był kontrolowane od wewnątrz i zewnątrz oraz zwiekszenie swej  niezałazności.

Gdy porównamy III RP i Turcję na początaku lat 90 to widzimy dokładnie odwrotny kierunek - i w aspekcie militarnym regres Wosja Polsakiego oraz przemysłu obronnego. Ot 800 mln na drony PGZ projekt Orlik - i dziś 2-3 lata w plecy platowiec  nie utrzyma głowicy z systemami optycznymi i trzeba to przeprojektować [sabotaż]. 

Wszelki projekcje wymagają też pokryci w sile militarnej - Ukraincy właśnie z Turkami pracuja nad ich rodzimy klonem Bektiara a 6 już od wiosny jest wdrażanych w gotowść operacyjną.  Azerowie - 6 lat temu otworzyli szkołe dla żołnierzy operatorów dronów.

Po 89 roku podażamy wprośt odwrotną ścieżką do Turcji - zamiast wywalczyć wyższy stopień swobody na własny koszt go zaniżamy. 

I mogą sobie zwykli Ukraincy i Białorusini dobrze oceniac Polskę ale ich loklane elity wiedzą nie ma potrzeby liczyć sie z zdaniem Warszawy co pokazało Wilno.  Ataka w czasie wyborów na nasz komitet AWPL i stąd jest 4,85% a nie 5% i miejsca z listy w sejmasie. 

Co do Armeni i Nagorno Karabachu - to pamiętajmy stale są 4 rezolucje Rady Bezpieczeństwa bo 7 reginów Azerbejdżanu zostało przez Ormina zajęte w 94 i 700 tys. Azerów musiał ucięc  a w Arcach [Nagorny Karabach] traktowano to jako strefy bezpieczeństwa - wyludnione i zdewastowane. 20% azerbejdżany kontrolował Arcach

30 lat Azerowie planowali zmycie hańby za przegraną wojnę [ Na tak po prawdzię to Rosjanie za ormiaszków walczyli 40 tys. ich było w Karabach i na rozkaz Greczki przy wycofaniu całą broń ormiaszkom zostawili]. 

Czy można to sobie wyobrazić - tyle lat planowania, szkolenia kadry wojskowych, dobierania taktyki i strategi oraz wprowadzanie nowych broni i uzbrojenia czy też dobór sojuszników oraz praca dyplomatyczna. 

I gdy pojawił się przełom gdy Paszynian [jako człowiek Sorosa] popsuł relacja z Rosją i gdy odrzucił ofertę  Ławrowa [pochodzenia ormiańskiego] o zwrocie 5 regionów i wiosna tego roku nie zgodził się na integrację OPL rosyjskie bazy w Armeni i ich lokalnego OPL  i gdy Rosja weszła w rozchwianie [ sprawa Białorusi, Kraju Chabarowskiego itp.] Aljew zaatakował.  I wbrew wszelkim analizom jacy to Azerowie są kiepskimi wojakami  to przebili się się przez 2 linie obrony wyzwolili na dziś  4 z 7 regionów i całkiem dobrze idzie im wojna w górach.  

Azerbejdżan co ciekawe wspiera Białoruś [dostawy rakiet do Polonezów] oraz Ukraina [dostawy rakiet do MRLS] ba nawet Gruzja dobrze żyjąc z Ankarą też jest po stronie Baku. Na dziś Erewań wspiera Moskwa, Paryż i Waszyngton i rządza tam ludzie Sorosa.

Szkoda mi zwykłych ormina gdy giną ale sami sobie to nieszczęście na głowę ściągneli.

Wnioski - najważniejsi są ludzie bo jak w Turcji można kraj ruszyć i usunąć wewnętrzne zagrożenie od renegatów. 

W Polsce musieli byśmy wykonać duży zwrot by wejść na drogę Turcji.

Dla USA Turcja i Polsa to 2 kraj flankowe NATO i dwie różne polityki yankesów - Turcja się przy NATO budowała a Polska degradowała.

Jeżeli chcemy szukać sojuszników do przyszłego projektu to trzeba dobrze mieć go rozpoznanego i to ma być obiektywna analiza bez resentymentów historycznych. O tych ostani mówi się gdy podnosząc ten tema potrafimy nim coś ugrać.

U nas w kraju na dziś NGO-sy opłacone przez Sorosa wyprowadzily młodych na ulicę jak to nazywam pokolenie Bydła [ to jest tak młodzież wychowana i wyedukowna przez 5 lat obecnych rządów -sukces pełny] i mamy jeszcze wspierać ekipę Sorosa w Erwaniu.  Ormianie to niech sami posprzątają u siebie  bo ich ktoś ewdentnie  w ciula zrobił na własnym podwórku.

Kończąc - wzorem dla nas powna być Turcja i Azerbejdżan - ciężka praca, rozwój armii i eliminacja renagatów i zagorożeń od środka i  wykazanie się ciepliwością.

zaloguj się by móc komentować

an24 @an24
1 listopada 2020 12:42

Jeżeli np. w Armenii przy jednym stoliku mają usiąść Pax Americana i Rosja i jeszcze Francja, a po drugiej Turcja, Białoruś, Ukraina to My musimy siedzieć przy tym samym stoliku - jako obrońca chrześcijaństwa (wszędzie, gdzie są przesladowani katolicy i chrześcijanie, którym bliskie jest nauczanie np. św. Jana Pawła II - Ojciec Święty prowadził bardzo przemyślaną politykę, także w Armenii i My powinniśmy być kontynuatorami tej polityki), i to znami Pax Americana i Rosja powinna w związku z tym uzgadniać kwestie dotyczące zamieszkałych tam katolików i tych chrześcijan, którzy też poproszą o pomoc Rzeczypospolitej. Z drugiej strony jest to też wyniesienie, konfliktów i rywalizacji z dala od naszych granic. Musimy mieć przyczółki, które będą nas przybliżały do wpływu na Morze Czarne. Czekam, kiedy Erdogan uzna, że Kozacy to naród turkojęzyczny, ponieważ wywodził się od pochodzenia Tatarskiego. 
Imperium Osmańskie i stojąca za nim cywilizacja sunnicka (Erdogan będzie chciał się stać Sułtanem całego islamu) są naszym (cywilizacji łacińskiej) przeciwnicy w tej rywalizacji o to, która cywilizacja jest najlepsza dla świata w aspekcie społecznym. My oczywiście możemy posługiwać się w tej grze cywilizacją szyicką (perską). Z turkami w niektórych kwestiach będziemy po jednej stronie (osłabiania Rosji i powarzania jej pozycji) z drugiej budowania swojej pozycji (np. Armenia) będziemy siedzieli po drugiej stronie. To jest normalne i naturalne w prowadzeniu polityki wielowektorowej. Jesteśmy dziś słabi, ale nie na tyle słabi aby nie prowadzić polityki wielowektorowej. Przecież Armenia to nasz bufor, patrząc doktrynami i wizjami państw (a na tym blogu od początku patrzymy przez te kryteria - mimo, że wielu szydziło). Z tego też powodu z przyjemnością przeczytał dwa bardzo dobre teksty o doktrynie coryllusa. 

To samo można zrobić w Bośni z prawami Chorwatów, Serbów itp., podważając w ten sposób wyłączność Rosji, Niemiec, anglosasów i Turków do decydowania. Mając np. Ptriarchę Warszawy - Prezydent Andrzej Duda będzie miał otwartą drogę do o wiele większych możliwości.
Jeżeli prawa katolików bedą naruszane we Francji, to też powinniśmy wskazać Marconowi, że niech się zajmie bardziej ochroną chrześcijan (podatników) przed wrogim islamem, niż wojażami po krajach nadbałtyckich. 
Jeżeli w Turcji jest zaangażowana Białoruś i Ukraina, to tym bardziej powinniśmy np. dostarczyć Armenii polskie drony (coraz bardziej jestem przekonany, że bedzie to właściwa decyzja), siadaniem po jednej stronie pokazując im, że w każdej chwili Rzeczypospolita może też rozmawiać z Rosją i to o różnych kwestiach. 
Turcja pokazuje rzeczywiście, jak należy prowadzić politykę ofensywną. 
Uważam, że Rzeczypospolita jeżeli nie będzie prowadziła polityki ofensywnej i wielowektorowej, to znikni z map. Stanie się nikomu nie potrzebna.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 1 listopada 2020 12:42
1 listopada 2020 13:45

Prace konceptualne są potrzebne - to jest ten przypadek z narodowymi ekspertami którzy przygotwali w środku wojny plan zagospodarowania Ziem Odzyskanych.

By być aktywnym na arenie międzynardowej i mieć projekcję siły to zanim zrobimy pierwszy krok -zawiążmy sznurowadła w butach. Ot choćby uruchomic fabryke prochu co to ostanią  linie za Tuska złomowali a Francja bardzie godziła się z utratą kontraktu na Caracle niż miał nam udostepnić technologię prochu wielobazowego.

Gdy czołowy litweski polityk w czasie wyborów  wprost mówi  AWPL to zagrozenie  dla Wilna i  jedyny sprzeciw w grzecznym piśmie kieruje wicemarszałek Zgorzelski to o czym mówimy.

Prawosławna Gruzja dystansuje się od monofizyckie Armenii to i my zachowajmy dotychczasowe pozycje troski o wszystkie niepotrzebne ofiary konfliktu.

I nauczmy się czytac między wierszami - przez 30 lat Ormianie nie inwestowali w linie obronne ta ich linia to tylko w propagandzie była Maginota, oni dobrze kalkulowali  po co wydawać fundusze jak broni ich Moskwa.  Mieczem wydarli Azerom ziemie i teraz ci drudzy mieczem oddzyskują, bo ormiaszki są pyszni i uwierzyli w własna propagandę że są jak Spartanie niezwycieżeni. Kolejny problem to elity politycznych które są w konflikce wewnętrznmy i obecnie liderzy stonictwa moskiewskiego chyba są z aresztów zwalniani przez ludzi Sorosa.

Rosyjska ulica ma swoje spostrzenia - ormiaszki Rodian was wzywa możemy pomoć - damy na taksówkę na lotnisko samolot do Erewania  czeka.  Nasze pacany [tj. chłopaki] za was walczyć nie będą.   

To my mamy się pchać - sam ambasador Armeni w jednym z wywiadów twierdził że rozumie stanowiska naszego rządu który dąży do deskalacji konfliktu.

Erewań ma nas w poważaniu objętnie co zrobimy - dla nich możmy być narzędziem które potem można wyrzucić.

Jak nasze minsterstwo sprawa zagranicznych oda pięknym za na dobne Szaulisom z Wilna [tak żeby nie poczuli ale zęby z podłogi zbierali] o to wtedy możemy z uśmiechem niewiniątka siadać do stołu rozmów z resztą partnerów. A przy dobrej starce prowadzić dysputy na wiele ważkich tematów.

Ponieważ minster Rau okazuje się rozsądny w kwesti Karabahu - z uśmiechem na ustach przez zęby ciska swym podwładnym "milczeć" i to na dziś jedyne rozsądne wyjście.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nieobyty 1 listopada 2020 13:45
1 listopada 2020 15:55

Skąd u Waści taka umiejętność zsyntetyzowanego przedstawiania  najbardziej istotnych  wątków?

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 1 listopada 2020 13:45
8 listopada 2020 11:04

Teraz po kilku dniach, patrząc na fałszerstwa w USA; czyli:
- wysyłanie do mieszkań, jednemu adresatowi wiele pakietów wyborczych, aby mógł głosować korespondencyjnie;

- nie sprawdzanie dokumentu torzsamości przy głosowaniu, na zasadzie to pani - tak to ja - to proszę karta do głosowania;

- niedopuszczenie obserwoatorów do liczenia głosów lub z odległosci 30m;

- przyjmowanie do liczenia głosów kart bez stępla pocztowego;
- andydatowanie pakietów wyborczych w biurach pocztowych;

- zastosowanie w maszynach algorytmów, które nie właściwie zaliczają głosy (w wyborach lokalnych było to ponoć udowodnione);
- dawanie markery wyborcom do zakreslania kart wyborczych, gdzie wyborcy mają odpowiedzieć na inne pytania, powodując iż głos jest nie ważany;

- worki z głosami oddanymi na Trumpa znalezione przez policję na śmietnikach, rzece; i tak można wyliczać. 

Co robią politycy europejscy: ślą po ogłoszeniu zwycięzcą Baidena przez media. Nie przez poszczególne stany. Tylko media. 
Przypomnę, że w Polsce do wyborów korespondenycjnych parł Gowin i opozycja. Ciekaw jestem, jak np. by się wówczas Prezydent Andrzej Duda czuł, gdyby wówczas TVN oglosił zwycięzcą Trzaskowskiego bez względu na zgłaszane nieprawidłowości w liczeniu głosów i przywódcy europejscy slałli by Panu Rafałowi Trzaskowskiemu - gratulacje. Jeżeli przejdzeimy do porządku dziennego nad tym co się wydarzyło w USA - to następne wybory i w Polsce mogą wygladać tak samo. 
Najbardziej powalił mnie Syriusz - Wolski, jak zaczął głosić, że bez wzgledu na to kto wygra w USA, bo Polska ma systemowo wspólne interesy z USA. 
Łukaszenka dostał legitymizację od USA do rozpędzenia i pałowania pełną parą. Może otwierać szampany. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @an24 8 listopada 2020 11:04
8 listopada 2020 12:03

A obowiązek posiadania dokumentu tożsamości w USA przy realizacji czynnego prawa wyborczego jest? Wszystkie stany wprowadziły? W prezydenckich?

Jeśli mamy wyciągać wnioski dla nas, to chyba warto sprawdzić np na jakim etapie jest kwestia przekazania prowadzenia spisów wyborców z samorządów do PKW. Czyż nie jest tak, że PKW nadal "nadzoruje prowadzenie", a nie "prowadzi ewidencję" i za każdym razem może być, jak bywało niejednokrotnie a w 2020 już jaskrawo "nie damy i co nam zrobicie".

 

zaloguj się by móc komentować

an24 @mooj 8 listopada 2020 12:03
8 listopada 2020 16:41

Myślę, że Pani Georgette Mosbacher - ambasador Pax Americana powinna się wypowiedzieć. Może jakiś twitt na temat praworządności w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Bo jak tak tam ma wygladać praworządności - to rzeczywiście lepiej stać po drugiej stronie. Może odwaga wróci, jak wywiad Marynarki Wojennej USA się wypowie. 
Póki co, to powinniście się nadal uczyć republikanizmu. Mamy tysiąc lat doświadczeń.  
 

zaloguj się by móc komentować

mooj @an24 8 listopada 2020 16:41
8 listopada 2020 16:56

Nie zrozumiałem:(

Ambasador ma się wypowiedzieć co an24 miał na myśli? Ja nie wiem czym zaowocował jeden z głównych postulatów D.T. z 2016 roku - ten o wprowadzeniu konieczności udokumentowania tożsamości podczas głosowania. Ryzyka płynące z faktu, że nie jest wymagane posiadanie dokumentu - rozpoznał dobrze po doświadczeniach z 2016,  zadeklarował nie tylko zmianę, ale wręcz mówił i pisał, że to jedna z najważniejszych spraw, miał (chyba miał ? jako Prezydent USA) możliwość wprowadzenia w życie projektu i po czterech latach co? zdziwiony?

Jak ktoś chce wykazać (a w wielu miejscach na świecie to się dzieje) "nigdzie demokracji nie ma, a wpływ wyborców na wynik głosowania jest żaden lub niewielki  - patrzcie na Amerykę" - czyli "a u was Murzynów biją" (no może tym razem w wersji a u was Murzyni biją) to właśniej kij dostał do obijania psa.

 

Jakiegos podsumowania mi brakuje typu

Chcieliśmy zmienić, ale zaufanie to podstawa naszego systemu. Bez złamania zasady zaufania, czego nie chcieliśmy - takich zmian się nie da 

albo

Iksiński z ygrekowskim zablokowali nasz projekt

albo choć "no tak, chcieliśmy, wiedzieliśmy, że to ważne, ale inne rzeczy wydawały się ważniejsze, wszystkiego nie da rady"

a może

TAK! toż już od kilkunastu miesięcy trzeba się legitymować! Nieegzekwowanie tego obowiązku jest łamaniem procedury wyborczeji między innymi dlatego skarżymy

 

Nie wiem - trzeba mieć papier / ID przy głosowaniu osobistym i dlatego bardziej wiarygodne tak oddane głosy, niż "pocztowe"? (Jak sugerowano, że w Polsce jest)? Czy nie trzeba było mieć w 2020, jak w 2016?

zaloguj się by móc komentować

an24 @mooj 8 listopada 2020 16:56
8 listopada 2020 18:43

Jest orzeczenie Sądu Najwyzszego USA w 2008 r. w kwestii wymagającej okazywania dowodu tożsamości ze zdjęciem przy głosowaniu w wyborach np. Stanu Indiana. W USA jest dzięki Bogu prawo precedensowe, więc sąd będzie musiał pewnie i do tego się odnieść. Wówczas większością głosów sześć do trzech Sąd Najwyższy orzekł, że prawo jest uzasadnione, ponieważ "ryzyko oszustw w wyborach" jest realne i nie ma żadnych przesłanek by twierdzić, iż obowiązek okazywania dowodów tożsamości ze zdjęciem nakłada nadmierny "ciężar" na wyborców.

Ja wiem, że demokraci blokują wprowadzenie federalnego dowodu osobistego. Takim dowodem tożsamości jest prawo jazady lub inny dokument w oparciu o który dokonano rejestracji w wyborach np. książeczka wojskowa. Taki Sąd Najwyższy Północej Karoliny (stany takie połączenie państw miast greckich z autonomicznymi republikami) uznał, że taki dokument ograniczy wpływ afroamerykańskiej mniejszości na wpływ wyborów. W 2016 wiele stanów rządzonych przez demokratów odmówiło przekazania komisji ds. oszustw wyborczych danych dotyczących wyborów prezydenckich w 2016 r. 

Może dołączę jedną instrukcję do głosowania: 
https://poland.us/strona,20,38931,0,glosowanie.html

Dlatego Pani Amabasdor, która w sposób nieprzyzwoity pouczała m.in. Premiera RP, Prezydenta RP i przede wszystkim NAS potomków republikanizmu wypełnionego personalizmem - Niech Pani się wypowie na temat praworządności w USA. 
Co to znaczy sfałszowane wybory (czyli wybór władzy wykonawczej i w USA np. sedziów, senatorów, kongresmenów, których wybierają oraz odpowiadają na inne pytania itd.) Prezydenta USA - szefa władzy wykonawczej Imperium - to znaczy, że mamy doczynienia z uzurpatorem, który doszedł do władzy w ramach zamachu stanu, za którym ktoś stał i ktoś taki proces przeprowadził.
Więc trzeba się zastanowić, czy świat demokratyczny powinien legitymizować taka władzę. 
O fałszerstwach wyborczych mówią republikanie, Prezydent Donald Trump, Polacy tam mieszkający - wskazując ma czym te fałszerstwa polegały w stanach. Skoro tak, to nie mamy doczynienia z Prezydentem uzyskującym legitymizację w demokratycznym procesem wyborczym do bycia imperatorem. Ktoś ten proces zaburzył. Sprawa musi zostać wyjaśniona. 
Być może trzeba będzie się zastanawiać, czy dać akredytację amabasadorowi wskazanemu przez demokratów w państwach świata demokratecznego, gdzie obowiązują zasady wolnego handlu i inne reguły. Może trzeba będzie nałożyć sankcje na Stany Zjednoczone. Może Przewodniczący Rady Europejskiej powinien zwołać w tej sprawie posiedzenie.  

zaloguj się by móc komentować

an24 @an24 8 listopada 2020 18:43
8 listopada 2020 18:45

Akceptowalne rodzaje dowodów tożsamości obejmują ważny dokument tożsamości lub bieżący rachunek za media, wyciąg bankowy, czek urzędowy lub czek z wynagrodzeniem albo dokument urzędowy z imieniem i nazwiskiem oraz adresem.

zaloguj się by móc komentować

an24 @an24 8 listopada 2020 18:45
8 listopada 2020 18:49

W Nowym Jorku: Jeżeli nie możesz okazać lub zdecydujesz się nie okazywać dowodu tożsamości, wówczas przysługuje Ci prawo do głosowania przy użyciu warunkowej karty do głosowania (affidavit ballot).

zaloguj się by móc komentować

mooj @an24 8 listopada 2020 18:43
8 listopada 2020 19:18

Rozumiem to tak (i proszę o korektę)

1. Na pewno nie w każdym ze stanów przy głosowaniu wymagany jest dokument tożsamości, tym bardziej taki w "europejskim" rozumieniu - pozwalający dzięki zapisanym na nim równocześnie zdjęciu/innym danymi biometrycznymi i identyfikatorowi (w miarę jednoznacznemu) stwierdzić tożsamość okazującego.

2. Być może któryś ze stanów (nie znam takiego) zdecydował się wprowadzić taki wymóg.

3. Brak (przynajmniej w niektorych stanach) takich "obostrzeń" przy oddawaniu głosu był - przez kandydata, potem elekta, a później urzędującego Prezydenta - określany jako jedna z ważniejszych przyczyn fałszowania wyborów prezydenckich w 2016 roku.

Kandydat objął urząd, deklarował zmianę tego stanu. Czy to zmienił? W jakim zakresie? Jeśli nie - dlaczego? To (brak możliwości stwierdzenia kto głosuje) już było przyczyną (sam określał ją jako jedną z poważniejszych) i jego problemów  i problemów państwa z realizacją demokracji w praktyce, w podstawowym wyrazie demokracji.

Jeśli np "wyciąg bankowy Jana Kowalskiego", którym machnę przed oczami członka komisji wyborczej będzie stanawił usprawiedliwienie dla członak komisji, że wyda mi kartę jako Janowi Kowalskiemu - to oczywiście nie spełni moich oczekiwań co do "walidacji", będzie tylko klasyczną dupokryjką dla komisji wyborczej.

Ale zrozumiem tłumaczenie: "wprowadziliśmy taką możliwość jako wystarczające minimum, bo całe państwo opieramy na znacznie większym zaufaniu niż Europa". Nie sprawdziło się - trudno,  ale próba była. 

Ja jeszcze jestem na etapie "czy aby taka próba na pewno była". Tzn mam poważne wątpliwości, jestem wręcz "prawie pewny", że nie ma mechanizmu (nie 100%! żadnego!) weryfikacji wyborcy w co najmniej niektórych stanach podczas głosowania osobistego. O korespondencyjnym to już w ogóle nie ma co mówić:)

Nie twierdzę, że to zabezpiecza przed oszustwami, że wystarczająco uszczelnia. Nawet nie twierdzę, że jest konieczne. Za to stawiam proste "jeśli to było wskazane jako przyczyna problemów w 2016 roku, to dlaczego nadal w 2020 roku jest ten problem?"

I to nawet nie w stylu "sam sobie winien D.T." Tylko autentycznie: zauważył, podjął temat i co z realizacją? Jeśli nie dał rady , nie zażarło - to dlaczego?

Dla nas, tutaj, nie tyle jest istotne kto, tam obejmie urząd, ale w jaki sposób i na ile takie akcje (jak ogłoszenie wyniku wyborów przez stacje telewizyjne i gratulacje zza granicy) będą stanowić podpórkę pod analogie. Np pozatraktatowe pomysły unijne.

No i jak długo stan niepewności będzie się utrzymywał. Ja rozumiem, że zawsze jest pewien "?", że w systemie są bugi (wiarołomni elektorzy, kwestia następstwa prawnego niewybranego vice, szczególnie w okresie przed zaprzysiężeniem elekta etc), że niektóre z nich są pewnie prostsze i mniej kosztowne do usunięcia niż ten z oddawaniem głosu przez niekoniecznie uprawnionego.

Ale tu - z identyfikacją głosującego - jest konkret, dość prosto opisany i zauważony przez D.T. problem. Zrobił coś dla jego rozwiązania? A jeśli nie, to dlaczego?

Nie natknąłem się na znaczącą, świeżą wypowiedź kogoś z administracji na ten temat.

zaloguj się by móc komentować

an24 @an24
8 listopada 2020 19:53

Prezydent w USA nie ma inicjatywy ustawodawczej. Ma ją kongres. Jedyne co pewne, to wzywał do wprowadzenia dokumentu tożsamości przy głosowaniu. 

Wydaje mi się, że będzie to wykorzystywane przeciw Polsce, i to w spoób bezwględny. Taki może być cichi deal Brukseli z demokratami. 
Media w USA nie są od stwierdzenia, kto wygrał wybory. Jest nim Sąd Najwyższy, jak wskazuje Giuliani,  i tak się pewnie stanie. 

Warto wiedzieć, jaka jest legitymizacja władzy prezydenta USA wynikająca z procesu wyborczego, zanim zaczną nas pouczać. 

USA, przy takim rozkładzie państwa nie ma szans na wygranie rywalizacji z konfucjanizmem. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 8 listopada 2020 11:04
8 listopada 2020 20:41

Pytanie podstawowe to nie jak wygladają cuda na urna w USA ale dlaczego to była tak bardzo na rympał.  Bo na długo przed wyborami znane były te machanizmy.

Finansjera widocznie wygrywa z kompleksem przemysłowo-militarnym i przypomniała swoim wierzycielom o poziomie kredytowanie stąd liczne telegramy z życzeniami [ Pan kąze sługa musi].

Fakt medialny ma porzedaż fakt realny - i widocznie druga strona ma dostac rekompensata i to znaczną bo tam się łamią szyki  [rodzina  Bush]

Kamala Harris - będzie miała te 2,5 kadencji i już wkrótce będzie pełnić funkcje p.o. prezydenta. 

W naszym krajowym przypadku - koncepcja wyborów korespondencyjnych to była test na stan obozu władzy i to test nie zaliczony.

Syriusz - Wolski, jak zaczął głosić, że bez wzgledu na to kto wygra w USA, bo Polska ma systemowo wspólne interesy z USA

Co ma mówić są po pas w bagnie i ich wćąga coraz szybciej.

Nas powinno nurtować  inne pytanie - co mamy a z czego niezdajmy sobie sprawę że chcą nas utopić i jeszcze przedtym zedmoralizować.

Bo jak postęp jest tak dobry i pękny to po co wydawac te fundusze na deprawację  młodzieży, elit politycznych, kocioła.

Co do Łukaszenki - od począku grał na nucie że się nie ugnie i raz że mu tumulty osłabły [ tym bardziej że u nas w kraju powstały a to trochę przetrzeźwiłó Białorusinów]. 

Obecnie Łukaszenka negocju warunki odejścia - przyszły premier to Babariko a chyba wybrałdaczę pod Moskwą.  Cóż może i była oferta amerykańska czyli tej adminstracji ale przecież to ta  sam ręka steruje tumultami w Polsce i Białorusi - więc jest sens ustalnai czegoś co schodząca frakcja imperialna oferuje a druga zapowiada że nie będzie honorować.

Tak to na tym świecie  bywą że najlepiej jest być wrogiem USA - tak lekko  werbalnie bez potrzeby fizycznego kontaktu. 

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 8 listopada 2020 20:41
8 listopada 2020 21:41

Łukaszenka się umiejętnie broni. Na otwarciu elektrowni jadrowej, odwołał się do wspólnego państwa RON i faktycznie złożył ofertę wyjściową (linię brzegową od której nie odstąpi) - współpracy Polsce i Litwie. Myślę, że trzeba rozmawiać. Tematów wspólnych jest sporo. Wzmacniać złotego, przygotowując się na utratę wiarygodności dolara, co nastąpi jak USA odmówi spłaty długów Chinom. Zobaczymy, co wówczas zrobią Chiny. Czy zdecydują się na znacjonalizowanie wszystkiego co Amerykańskie w rejonach, które kontrolują? 
Jedno jest pewne nie może wejść do strefy Euro, musimy grać na to, że złoty bedzie w tym koszyku globalnym tranzakcji roliczeniowych, oprócz funta, juana, franka, euro, dolara (pozostanie czołową walutą, ale raczej nie dominującą) i nie wykluczam, że Persowie i Turcy stoczą w tym zakresie też bój w świecie islamskim. Turcy pewnie spróbują tego w bliskiej przyszłości. 
To dziś wygląda jak abstrakcja, ale wszędzie gdzie się da powinniśmy próbować rozliczać się w złotym. Wyglada, że Erdogan trafnie ocenił, iż mamy do czynienia ze światem, gdzie Amerykanie są odchodzącym hegemonem. 
Jeżeli Kamala Harris, czyli ta która nie chce równości szans, a chce równości rezultatu (marksizm pełną gębą) - mu tą równość rezultatu już przerabialiśmy w PRL-u, będzie wdrażała swój program do wewnatrz państwa, w tym podniesienie podatków, które Trump obniżył, to będzie miód na serce Pekinu i Moskwy. 
Wybory prezydenckie pokazują i te gratulacje świata zachodniego, że demokracja jest traktowana przez nich wyłacznie instrumentalnie.
Co dla mnie nie jest żadnym zaskoczeniem. Liberum Veto (czyli nie ma rządów większości zmuszał szlachtę do porozumienia, a więc nawet jak był najpierw spór, to później przychodziło zadowolenie z ustalenia wspólnego prawa) to jednak było cos lepszego, niż tworzenie za pomocą demokracji podziałów w społeczeństwie. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @an24 8 listopada 2020 19:53
8 listopada 2020 21:45

"Prezydent w USA nie ma inicjatywy ustawodawczej. Ma ją kongres."

Prezydent nie jest też od dłuższego czasu wolnym strzelcem, a występuje w ramach tej samej partii, która jest obecna w parlamencie. Zresztą tryb w jakim to się może odbyć  -to szczegół, istotny być może, ale jednak szczegół. Bardziej mnie "bawi" rozważanie dlaczego nikt o takie, wydawałoby się najprostsze korekty mechanizmów, nie pyta. Są tomy nt wpływu przez big-data, AI i inne, filmy, seriale, cały przemysł wpływu i anty-wpływu. Rozważania kto kogo w modelowaniu, hipotezy i doktoraty o bańkach informacyjnych, kreowaniu sztucznej rzeczywistości przez ukierunkowany dobór materiałów informacyjnych do wybranych grup odbiorców, NSA a automatyczne rozpoznawanie twarzy miliarda Chińczyków. Och i ach i poziom orbitalny technologii infomacyjnych, techniki informatycznej, Wyższości i Niższości zarządzania przez konfucjanizm czy indywdualizm liberalny. Św. Augustyn to mały pikuś w tym.

i jest "weź ulotkę do Ciebie zaadresowaną i idź głosuj":)  "dosyp kilka worków"

i zero przeciwdziałania takim zagrożeniom, rozpoznanym, nazwanym.

Przecież to w każdego, w każdą opcję może uderzyć, w dowolnych wyborach. Ja wiem, że tam inaczej (jaki PIN przy karcie???) u nas jakieś historie "na wnuczka" gangi psychologiczne, nakłanianie do wypłat etc a tam - bierzesz nieswoją kartę i płacisz bez żadnego problemu. Zdaję sobie sprawę z różnic. Ale to jednak jest zaskakujące:) Najbardziej w tym, że jednak działa. Całkiem dobrze się trzyma jak na bugi:) Trochę odbiegłem, przepraszam.

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 8 listopada 2020 21:41
8 listopada 2020 23:22

Łuka jednak się uczy i wyciąga wnioski - zstawiono na niego pułapkę [to Rosja poierwął kandydatów i ich kontrolowała a potem w grę wezli anglosasi] i mają nogę w potrzasku jak ranne zwierzę nie pozwala  do siebie podejści a wie że zabiją by siskrwawił bo szkoda futra. Wytrzymał poszedł na układy i dostał nową ofertę.  Co do Litwy mamy przedsma tego co nas czeka po wyborach Wilnem rządzi Berlin - i ma kolejny lata stracone - nic z Szaulisam nie da sie zrobić ot niemiecki sługus który chetnie nam nogę podstawi do wina doda cykuty. Wyrolowali obecny obóz bo ten obraził się na AWPL  i jaki skutek prędzej nam przyjdzie z Moskwą i Mińskiem siłą odbijać Wilno po rzeziach Polaków - niż usłuszeć od Szaulisa szczere słowa o pokoju.  Oni na nienawiści do nas zbudowali sens istnienia Kowieńskiej Litwy. 

Wróc o władzy agentura pruska to będziemy euro wprowadzać - zresztą ekipa MM  chyba chce  nas gotówki na wiosnę pozbawić - a wtedy to nie ma zanczenia jak sie impuls nazywa i tak go kontroluje Deutsche Bank 

Właśnie na granicy z Azerbejdżanem - Persowie podciagają swoje wojska  tam już jest  21, 64 i 79 dywizja piechoty a teraz Teheran wprowadza specjalną 25 dywizja IRGC „Karbala”, trzy lub cztery oddzielne brygady, kilka oddzielnych batalionów czołgów i znaczące siły obrony powietrznej,  16. dywizję pancerną z Qazvin, 116, 164, 321 brygadę armii, brygadę IRGC Imam Zaman i 11. grupę artyleryjską.

I to się nazywa wojenne szczeście padła Susza zdobyta przez Azerów a ze Stepanakertu ucieka ludność i blokuje ruch wojskom armeńskim.

Erdogan ma szczęście i persowie obejdą się smakiem nie ruszą na Baku gdy te zdobyło Suszę - szyicy Azerowie chyba nie wiedzą że cieszą się podwójnie.

Tak się gra na chwili osłabienia mocarstw.

Kamala Harris to człowiek zbudowany z ambicji oraz stali spreżystej - to jest cyniczny osoba jutro poprze montarchię a pojutrze maoistów.

Co my możemy wnieść to czego nauczyla nas historia nie klekać przed imperiami tak Carstwem jaki Kaizerem. A demokracja od lat to tylko dekoracja dla imperialnych interesów.

Jaki jest jej sens instalacja wszedzie by lokalne gangi za dług nie kwityłw jedny miejscu  i nie budowąy rynku lokalnego w opzycji do gangów miedzynarodowych i jej lichwy

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować