-

an24

Jaka będzie kampania prezydencka

Jedna kampania wyborcza się zakończyła, kolejna rozpoczyna. Tym razem niezwykle istotna - wybory prezydenckie. Jak wybory prezydenckie, to głównym tematem poważnej dyskusji, która przetoczy się przez kraj - powinny być geostrategiczne wybory Rzeczypospolitej w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Będzie oczywiście to się przekładało na rozwiązania wewnętrzne, ale z uwzględnieniem tego, co mamy w naszym dziedzictwie: Miłosierdzia, Własności, Wolności, Godności, Republikanizmu, Sprawiedliwości, Praworządności. Każdy Polak i Polka ssie to z mlekiem matki.

Musimy usłyszeć od kandydatów, czy myślą nieustannie o wygraniu personalizmu (stania się beneficjentem) trwającej wojny indywidualizmu z kolektywizmem, na różnych poziomach, różnych regionach i tej najważniejszej - globalnej: Locke w wydaniu Pax Americana i Konfucjanizmu.

Być może akceptują, że Nowy Jedwabny Szlak będzie się kończył na Bugu, tuż za naszą wschodnią granicą, co oznacza że zostaniemy wykluczeniu w partycypowania w zyskach z tegoż handlu, stwarzając jednocześnie miejsce np. Pax Britannica do stania się beneficjentem dystrybucji dostarczanych dóbr na kontynent. Być może jest im z tym doskonale. Może akceptują, że będziemy kordonem sanitarnym, buforem, doskonałym kandydatem do zapłacenia za nie swoje interesy - krwią i mieniem swojego narodu.

Jaką mają koncepcję doktryny politycznej, w jaki sposób będą realizować interesy Rzeczypospolitej i osiągać poszczególne cele, które będą wypływała z tej doktryny politycznej? Być może uważają doktrynę za zbędną.

Jak widzą Rzeczypospolitą, jako aktywnego uczestnika rywalizacji nowoczesnych technologii np. G6 czy drukarki 5D, kolei dużych prędkości, śródlądowych połączeń morskich oraz technologii, które na dziś nie zostały wymyślone? Może to ich nie interesuje, a interesuje ich budowa nowej klasy robotniczej czy bycia administratorem tych ziem i bytów?

Bezpieczeństwo zdrowotne, bezpieczeństwo dostępu do wody, bezpieczeństwo gospodarczo-finansowe, bezpieczeństwo żywności, bezpieczeństwo surowcowe, bezpieczeństwo militarne - jak zamierzają doprowadzić, że Polacy i Polki będą w autentycznym posiadaniu tych dóbr?

Zdaję sobie sprawę z uwarunkowań zewnętrznych (w tym naciski) globalnych i regionalnych, także wewnętrznych, ale są to fundamentalne kwestie. Prezydent Andrzej Duda byłby w znacznie lepszej i komfortowej sytuacji, gdyby autentyczna, szczera dyskusja odbyła się choćby w kwestii, jak powinien wyglądać system polityczny w demokratycznym państwie prawa (nie prawnym) - Rzeczypospolitej, w aspekcie politycznym i gospodarczym i społecznym. Jak państwo do wewnątrz ma być zorganizowane?

Niestety prezydentowi nie dane było obyć taką dyskusji na bardzo szeroką skalę z suwerenem. Chcę jasno wiedzieć, jakiego systemu chcą kandydaci i obozy polityczne za nimi stojące, czy będzie to system prezydencki, czy gabinetowo-parlamentarny, czy parlamentarny. Czy Prezydent Rzeczypospolitej, i prezydenci miast, burmistrzowie czy wójtowie - mają być wybierani w jednej turze, czyli zwycięzca bierze wszystko. Może Prezydent RP ma być wybierany przez parlament większością 2/3 głosów?

Dla jasności jestem zwolennikiem systemu prezydenckiego wybieranego w jednej turze.

Rozumiem, że miłośnicy bezgranicznie utożsamiający się z filozofią polityczna Piłsudskiego i myślami Stanisława Ehrlicha, Carla Schmitta, Rousseau oraz podkreślający dziedzictwo tradycji niepodległościowej PPS - nigdy nie dopuszczą do powrotu do tradycji i wzmocnienia władzy wykonawczej - jaka jest dobrodziejstwem systemu prezydenckiego, czyli sprawniejszego sprawowania władzy wykonawczej państwa na zewnątrz i do wewnątrz.

Jaki jest Ich stosunek do Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czy przypadkiem nie parzy mocno w dłonie, niczym rozgrzany węgiel wyjęty z pieca?

RON nie był imperium, nie był hegemonem narzucającym innym swoją wolę. Nie kontrolowaliśmy portów i szlaków morskich, nie posiadaliśmy morskiej projekcji siły, nie narzucaliśmy innym dominacji ekonomicznej (w tym kredytowej) - w tym dominacji waluty czy eksploatacji ziem i bytów, nie kolonizowaliśmy innych narodów i nie narzucaliśmy swojej kultury.

Natomiast inne narody i grupy etnograficzne bardzo chętnie widziały w Rzeczypospolitej - przywództwo. Chętnie się do cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów przyłączały, uznając za lepszą i atrakcyjniejszą dla własnego rozwoju. Szukając i oczekując w ten sposób bezpieczeństwa ze strony naszych przywódców. Rzeczypospolita promieniała na innych, nasze rozwiązania wewnętrzne, w tym wzorce były pożądane przez sąsiadów.

Byliśmy mocarstwem lądowym, poważnie podchodzącym do Kościoła Katolickiego, w którym każdy mógł godnie żyć. Każdy był podmiotem, wolnym, panem na własności czy ziemi w którą zainwestował czy gospodarzył, sprawiedliwych sądów. Byliśmy siewcami doktryny politycznej, którą można określić republikanizm wypełniony personalizmem. Nawet u schyłku XVIII wieku, około 40% kmieci miało służbę.

Narody i grupy etnograficzne - także dzisiejszej Rosji, z tych powodów chciały być częścią wspaniałej i najlepszej cywilizacji - Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Kontrolowaliśmy do powstania chmielnickiego lądowe i śródlądowe wodne szlaki handlowe.

Anna Sucheni - Grabowska i Alicja Dybkowska w książce "Tradycje polityczne dawnej Polski", tak wskazuje: Lwów stanowił jedno z największych centrów ekonomicznych państwa. Położony na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych pośredniczył w wymianie ze Wschodem (Moskwa, Turcja, Krym, Persja, Mołdawia). Był miejscem wielkich jarmarków (handel wołami na Zachód) i kontraktów (okresowe zjazdy szlachty w celach ekonomicznych). W mieście znajdowało się 750 warsztatów rze­mieślniczych (oraz tyle samo niezarejestrowanych - „partackich"); w połowie XVII w. istniało tam około 40 cechów (130 specjalności). Lublin pośredniczył w handlu towarami wschodnimi na rynek polski. Na wielkich jarmarkach sprzedawano zboże, futra litewskie, woły ruskie, sukno i metale z Małopolski i Śląska. W mieście istniało 245 warsztatów. Zamość leżał na szlaku handlowym biegnącym z Wołynia i Lwowa do Lublina i Warszawy. Posiadał prawo składu towarów ruskich, gdańskich i przywilej na bezcłowy handel w całym państwie. ułatwiało mu to doskonale stosunki ekonomiczne ze Wschodem i Gdańskiem. W mieście funkcjonowało 125 warsztatów.

Warszawa była ważnym węzłem handlu tranzytowego ze Wschodu na Zachód. Jej rola wzrosła po przyłączeniu Mazowsza do korony (1526). Prowadziła ożywioną wymianę z Gdańskiem, Krakowem­ Lublinem, Lwowem, Poznaniem, Wrocławiem, miastami Wielkiego Księstwa Litewskiego (Wilno, Brześć) oraz z Francją i Włochami. Korzyści płynące ze spławu wiślanego (pobór cła wod­nego) oraz ze stołeczności powodowały bogacenie się kupiectwa. 500 Warsztatów zrzeszonych było w 25 cechach (100 specjalności). Poznań miał podstawowe znaczenie dla rynku Wielkopolski i duże w handlu zagranicznym (sukna na Wschód, futra, skóry i bydło na Zachód). Był miejscem ważnych targów świętojańskich (giełda zbożowa) i znaczącym ośrodkiem rzemiosła (skórzane, futrzarskie, spożywcze, włókiennicze, metalowe); istniało tam 847 warsztatów skupionych w 31 cechach. Przemyśl (handlujący ze Śląskiem, Gdańskiem, Hamburgiem - mający w 1648 r. 17 cechów) i Jarosław (leżący na skrzyżowaniu szlaków handlowych ze Śląska na Wschód i z wybrzeży Morza Czarnego do Bałtyku, sławny jarmarkami, posiadający w XVII w. 14 cechów) potwierdzały ważność roli eko­nomicznej, jaką odgrywały w Rzeczypospolitej te ziemie. Kijów, który pośredniczył w handlu między państwem moskiew­skim i południową Polską, a także Krymem i Mołdawią (futra, skóry, drewno, sól czarnomorska), odcięty został od swego zaplecza gospodarczego po odłączeniu lewobrzeżnej Ukrainy od Rzeczypo­spolitej. Brześć Litewski pośredniczył w handlu między Wielkim Księstwem Litewskim a Warszawą i Lublinem. Dużą rolę odgrywali tu kupcy żydowscy posiadający od 1511 r. przywileje ekonomiczne.

Z prawem składu łączył się przymus używania określonych dróg handlowych, regulowany konstytucjami sejmo­wymi, Wyznaczone w ten sposób połączenia biegnące: z Niemiec i Śląska do Małopolski i Rusi, z Niemiec i Śląska do Wielkopolski i dalej przez Mazowsze do Wielkiego Księstwa Litewskiego, z Wielkopolski, Małopolski i Rusi do Prus Królewskich oraz z Wielkiego Księstwa Litewskiego do Małopolski, ustalały trasy dla kupców i zapewniały uprzywilejowanym miastom na nich leżącym zyski. W wielu ośrodkach, szczególnie pogranicznych, w Małopolsce i Wiel­kopolsce oraz niektórych w głębi kraju, istniały komory celne. Pobierane tam opłaty, jak postojowe czy myto, wpływały w dużej części do skarbu królewskiego, ale też do miejskiego.

Niezwykle ważne znaczenie miał szlak południowo-wschodni, biegnący od Lwowa przez Zamość do Małopolski, Śląska i krajów niemieckich. Przewożono tamtędy towary wschodnie: korzenie, jed­wabie, przyprawy, broń, pachnidła, tkaniny. Z Litwy i Białorusi (z Wilna i Mińska) biegł szlak przez Brześć i Lublin do Warszawy i dalej do Poznania. Handlujący wołami (około 30 tys. rocznie) z Mołdawii i Małopolski, Podola i Wołynia udawali się głównie na Śląsk i do Niemiec, ale też przez Poznań i Kalisz do Niemiec oraz do Gdańska. Do połowy XVI w. poważną rolę odgrywał wywóz barw­nika - „czerwca" z ziem ruskich i Małopolski. Do połowy XVII w. wywożona była wełna pomorska przez Gdańsk i wielkopolska przez Poznań, Kalisz i Gniezno. Importowano przez Kraków, Nowy Sącz, Poznań wyroby metalowe z Niemiec i Śląska oraz miedź, żelazo i stal z Węgier, Styrii i Moraw. Dużą rolę w rozwoju handlowym miast odgrywały jarmarki. Organizowano je z reguły 3-4 razy w ciągu roku. Ściągały licznych kupców i pozwalały - dzięki ustawaniu na czas ich trwania miejsco­wego monopolu handlowego - na napływ szerokiego asortymentu towarów importowanych. Rangę ogólnokrajową i także międzyna­rodową miały wówczas jarmarki, które odbywały się w: Poznaniu, Gnieźnie, Lublinie, Lwowie, Jarosławiu, Toruniu, Gdańsku, Wilnie Brześciu Litewskim. Mniejszą stosunkowo rolę spełniały jarmarki warszawskie. Niższą rangę miały jarmarki krajowe i lokalne; ważniejsze odbywały się w: Kłodawie, Łęczycy, Inowrocławiu.

Toruń miał co najmniej podwójne zadanie: jednego z centrów handlu ogólnopolskiego i liczącego się ośrodka wymiany międzyna­rodowej oraz ważnego punktu w handlu wiślanym. Leżał na drodze Wymiany pomiędzy Rosją i Wielkim Księstwem Litewskim a Wiel­kopolską i Rzeszą Niemiecką (wosk, futra, wełna, sukno). Spław rzeką obejmował wiele istotnych dla gospodarki polskiej towarów (zboże, produkty leśne, sól, miedź, śledzie, wino). Znane jarmarki ściągały kupców z Wrocławia, Wiednia i Anglii. Bardzo silnie było rozwinięte rzemiosło; w około 700 warsztatach (53 cechy) produko­wano m.in. sukna i artykuły spożywcze (słynne pierniki). Żegluga na innych rzekach Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego przyczyniła się również do rozwoju miast nad nimi położonych. Nad Wartą (Sieradz, Konin, Poznań) i Notecią (Nakło) spławiano zboże z Wielkopolski do Odry, Bugiem (Busk, Sokal, Włodawa Kodeń, Brześć, Mielnik, Drohiczyn, Nur, Wyszków) towar i zboże z Wołynia do Gdańska. Dźwina i Niemen (komora w Kownie) konkurowały ze sobą spławiając produkty do Rygi i Królewca, Kłajpedy i Połągi. Sanem (Przemyśl, Jarosław) spławiano zboże do Wisły. W górę rzek transportowano: wyroby rzemieślnicze wódkę gdańską, produkty luksusowe, ryby morskie. Korzystne dla sieci miast położonych nad brzegami Wisły i jej dopływów: Wieprza z Bystrzycą, Bugu i Narwi (Tykocin, Łomża, Pułtusk) z Biebrzą, były przywileje na składowanie soli. W Grodnie zbiegały się szlaki z północnych i wschodnich terenów Rusi Białej z Królewcem, Mazowszem i Toruniem. Wielkopolską i Małopolską. Narew i Bug były rzekami spławnymi. Statuty Piotrkowskie z 1447 r. Kazimierza Jagiellończyka zapewniały na nich swobodę żeglugi. Przez Wisłę zapewniały dostęp do Gdańska, Grodno leżące nad rzeką Niemen korzystało ze spływu Narwią przez Biebrzę.

Gdańsk był największym w Rzeczypospolitej ośrodkiem przemysłowym. W 3 tysiące warsztatów (200 specjalności powiązanych w 50 cechów) produkowano okręty, elementy budowlane i zajmowano się przetwórstwem artykułów spożywczych. Gdańsk pośredniczył też w handlu wołami. Był zarazem głównym ośrodkiem kredytu bankowego i siedzibą zagranicznych faktorii handlowych. Rangę ogólnokrajową i międzynarodową miały organizowane tu jarmarki.

Elbląg stał się monopolistą w handlu z Anglią (do 1628 istniał tu Kantor Kompanii Wschodniej). Elbląg eksportował produkty leśne, żaglowe oraz konopie na potrzeby stoczni angielskich. Importował sukna, tekstylia, skóry, żelazo i artykuły luksusowe. Przez Elbląg przechodziło 7% wywozu Rzeczypospolitej. Wojny w latach 1620 - 1621 i 1655-1660 spowodowały upadek znaczenia obu portów.

Wojny krzyżackie toczyły się o kontrolę nad handlem i towarami płynącymi do portów w Gdańsku najważniejszą wówczas rzeką gospodarczą świata (taką liczbę przewozów, jaką notowano na Wiśle w końcu XVI i w pierwszej połowie XVII w. osiągnął np. Ren dopiero w 1830 r.). Gdańsk miał uzyskane od Kazimierza Jagiellończyka przywileje, które dawały autonomię absolutną. Gdańsk był ośrodkiem wielkiego rynku, zwanego rynkiem wiślanym, czyli obsługiwał gospodarczo najbardziej zasiedloną i najważniejszą część Rzeczypospolitej. Przywilej potwierdził król Stefan Batory, po wojnie Gdańska z królem. Palowe gdańskie, czyli wypłacana królowi 1/3 dochodów portu, stanowiło jeden z najważniejszych składników przychodów w kasie królewskiej. Sami wyruszali w XV wieku na swoich statkach - w większości budowane w Gdańsku - na zachód Europy, wioząc towary z Rzeczypospolitej.  Patrycjat gdański w XVI wieku nie uczestniczy bezpośrednio w handlu, skupia się na czerpaniu zysków z pośrednictwa w wymianie między Rzeczypospolitą a importerami i eksporterami z Europy Zachodniej. Patrycjusze czerpali zyski z dzierżawy dóbr ziemskich i olbrzymich dochodów uzyskiwanych przez radę Gdańska z cła i różnych podatków nakładanych na mieszczan gdańskich oraz obcych kupców, którzy przybywali do miasta.

Uderzanie przez socjalistów itp. w okresie zaborów w stan szlachecki i duchowieństwo, to było uderzanie w dziedzictwo Rzeczypospolitej Obojga Narodów, właśnie w tą stworzoną przez naszych praojców - cywilizację. Cywilizację sukcesu i pokoju. Zakwestionowaniem obecności Rzeczypospolitej na pomoście bałtycko - czarnomorskim w charakterze gospodarza.

Oprócz Prezydenta Andrzeja Dudy zapewne wystartuje lider PSL-u, Robert Biedroń z Lewicy, Grzegorz Braun z Konfederacji. Frekwencja wielce prawdopodobne, będzie wyższa niż w ostatnich wyborach parlamentarnych. Prezydentowi ciężko będzie wygrać bez około 1,2 miliona głosów Konfederacji. Dlatego Grzegorz Braun będzie mógł śmiało domagać się debaty z prezydentem, a prezydentowi będzie niezwykle ciężko uniknąć takiej debaty. PiS co prawda uzyskał większą legitymizację (ponad 8 milionów głosów oddanych na komitet) dla swoich rządów, ale nie uzyskał wzrostu liczby mandatów. Choć nie wiele brakowało w kilku okręgach, aby stracił PIS mandaty na korzyść Konfederacji.

Niewiadomą jest Platforma Obywatelska (w zasadzie Koalicja). Zastanawiałem się, co bym zrobił w takiej sytuacji, jak znajduje się PO, na kilka miesięcy przed decydującym starciem. Praktycznie rozstrzygającym, czy PiS utrzyma stery rządowe. Zdecydowałbym się na prawybory autentyczne i 16 konwencji, zaczynając od najmniej zaludnionych a kończąc na Województwie Śląskim i Mazowieckim. Dał możliwość wybrania pretendenta tym 5 milionom, którzy oddali głosy na PO. Niech zgłoszą się kandydaci, kto ma siły, niech stanie. Niech odbędą się debaty w każdym województwie, niech kandydaci się po drodze wykruszają. Niech się spierają, popierają, atakują. Zwłaszcza, że jak co do czego dojdzie, kandydat PO będzie musiał przekonać do siebie np. wieś czy sympatyków Kukiza.

Poważna dyskusja o Rzeczypospolitej i jej miejscu jest potrzebna każdej partii, od PiS przez PO do Konfederacji. Stracone dekady trzeba nadrabiać. Pamiętając, że na trzech wielkich konferencjach zabiegano o granicę wschodnią Polski na Linii Curzona i nie jest przypadkiem, że nie mamy traktatów pokojowych z Niemcami (spadkobierca III Rzeszy) i Rosją (spadkobierca prawny ZSRR). W jakim celu ? Chodzi o niedopuszczenie nigdy do odbudowy przez Rzeczypospolitą: śródlądowych dróg morskich, żyzne pola (kontrola produkcji żywności), bramę brzeską i smoleńską (bez nich zawsze będziemy buforem i kordonem sanitarnym - polem wojennym, terenem który można zawsze poświęcić i przekazać przeciwnikowi, zyskując na czasie).

 



tagi:

an24
23 października 2019 20:47
41     2152    0 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

dbx @an24
23 października 2019 21:44

Może na sam początek, ustalić jak ma nazywać się "nasz" kraj ? Bo nazywanie go, tak wieloznacznymi w zasadzie już synonimami, stwarza wrażenie, autentycznie państwa istniejącego teoretycznie...?

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24
23 października 2019 23:56

Problem w tym że nie bedzie takiej dyskusji ale i w tym że  okruchom pamięci o RON wydano wojnę totalną [właśnie dlatego że zaplecze intelektualne naszych wrogów pamięta co w/w autorki  w swej pracy zestawiają].

W ujęciu taktycznym - kończy się projekt PO i idą nowe projekty np. wyłonienie nowych liderów którzy mają pociągnąć za sobą elektorat opozycji. Na dziś nie wiemy kto ma być oponentem Dudy trwa giełda nazwisk  a raczej casting.  Wybrany przez Berlin i Fundacje Batorego na castingu agent zmierzy się prezydentem. Taki figurant dostanie przygotowany do nauczenai na pamięć scenariusz i grypsy i będą one dokładnie obłe wobec  zagadnień - Jaką mają koncepcję doktryny politycznej, w jaki sposób będą realizować interesy Rzeczypospolitej i osiągali poszczególne cele,

Co gorsza gdyby Duda próbował odpowiadać jak realnie będzie realizować interesy Rzeczypospolitej - spotka się bardziej zaciekłym atakiem niż gdy będzie odwoływał się to pustych haseł.

By zrealizować  zadania dla dobra Najaśniejszej - trzeba jak Putin na początku swego panowania staranie ukrywać realne zamierzenia.

Do wyborów prezydenckich jest jeszcze trochę i szereg opcji jest możliwych - pierwszy etap to kwestia przywódzctwa w PO [bo po to w Brukseli Schetyna spotyka Tuska by ten przedstawił uwagi Złotej pani Angeli] kolejny to ustalenie  zamierzeń Waszyngtonu wobec Europy środkowej [ bo  po to ambasador Moszbachor udziela wywiadu prasie niemieckiej z opowieścią  co Polska będzie robiła by wykazać  Berlinowi warunki brzegowe].

Obecnie tak grupa TVN jak RAs jest już w rękach anglosasów - zatem to oni będą nadawać w kreowaniu nowego agenta Berlina na urząd prezydenta oraz ustalać skalę agresji wobec Dudy.

Na dziś Duda już rozpoczął kampanię choć nie wie z kim się zmierzy [Kosiniak-Kamysz lub inny Golem] ale warunki cyrografi na nowa kadencja wstępnie już mu są znane [ o cześci przypomni mu Pompeo składając raport przed kongresem].

I jeszcze parę refleksji - mamy w UE  najniższy odsetek przemocy w rodzinie i ataków na kobiety, najwięcej kobiet na stanowiska mimo braku parytetów. Zaściankowa Polska [resztówka po RON] musi być cywilizowana przez gender i pokrewne idologie bo jest w tyle z przemoca wobec kobiet i członków rodziny w krajów starej uni a szczególna Skandynawskich. 

Dlatego tak ważna w wychowaniu nastepnych pokoleń jest w III RP  deprawacja dziwczynek ktore będą kobietami [bo kobieta deprawuje się i kocha na 100%].  Efekt deprawacji kobiet  dziś widać na demostracjach agentury - najbardziej agrysywne i zdemoralizane są aktywistki  czyli upadłe kobiety.

Siła RON wynikała z roli kobiet i jej miejsca w rodzinie - taki sukcesem po latach tej tradycji był kobiety w chustach wypełniające kościoły za czasów prymasa Wyszyńskiego, potem były moherowe berety które dały siłę tradycji w kościele.  Proszę to porównać z Prusami - udział niemieckich  kobiet w życiu kościoła Niemieckiego daje zatruty owoc i efekt totalnego upadku i chyba realnej przyszłej schizmy.

Przyszły pretendent na  kandydat PO  będzie musiał przekonać do siebie - Berlin i Fundacje Batorego podpisać cyrograf a dopiero potem dostanie wsparcie mediów.

I dopiero w trakcie kampani ocenimy skalę wsparacia   Berlina gdy delguje on wysokiej klasy doradców a to będzie widać w jakości spotów, plaktów, itp. [ Schetyna na czas wyborów do sejmu tego nie otrzymał]. 

Jakośc spotów i przekazu nowego kandydata renegatów - da też  odpowiedź na inne pytanie czy Anglosasi mają układ z Prusakami co obsady Warszawy.  

Jeżeli już mamy się bawić w prognozy - kto byłby dobrym kandydatem obozu renegatów - ktoś z spoza polityki z kręgów naukowych o takich centrowych poglądach ,  dla mnie optymalny byłby ktoś taki jak Michał Kleiber.  

zaloguj się by móc komentować

tomciob @an24
24 października 2019 01:18

Witam.

Zainteresował mnie w notce jeden aspekt. Historyczny. Nie ulega wątpliwości że największym miastem owej średniowiecznej Rzeczypospolitej był Gdańsk. A jak Gdańsk to przemysł stoczniowy, ale... Polska była krajem śródlądowym, potęgą wszelaką ale nie morską. No to dla kogo ten gdański przemysł stoczniowy budował okręty?

"Stocznia
Bardzo ważne części gdańskiego portu stanowiły Lastadia i Brabancja – stocznie i warsztaty naprawcze. Lastadia to nazwa odcinka wybrzeża Motławy, ciągnącego się wzdłuż Przedmieścia. Pierwsza wzmianka 
o gdańskiej łasztowni jako miejscu, gdzie buduje się statki pochodzi z 1363 roku. Od momentu wyznaczenia stałych miejsc stoczniowych na brzegu Motławy Rada Miasta Gdańska przypominała o zakazie przeprowadzania prac okrętowych na nabrzeżach portowych i wykonywania prac ciesielskich na mostach w pobliżu spichlerzy, aby nie zakłócać rosnącego ruchu statków w porcie. Przepis definitywnie zakazujący budowy statków poza Lastadią znalazł się w wilkierzu miasta Gdańska powstałym pomiędzy 1435 a 1448 rokiem. Już wówczas cały teren łasztowi podzielony był na place, gdzie obok właściwych warsztatów stoczniowych znajdowały się składnice drewna budulcowego, a na zapleczu drewniane budy pełniące funkcje gospodarcze, służące do przechowywania sprzętu i narzędzi potrzebnych przy budowie. Na Lastadii budowano jedynie nowe okręty. Remont starych statków oraz dokonywanie wszelkich napraw odbywały się w innym końcu portu, na Brabancji położonej niedaleko ujścia Motławy do Wisły.

Asortyment budowanych w Gdańsku jednostek pływających od początku był zróżnicowany. Wykonywano zarówno większe statki do żeglugi pełnomorskiej, jak i mniejsze do żeglugi przybrzeżnej, rzecznej 
i portowej. Przy pracach stoczniowych oprócz cieśli okrętowych, na których spoczywała główna część robót przy budowie statków, udział brali również tracze, masztownicy, kowale, żaglownicy, powroźnicy, tokarze, smolarze i inni. W budowie największych jednostek uczestniczyli również cudzoziemcy, którzy przywozili znajomość najnowszych rozwiązań technicznych i organizacyjnych. Kierownikiem prac, odpowiedzialnym za budowę jednostki, mógł zostać tylko mistrz cechu cieśli okrętowych. Już na etapie organizowania surowca musiał się on wykazać dużą troską o jakość kupowanych materiałów, ponieważ podlegała ona ścisłej kontroli władz miejskich. Za używanie niewłaściwego budulca groziła kara pieniężna. Rada Miasta wyznaczała corocznie dwóch rajców do nadzorowania prac na Lastadii. 
Bez ich wiedzy i zgody żaden statek nie mógł być spuszczony na wodę. Od XVI wieku kontrolę jakości przeprowadzała komisja złożona ze starszych cechu cieśli okrętowych i kowali. Obowiązujące przepisy 
regulujące pracę w stoczni podyktowane były troską o bezpieczeństwo i trwałość budowanych jednostek.
Taniość i obfitość budulca – drewna, żelaza, dziegciu, lnu i konopi, w połączeniu z wysoką jakością budowanych statków sprawiła, że w gdańskiej łasztowi, od końca XV wieku, zamówienia składali nie tylko 
lokalni odbiorcy. U gdańskich cieśli okrętowych zaopatrywali się armatorzy z całej Europy. W źródłach poświadczone są zamówienia między innymi z Flandrii, Anglii, miast hanzeatyckich, a nawet od kupców 
genuańskich. Sława gdańskiego ośrodka stoczniowego była tak duża, że w 1544 roku król angielski, Henryk VIII, kupił w Gdańsku 400- tonową karawelę „Struse of Dawske”, a w 1545 roku, jednostkę „Morian von Danzig” o takiej samej wyporności.


Po latach świetności, od drugiej połowie XVI wieku, zaczyna się stopniowy upadek gdańskiego przemysłu stoczniowego. Większość zleceń zagranicznych przejmują bardziej postępowe stocznie holenderskie. Pod koniec wieku XVI i w wieku XVII w Gdańskiej stoczni budowano już przeważnie statki na rynek krajowy i dla floty królewskiej.


Podczas badań archeologicznych prowadzonych na terenie dawnej stoczni w latach 2003-2004, odsłonięto charakterystyczne nawarstwienia o dużej miąższości, z zawartością licznych drewnianych odpadów 
poprodukcyjnych (wiórów, ścinków i trocin). Stoczniowy charakter badanego placu podkreślają również liczne znaleziska drobnych przedmiotów wykorzystywanych przy budowie statków. W grupie tej najliczniej wystąpiły gwoździe, których odkryto blisko osiem tysięcy. Z konstrukcją kadłuba, gdzie klepki poszycia łączone były na zakładkę, związane są masywne nity o kolistych główkach połączone z czworokątną podkładką. Około tysiąca zabytków tego typu znaleziono praktycznie na wszystkich poziomach użytkowych stoczni. Z innym typem konstrukcji kadłuba wiązać można znaleziska około tysiąca charakterystycznych klamerek, w tym wielu nieużytych, które wykorzystywano do mocowania listew dociskających uszczelnienie między klepkami poszycia łączonymi na styk. Z obiema metodami mocowania poszycia związane są liczne znaleziska kępek mchu i fragmentów sznurów skręcanych z włosia zwierzęcego, maczanych w dziegciu, którymi uszczelniano styk klepek. Inne zastosowanie miały odkrywane masowo fragmenty lin konopnych wykorzystywane do mocowania ożaglowania. Obok przedmiotów, które zaliczyć można do grupy osprzętu szkutniczego znaleziono stosunkowo liczny zbiór narzędzi służących do obróbki drewna. Są to przede wszystkim niewielkie świdry łyżkowe, którymi nawiercano otwory pod kołki mocujące. W trzech wykopach zlokalizowanych najbliżej Motławy odkryto pozostałości umocnień nabrzeża, w formie szczątkowo zachowanych konstrukcji drewnianych. Czworokątne w przekroju pale podtrzymywały włożone pomiędzy nie poziome deski dębowe, które przy bliższej analizie okazały się wtórnie użytymi klepkami poszycia rozebranych, szesnastowiecznych statków rzecznych. Świadczą o tym ślady pozostawione na krawędziach desek przez klamerki szkutnicze.

Maria Karolina Kocińska
Pracownia Archeologiczno-Konserwatorska
Ewa Trawicka
Muzeum Archeologiczne w Gdańsku"

źródło

A teraz pytanie, za 3 punkty. Czemu Polska mając taki wspaniały ośrodek miejsko przemysłowy, jedno z największych miast w Europie, mając możliwości budowy okrętów i floty nie została potęgą morską? I czy coś od tamtych czasów się w tej materii zmieniło? No i na koniec czy wybory prezydenckie mają jakiekolwiek znaczenie w tej materii na przyszłość?

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomciob 24 października 2019 01:18
24 października 2019 10:15

Gdańsk niegdy nie był częścią RON. Był członkiem Hanzy. Uznawał wprawdzie (czasami) podległość królowi Polski, ale czasami ta podległość musiała być wymuszana wojskiem. I ta podległość kupców gdańskich wobec króla Polski była jedynie symboliczna - bo faktycznie to była obopólna współpraca z korzyściami dla obu stron.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @an24
24 października 2019 11:21

Jaka? Dynamiczna

zaloguj się by móc komentować

an24 @Pioter 24 października 2019 10:15
24 października 2019 14:16

Jednak był kontrolowany i płacił podatki. Wojny krzyżackie właśnie toczyły się o kontrolę nad handlem nad Wisłą i towarami płynącymi do portów w Gdańsku. 
Gdańsk miał uzyskane od Kazimierza Jagiellończyka przywileje, które dawały mu autonomię absolutną. Gdańsk był ośrodkiem wielkiego rynku, zwanego rynkiem wiślanym, czyli obsługiwał gospodarczo najbardziej zasiedloną i najważniejszą część Rzeczypospolitej. Przywilej potwierdził król Stefan Batory, po wojnie Gdańska z królem. Palowe gdańskie, czyli wypłacana królowi 1/3 dochodów portu, stanowiło jeden z najważniejszych składników przychodów w kasie królewskiej. Czasy największej aktywności kupców gdańskich i ich rzeczywiście wielkiego znaczenia w handlu europejskim i polskim przypadają na wiek XV. Wtedy jeszcze sami zajmowali się handlem. Sami wyruszali na swoich statkach - których zresztą wiele budowano w Gdańsku również później - na zachód Europy, wioząc towary sprowadzane z głębi ziem polskich. W wieku XVI patrycjat gdański nie uczestniczy bezpośrednio w handlu, ale czerpie olbrzymimi zyski z pośrednictwa w wymianie między polskim zapleczem a importerami z Europy Zachodniej. Patrycjusze czerpali zyski z dzierżawy dóbr ziemskich i olbrzymich dochodów uzyskiwanych przez radę Gdańska z cła i różnych podatków nakładanych na mieszczan gdańskich oraz obcych kupców, którzy przybywali do miasta.

Dochodami skarbu nadwornego (królewskiego) – obok dochodów z dóbr ziemskich królewskich (tzw. królewszczyzn), żup solnych, olborów (dochodów z kopalń srebra w Olkuszu), mennic, ceł, myt koronnych – były również podatki królewskie, do których zaliczano: podwodne (wprowadzone w 1564 r. w miejsce obowiązku dostarczania podwód), stacyjne (pobierane od klasztorów i miast) oraz koronacyjne (obciążało miasta królewskie i przeznaczone było na koszty uroczystości koronacyjnych).
Podatek wodny -  płacony przez kupców spławiających zboże i towary leśne do Gdańska i Elbląga. Z podatku wodnego zwolniona była szlachta handlująca własnym zbożem i drewnem). Podatek wodny był również nazywany podatkiem nogatowym, ponieważ był pobierany u rzeki Nogat.
Okres 

Okres 1505 do 1613 obok podatku wodnego, podwornego i poradlnego obowiązywały również takie podatki (obok podwornego i poradlnego) jak:

- czopowe (szpuntowe) - jest to odpowiednik dzisiejszego podatku akcyzowego. Był on pobierany od wyrobu, importu oraz wyszynku (sprzedaży na miejscu) napojów alkoholowych; piwa, wina, gorzałki, oraz miodu. Wysokość czopowego wynosiła ⅛ wywarzonej brzeczki - dla browarów oraz 1/18 zysków - dla szynkarzy. Brzeczka, to półprodukt stosowany do wyrobu np. piwa, wytwarzany ze słodu jęczmiennego, chmielu i innych dodatków.
- podymne - podatek płacony od każdego domu. Wysokość podymnego zależała od wielkości domu oraz miasta. Po roku 1775 podymne płacono również od każdego komina.
kwarta - podatek w wysokości ¼ (a od 1567 - ⅕) dóbr królewskich płaconych na utrzymanie wojsk zaciężnych, kwarcianych. Podatek ten płacił król,
- podatek  łanowy -  płacony przez kmieci, zagrodników, drobną szlachtę, mieszczan-rolników, (tzw. łanowe miejskie) od łanu, włóki (zgrzebia, śladu); podatek ten płacili również komornicy, młynarze, rybacy, smolarze i drobni rzemieślnicy wiejscy,
- szos - podatek od oszacowanej wartości nieruchomości, którego wysokość ustalana była na dłuższy okres dla każdego z miast; podatek ten płacili właściciele domów w miastach, a także kupcy, drobni przemysłowcy i rzemieślnicy miejscy,
- pogłówne żydowskie -  pobierane od ilości głów, a później w formie zryczałtowanej, opłacane przez ludność żydowską.
- czwarty grosz celny - danina, która pobierana była w latach poborowych (uchwalanych przez Sejm), w formie dodatku do cła królewskiego, wynoszącego 3 grosze,
- hiberna - podatek płacony na utrzymanie wojska w okresie zimowym. Początkowo płacony w naturze; użyczanie kwater, leż zimowych, potem wypłacono jako dodatek do żołdu żołnierzom.

zaloguj się by móc komentować

an24 @tomciob 24 października 2019 01:18
24 października 2019 14:22

Zamiast budowy własnej floty morskie (nie kotrolowaliśmy Morza Czarnego, być może dlatego też podjęto taką decyzję) doszło do dilu z Holendrami. 
W normalnym państwie myślano by o takiej zmianie, niestety mamy takich polityków, jakich mamy. To Oni podejmują decyzje i nasze opinie mają w pewnej części ciała. 

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 23 października 2019 23:56
24 października 2019 14:55

Przecież sobie zdaję sprawę, że takiej dyskusji nie będzie. Przecież ma być ciagle duch w narodzie, a czy byty zamieszkujące te ziemie (nie zapłacą za cudze interesy krwią swoją i swoich dzieci) i ich mienie zostanie zdewastowane (zostaną zamiast własności gruntów - złudzenie własności w postaci spłat kredytów dla ocalałych spadkobierców - o ile przyjmą spadki - choć jestem w stanie sobie wyobrazić wprowadzenie akty prawnego dla takiej zachęty). Jeżeli nie będzie, to nie ma znaczenia, kto zostanie prezydentem. Możemy postawić kogokolwiek.  
Mimo, że zadaniem każdego - obecnego i przyszłego Prezydenta Pax Americana będzie utrzymanie imperium, to szanse na wygranie rywalizacji globalnej z konfucjanizmem, każdego dnia topnieją. I nie pomoże zabranie fabryk z Chin i przeniesienie ich do Europy Środkowo-Wschodniej. Nam zresztą nie potrzebna jest nowa klasa robotnicza, czy skład tego złomu technologicznego - noszącego u nas określenie - INNOWACYJNY PRODUKT (czyli takie których nie ma na tych ziemiach). Nam potrzebny jest udział w korzyściach płynących z nowoczesnych technologii, więc jeżeli Pax Americana chce zainwestować w rok, w rok dziesiątki miliardów USD, także w najnowocześniejsze technologie - to jestem tak. 
Ale np. jak Chiny chcą inwestować u nas w najnowocześniejszą technologię - nie widzę przeszkód - Chińscy naukowcy z Uniwersytetu Tsinghua i przedstawiciele China Mobile ogłosili ważne partnerstwo. Jego celem jest przyspieszenie prac nad nowymi technologiami informatycznymi i telekomunikacyjnymi. Pracują nad nowej generacji łączami internetowymi, internetem mobilnym, sztuczną inteligencją, a także nad technologiami, które będą mogły zostać wykorzystane w przyszłych sieciach 6G. Zespół R&D w China Mobile składa się z ponad 10 000 osób, a roczny budżet tego działu opiewa na 20 miliardów juanów (ok. 11 miliardów złotych). Do tej pory China Mobile otrzymało aż 16 000 patentów na swoje technologie.

Jeżeli PO nie przeprowadzi prawyborów, to znaczy, że instrumentalnie traktuje te 5 milionów osób. Jeżeli Prezydent będzie w kampanii opowiadał bajdużenie i bzdury uwłaczające naszej inteligencji, to też będzie oznaczał iż ma obok sprawy Rzeczypospolitej i wyłącznie duch w narodzie w umysle hula lub je inaczej pojmuje. Na pewno nie tak, jak Korwin Milewski czy Sługa Boży Woyniłłowicz - wydany przez coryllusa. Myślę, że nie mieliby oporów dyskutować na powyższe tematy z narodem. 

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 23 października 2019 23:56
24 października 2019 15:02

Do naszych polityków nie dociera, że amerykanie w celu blokowania jedwabnego szlaku - z Bliskiego Wschodu wystarczy, że wyjdą - zostawiając Kurdów i nawet Izrael - i bedzie korek (destabilizacja). Natomiast w Polsce - aby zablokować szlak, muszą wejść. Więc trzeba było czekać na ofertę. Cała ta narracja antyrosyjska jest do wewnątrz aby dokonać transferów do Pax Americana np. za zbędne uzbrojenie. Jakoś do wewnątrz trzeba to wyborcom wytłumaczyć. Nie oznacza to faktycznego dbania o bezpieczeństwo. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 24 października 2019 15:02
24 października 2019 16:57

Mimo że często mam inne zdania w poszczególnych kwestiach to wypowiedź dr Bartosiak w radiu wnet jest miarodajna w opisie sytuacji: 

https://www.youtube.com/watch?v=nydDf_-HS68

Chin potrafiły w grze z USA lepiej się ustawić i nie tylko nie chcą być fabryka świata ale chcą partycypować w marżach i nowoczesnych technologiach.  Przy stole negocjacyjnym zapowiedziano przedstawicielom amerykańskiej administracji – nie ma powtórki z nierównych traktatów z XIX wieku

Jeżeli mówimy o Chinach – to dopowiedzmy USA przegrywają z nim dlatego że Pekin pilnie studiowała przykład Japonii i krachu jej gospodarki. Dlatego zawsze miał odpowiednie rezerwy walutowe ale i przygotowywał kadry techniczne.

Anglosasi trafili nie tylko na pojętnego ucznia ale pamiętającego zadane mu razy, a to że się nisko kłaniał nie znaczy że się poddał.

To co jest na południowy przebiegu jedwabnego szlaku – to kolejne granice i wrogie nacje. Jak zburzona Aleppo tak można zaburzyć ruch na każdym odcinku południowego szlaku.

Co do roli Polski – Pekin ma ofertę dla Berlina nie potrzebne są szlaki morskie mamy lądowe i by zaczopować ten szlak potrzebna jest jankesom Polska. Z tym że oni już wybrali redutę karpacką [Rumunię] jako punkt kontrolny Europy Środkowej.

Polska to tylko zasób nie do obrony bo już dziś gwarancje USA to dla części jej odbiorców blef.

Na dziś gracze są zainteresowani tym by nie było nad Wisłą – tak silnej grupy która mogla by negocjować i realizować układ z inny graczem [przykład obalenia premier Szydło ona dawał wsparcie Dudzie gdy pojechał na rozmowy do Chin].

Poszczególni gracze [grupy społeczne polityczne ] na rynku krajowym muszą się szachować i wzajemnie znosić by nie wpadli na pomysł że razem mogą więcej.

Dochód Ciołka Poniatowskiego z królewszczyzn był większy niż jurgielt z ambasady rosyjskiej – ale on wybierał te judaszowe srebniki.

Jak przerwiemy tą tradycję targowiczan [zdrady za marne grosze] to możemy siadać do stołu gry.

Co do narracji antyrosyjskie – Putin nie ma dla nas żadnej oferty on gra z Berlinem, i co gorsza jesteśmy wygodnym chłopcem do bicia dla jego propagandy. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @an24 24 października 2019 14:22
24 października 2019 18:33

Wlasnie...

... to po co na nich jeszcze glosowac  ???

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter 24 października 2019 10:15
24 października 2019 22:49

"W szczytowym okresie rozwoju Hanza liczyła około 160 miast pod przewodnictwem Lubeki, a językiem urzędowym Związku była odmiana języka dolnosaksońskiego z rejonu tegoż miasta. Delegaci z miast hanzeatyckich zjeżdżali się co jakiś czas i opracowywali wspólną politykę (tzw. Hansetage). W głównym mieście związku, Lubece, działał sejm związku, rozstrzygający wewnętrzne spory i ustalający jej politykę.

Z czasem jednak znaczenie tej organizacji zaczęło maleć. Miasta stały się bardziej zależne od swoich monarchów, pojawiły się rozbieżności między interesami poszczególnych członków, niechęć konsumentów do wysokich cen dyktowanych przez ligę, wreszcie konkurencja niezależnych kupców holenderskich doprowadziły do upadku organizacji. W 1430 roku wybuchała pierwsza wojna między Holendrami a miastami Hanzy, która mimo nierozstrzygnięcia, udowodniła, że wpływy Hanzy nie są tak wielkie jak dawniej. Wkrótce wybuchła kolejna wojna, w której Holandię wsparła Anglia, co doprowadziło do wieloletniego konfiskowania sobie towarów przez skonfliktowane strony. Wkrótce od Hanzy zaczynały się odłączać miasta saskie. W 1494 r. kupcy hanzeatyccy zostali wygnani z Nowogrodu. W 1494 roku Gdańsk stanął na czele grupy, obejmującej Braniewo, Chełmno, Elbląg, Królewiec i Toruń oraz przez jakiś czas utrzymywał kantor handlowy w Kownie. W 1535 roku w bitwie pod Helsingborgiem, flota Hanzy przegrała z królem Szwecji Gustawem I Wazą, co spowodowało odebranie przywilejów w Szwecji. Następnie Hanza straciła wpływy w Danii i Inflantach, a w 1598 roku królowa Anglii Elżbieta I Tudor wyrzuciła z kraju wszystkich hanzeatyckich kupców, oprócz przedstawicieli Gdańska. Ostatecznie Hanza utraciła pozycję w wyniku wielkich odkryć geograficznych i ustanowienia szlaków morskich łączących Europę z Ameryką i Indiami oraz przywozu dużej ilości kruszców do bicia monet.

Ostatni zjazd delegatów miast hanzeatyckich odbył się w 1669 roku i wzięło w nim udział tylko sześć miast (Lubeka, Brema, Gdańsk, Hamburg, Kolonia i Brunszwik), jednak sama organizacja oficjalnie nie została zlikwidowana".

Sugeruje Pan narodowość hanzeatycką. Śmiałe i odważne stwierdzenie, nie pozbawione sensu.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f0/Extent_of_the_Hansa.png/300px-Extent_of_the_Hansa.png

Zasięg Hanzy około roku 1400

źródło zdjęć i tekstu - Wikipedia

Przy czym jeszcze do tego:

"Wojna Rzeczypospolitej z Gdańskiem – konflikt zbrojny między nowo wybranym królem polskim Stefanem Batorym a miastem Gdańsk w latach 1576–1577.

U podłoża sporu leżał konflikt interesów między Gdańskiem, który dążył do jak największej niezależności względem władz Rzeczypospolitej oraz utrzymania szerokich praw i przywilejów uzyskanych od Kazimierza Jagiellończyka, a Zygmuntem Augustem, który chciał pogłębienia unifikacji Prus Królewskich z Polską. Przejawem dążeń ostatniego Jagiellona do silniejszego związania Gdańska z państwem polsko-litewskim było powołanie Komisji Morskiej w roku 1568 oraz uchwalenie Statutów Karnkowskiego w roku 1570. Działania te w pewnym stopniu zwiększały władzę królewską w mieście, mianowicie powiększały uprawnienia sądownicze króla wobec Gdańska. Statuty osłabiały ponadto władztwo gdańskiego patrycjatu, modyfikując ustrój miasta poprzez nadanie większych kompetencji reprezentacji pospólstwa.

W roku 1575 odbyła się podwójna elekcja, w następstwie czego doszło do dwukrólewia. Senat pod przewodnictwem interrexa prymasa Jakuba Uchańskiego ogłosił królem austriackiego arcyksięcia Maksymiliana II Habsburga, natomiast szlachta zebrana na polu elekcyjnym wybrała na króla Annę Jagiellonkę, której mężem wkrótce został książę siedmiogrodzki Stefan Batory.

Do końca 1576 nastąpiła pacyfikacja stronników Habsburga. Nie dotyczyło to jednak Gdańska, który obstawał przy wyborze Maksymiliana, licząc na to, iż w zamian za uznanie Habsburga królem, uzyska przywrócenie przywilejów obowiązujących przed uchwaleniem Statutów Karnkowskiego. Z drugiej strony, istotne powiązania ekonomiczne pomiędzy Gdańskiem a krajami znajdującymi się pod władzą Habsburgów (Niderlandy), sprawiały, że w razie poparcia innego kandydata niż członek tej dynastii, miasto mogło spodziewać się zemsty Wiednia, przybierającej postać represji gospodarczych.

Spór zaogniła postawa Batorego, który zamiast rozwiązać go na drodze ugody, postanowił rozprawić się z niepokornym miastem  siłą. Zamiar króla był niezwykle trudny, gdyż Gdańsk, jako największe i najpotężniejsze miasto Rzeczypospolitej Obojga Narodów, posiadał najnowocześniejsze i największe fortyfikacje, natomiast dzięki swojej niezależności posiadał liczne stosunki z obcymi mocarstwami, co rodziło niebezpieczeństwo, iż spór może się przeistoczyć w konflikt międzynarodowy".

źródło - Wikipedia

No i bądź tu mądry, był Gdańsk w RON czy nie? Jakiej narodowości byli obywatele (mieszkańcy) Gdańska? Polskiej, niemieckiej (pruskiej), hanzeatyckiej,  lubeckiej, dolnosaksońskiej, a może gdańskiej. Ten spór chyba trwa do dziś.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @tomciob 24 października 2019 22:49
25 października 2019 05:56

Narodowość w naszym rozumieniu to pojęcie dopiero z czasów XIX wieku. Przedtem nie miało to aż takiego znaczenia.

Pozatym całe mieszczaństwo w Polsce wywodziło się od kolonizacji niemieckiej z XIII/XIV w.

A jeśli Gdańsk był w RON to po co Stefan Batory ściągał wojska pod Gdańsk przed wyruszeniem na wschód? I po co oblegał miasto?

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Pioter 25 października 2019 05:56
25 października 2019 12:14

Wiadomości Literackie/ 23.07.1939/ Warszawa/ Rok 16, Nr 31-32 (823-824)

WŁADYSŁAW PNIEWSKI

Znaczenie języka polskiego w dawnym Gdańsku

"Gdańsk powstał na odwiecznie słowiańskiej ziemi, wchodzącej od X w. narówni z wielu innemi ziemiami lechickiemi w skład wielkiego państwa Bolesława Chrobrego. A po rozpadnięciu się Polski na udzielne księstwa, Gdańsk rozwijał się pod opieką i panowaniem książąt wschodniopomorskich. W w. XII był już znacznym grodem, a obok niego nad Motławą rozbudowywała się osada rybacko-handlowa, zamieszkała przez ludność pomorską.

Oczywistą jest rzeczą, że wówczas u ujścia Wisły rozbrzmiewał tylko język pomorski czy też polski. Język niemiecki zaczęli w te strony przynosić kupcy niemieccy, osiedlający się począwszy od końca XII w. w pobliżu osady pomorskiej w kierunku południowo-wschodnim. Wzniesiona w ten sposób nowa osada targowo-handlowa otrzymała około r. 1235 od księcia Świętopełka prawo miejskie, a następnie wiele przywilejów. Do r. 1308 Gdańsk pozostawał pod władzą książąt pomorskich, króla Przemysła, wreszcie Władysława Łokietka, poczem wzięli go podstępem i przemocą rycerze krzyżaccy i władali nim przez blisko sto pięćdziesiąt lat. Niebawem powstało t. zw. Prawe Miasto, które w dziejach Gdańska odegrało główną rolę, a za rządów krzyżackich nosiło niemiecki charakter. Jednakże ludność osady rybackiej pozostawała nadal w dawnem skupieniu i na prawie polskiem, zachowując w mowie i obyczaju swoją dawną nienaruszoną słowiańskość.

Po zrzuceniu jarzma krzyżackiego i ponownem połączeniu się z Polską, miasto zostało zreorganizowane, gmina zaś rybacka, czyli t. zw. Zasiek (Hakelwerk), włączona do Prawego Miasta, a tem samem do niemieckiego cechu rybackiego. Od tej chwili następuje wzajemne przenikanie ludności, zwłaszcza że w mieście zaczęli się obok nowych przybyszów z Niemiec osiedlać także tubylcy Pomorzanie, Polacy z bliższej i dalszej okolicy. Język polski wraz z kaszubskim zaczął rozbrzmiewać w murach Gdańska narówni z niemieckim. Inaczej też być nie mogło na odwiecznie polskiej ziemi i w państwie polskiem. Sami Niemcy mówić się uczyli po polsku, co było zjawiskiem zupełnie naturalnem. Jakże bowiem ten Gdańsk kupiecki, uprawiający ze szlachtą polską handel produktami rolnemi, mógł nie troszczyć się o język polski, jak przedstawiciele władz miejskich, to przyjmujący posłów i komisarzy królewskich, a nawet samego króla wraz z dworem i najwyższymi dostojnikami państwa, to jeżdżący na sejmy i w innych misjach do Warszawy, słowem, jakże ten Gdańsk urzędowy i kupiecki mógł się obejść bez znajomości języka polskiego?

Toteż uczyli się w Gdańsku języka polskiego Polacy, uczyli go się i Niemcy, najpierw prywatnie, gdy w szkołach uczono jeszcze tylko łaciny, a później i w szkołach publicznych. Uczyli go się dorośli, ale uczyła go się przedewszystkiem młodzież, i to obojga płci, bez różnicy stanu, bez różnicy narodowości. Uważano, że nauka języka polskiego przynosi nie tylko korzyści materjalne, ale równocześnie honor i zaszczyt, wobec czego niejednokrotnie prześcigano się w rezultatach tej nauki. Więc chociaż w mieście uczono języka polskiego w szkołach publicznych w XVII, XVIII a nawet XIX jeszcze w., w sławnem zaś Gimnazjum Akademickiem już z końcem XVI w., chociaż nie brakło w Gdańsku nigdy dobrych nauczycieli prywatnych, to przecież ambitni patrycjusze nie zadowalali się miejscową nauką szkolną, ani potoczną, niezbyt piękną polszczyzną, którą posługiwano się pospolicie w mieście. Rozkochani w pięknej literackiej mowie „sarmackiej”, jak nieraz górnie w owym czasie nazywano język polski, wysyłali synów swoich na dwory pańskie lub do miejscowości wyłącznie polskich, by tam doskonalili się w szlachetnym języku polskim. Nie dziw też, że te chwalebne zabiegi i starania ojców miasta uwieńczone zostały jak najlepszemi wynikami. Synowie ich bowiem nauczyli się nie tylko pięknie mówić po polsku, ale znaleźć można było wśród nich prawdziwych miłośników i wielbicieli mowy Polaków. Takim miłośnikiem był w XVII w. m. in. burmistrz gdański, K. E. Bauer, który już jako uczeń Gimnazjum Akademickiego wygłosił piękne przemówienie na cześć króla Sobieskiego, takimi byli niewątpliwie i ci rajcowie gdańscy, którzy na znak żałoby spowodu przejścia miasta pod panowanie pruskie postanowili nosić skromne stroje czarne.

Zrozumiałą jest rzeczą, jak już wyżej zaznaczono, że język polski był każdemu obywatelowi gdańskiemu niezwykle potrzebny i wielkie mu przynosił korzyści. Wiedział już o tem gdański drukarz Rhode, który krótko po swem przybyciu do Gdańska wydał jako jeden z pierwszych swych druków polski elementarz 1538 r. Jeden zaś z rektorów Gimnazjum Akademickiego, Jan Maukisch, napisał osobną broszurę p. t. „Wolmeinende Erinnerung” („Życzliwe przypomnienie”), w której dowodził że język polski na tych ziemiach jest w codziennem użyciu, że jest prawie konieczny i nadzwyczaj pożyteczny, że zatem dzieci wcześnie go się uczyć powinny.

Późniejszy historyk gdański, a twardy Niemiec i patrjota pruski, Gotthilf Löschin, nie wahał się w swej „Historji Gdańska” przyznać, że znajomość języka polskiego w Gdańsku XVI i XVII w. była nieomal dla każdego mieszkańca gdańskiego rzeczą nieodzowną.

Gdańszczanie doskonale tę potrzebę rozumieli i sami domagali się nauki języka polskiego, i to pełnej nauki, nie tylko początków, tak w szkołach jak też kursach prywatnych.

Pierwsze zaś podręczniki języka polskiego napisane zostały przez Mikołaja Volckmara w końcu XVI w. na wyraźne życzenie władz miejskich.

Podręczników tych powstawało coraz więcej i coraz były lepsze. W ciągu trzech wieków ukazało się ich w Gdańsku około dziewięćdziesięciu, czyli że co trzy lub cztery lala pojawiało się jedno wydanie. A dodać trzeba, że używano w Gdańsku również podręczników języka polskiego gdzieindziej wydawanych. Pisali je częściowo cudzoziemcy, co może najdobitniej świadczy o ich konieczności i popycie na nie w Gdańsku.

Również wśród nauczycieli języka polskiego na terenie Gdańska spotykamy wielu Niemców, co potwierdza nasze przypuszczenie, że nie Polacy narzucali się z nauką i swojemi podręcznikami, ale że nauki polskiej pragnęli sami Niemcy i usilnie się o nią starali.

Niemało też mamy świadectw, że język polski był w dawnym Gdańsku bardzo rozpowszechniony. Wspomniany Löschin pisze w swej „Historji Gdańska”, że w XVI w. w ustach ludu język polski był zapewne w tak częstem użyciu jak niemiecki, wskutek czego w wielu kościołach ewangelickich kazano po polsku. Mamy również świadectwa pisarzy XVII w., jak np. Mateusza Meriana i Andrzeja Cellarjusza, że język polski był w Gdańsku używany narówni z językiem niemieckim.

Nawet po wsiach nizinnych na żuławach dzieci niemieckie uczyły się po polsku, jak o tem pisze geograf niemiecki Abraham Hartwich w r. 1722.

Język polski musiał mieć w Gdańsku mocno ugruntowane prawo bytu i zwyczaju, musiał być w najwyższych sferach mile widziany i lubiany, skoro uczeni i literaci polskie pisywali na cześć dostojników gdańskich panegiryki albo dzieła swe burmistrzom i rajcom w polskim dedykowali języku. Zdarzało się nawet, że drukarze Niemcy przemawiali w przedmowach do władz gdańskich po polsku, gdy polskie wydawali na świat książki. Istotnie też, jak wiemy, najwyższe sfery patrycjuszowskie uważały sobie za obowiązek, przyjemność i zaszczyt mówić pięknym językiem polskim.

To szczególne przywiązanie Niemców do języka polskiego nie wygasło zaraz po rozbiorach, jakby można sądzić z pozorów. Wprawdzie ruguje się go z kościołów, urzędów i szkół, zostawiając zaledwie naukę nieobowiązkową języka polskiego w szkole św. Jana aż do r. 1871. Dopiero w roku zwycięstwa Niemiec w wojnie z Francją przestano w Gdańsku nauczać języka polskiego publicznie. Ale język ten, chociaż zamarł w szkołach i zamarł w kościołach ewangelickich, długo trwał w pamięci i tradycji starych Gdańszczan.

Trwał zaś przedewszystkiem – w sercach, na ustach i w domach niezłomnych patrjotów polskich, trwał na zebraniach polskich, trwał na łamach gazet i książek polskich wydawanych w Gdańsku, aż skurczony i poszczerbiony wśród czterdziestoletnich zaciekłych prześladowań, odżył w czasie wielkiej wojny światowej i po zmartwychwstaniu Polski. W r. 1914 dowództwo armji niemieckiej przypomniało sobie, że w Gdańsku żyje jeszcze ten na zagładę skazany lud polski i gen. Mackensen kazał ogłosić rozkaz mobilizacyjny w dwu językach: polskim i niemieckim.

Dzisiejsza ludność polska w Gdańsku wierzy niezłomnie w uszlachetniającą i cudotwórczą moc naszego języka i w jego zwycięstwo.

Władysław Pniewski".

Źródło tekstu:

Wiadomości Literackie
Tygodnik społeczno-kulturalny wydawany w Warszawie w latach 1924 – 1939. Założycielem i redaktorem naczelnym był Mieczysław Grydzewski. Pomimo swojej nazwy zawierał także , zwłaszcza od lat trzydziestych, materiały o tematyce politycznej. W okresie międzywojennym był najbardziej inteligenckim polskim pismem. „Wiadomości” były czytane i jednocześnie krytykowane przez wszystkie strony ówczesnej sceny politycznej. Na łamach tygodnika publikowali min. Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wierzyński, Tadeusz Boy-Żeleński, Ksawery Pruszyński, Antoni Sobański, Jan Lechoń, Karol Irzykowski, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Stefania Zahorska, Irena Krzywicka a debiutował Bruno Schultz. Najlepszą charakterystyką pisma niech będzie cytat z gazety „Prager Presse”: „Jeżeli kiedyś ukaże się indeks prac wydrukowanych na łamach tego tygodnika, przekonamy się, że nie brak tu ani jednego nazwiska, które w polskiej literaturze współczesnej coś znaczy, od najskrajniejszej prawicy aż do radykalnej lewicy. Redaktor ma jedną tylko zasadę programową: żeby pismo było aktualne, żeby przynosiło rzeczy warte czytania i żeby każdy kto ma naprawdę coś do powiedzenia mógł się w niem wypowiedzieć, bez względu na swe poglądy. Rezultat takiego programu jest ten, że każdy czytelnik w każdym numerze pisma znajdzie coś dla siebie; może to go cieszyć lub złościć, ale obchodzi go zawsze.”

Źródło przedruku: WITRYNA INTERNETOWA

RETROPRESS - Artykuły dawnej prasy polskojęzycznej

http://retropress.pl/wiadomosci-literackie/znaczenie-jezyka-polskiego-dawnym-gdansku/

Wnioski? O polskość Gdańska pewnie można się długo spierać, ale o ważności języka polskiego dla gdańszczań, niezależnie od tego jakiej narodowości (przynależności politycznej) mieli samoświadomość, nie ma chyba wątpliwości. Choć tak na marginesie chętnie bym usłyszał odpowiedź na pytanie zadane kandydatowi na prezydenta RP: czy Gdańsk to jest historycznie polskie miasto?

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @tomciob 25 października 2019 12:14
25 października 2019 12:43

Choć tak na marginesie chętnie bym usłyszał odpowiedź na pytanie zadane kandydatowi na prezydenta RP: czy Gdańsk to jest historycznie polskie miasto?

A tak przez ciekawość zapytam - co z ewentualnej odpowiedzi miałoby wynikać?

Jeżeli nie potwierdziłby, to co - mielibyśmy oddać Niemcom lub zaniedbać, czy wnosić o zmianę statusu na analog dawnego Wolnego Miasta? Czy z ewentualnego potwierdzenia wynikałaby ta polskość? Fakt inwestowania w Port Centralny chyba jednoznacznie określa intencje i poglądy obecnej władzy, z którą urzędujący Prezydent jest związany. Ktoś wnosi o rewizję granic czy statusu, że trzeba się do tego ustosunkowywać i potwierdzać?

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 25 października 2019 05:56
25 października 2019 13:20

Mimo że cenie Pana uwagi to pozwolę sobie przedstawić inne zdanie:

1. Polska świadomości odrębności kulturowej ma długą tradycje już od średniowiecza. Bez tego nie odradziło by się Królestwo Polskie. Arcybiskup Jakub Świnka dał temu odrodzeniu twarz. 

Kiedy niemiecki kapelan króla Wacława II Jan Wulfing podczas uroczystości koronacyjnych Przemyślidów w 1300 r wygłaszał po łacinie kwieciste przemówienie, siedzący obok władcy Jakub miał się wyrazić, że chociaż mówi pięknie, to i tak jest psim łbem niemieckim.

Jest to pewna stała że Słowianie czuja odrębność wobec ludów języka niemieckiego. 

I choć bliskie były kontakty Piastów z rodami niemieckim to jednak ton postawa wobec Polaków nadawali potomkowie Albrechta Niedźwiedzia a ich podejścia  przejeli możni Pruscy którzy weszli na służbę u Krzyżaków.  

2. Jest faktem że był znaczny udział wśród mieszczan osób kultury i języka niemieckiego i dlatego tak trwała jest pamięć o buncie wójta Alberta oraz zastosowanie szyboletu w polskiej historii czyli trudne do poprawnego wymówienia przez cudzoziemców słowa: „soczewica”, „koło”, „miele”, „młyn”, użytych do wyłuskania spośród mieszczan osób pochodzenia niemieckiego po stłumieniu buntu.

To taka trwała narracja kiedy wdrukowana już dawno nawet z czasów RON a nie XIX wiek.

3. ..Gdańsk był w RON to po co Stefan Batory ściągał wojska pod Gdańsk przed wyruszeniem na wschód..

Trywialnie DONBAS jest częścią Ukrainy a władza Kijowa tam nie sięga.

Sprawa stosunku Gdańska do wnętrza kraju to stała w naszej polityce – kiedyś Batory siłą poskromił Gdańsk a dziś Warszawa nie może poskromić lokalnych gangów władających Gdańskiem.

Kto stoi za układem Gdańskim będziemy widzieć gdy Bruksela nie pozwoli na fuzję Lotosu z Orlenem. W tym przypadku ten kto kontroluje lokalne gangów nie pozwoli na osłabienie ich siły gospodarczej a polityczną  kontrouje przez agenturę  Warszawską.

Pytanie jak nacisk zastosowali właściciele portu DTC – że pogłębiają szlak a piasek rzucają na plaże w obrębie miasta. 

Jeżeli ktoś chce szacować  jakie jest pole manewru obozu władzy - to odrodzone Wolne Miasto Gdańsk  pokazuje granice władzy centralnej. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Wolfram 25 października 2019 12:43
25 października 2019 13:26

Nie. Z odpowiedzi miało by wynikać za jakim modelem samorządu w Polsce jest kandydat na prezydenta RP czyli na ile dla niego waży te 21 tez:

https://www.gdansk.pl/download/2019-06/129299.jpghttps://www.gdansk.pl/download/2019-06/129300.jpgźródło

Podział jak zazwyczaj nie przebiega tym razem w pozycji międzynarodowej ale wewnętrznej choć chyba też jednak międzynarodowej. No i historia samorządności Gdańska przez wieki jest tego jakimś przykładem. A więc właśnie tak, pytanie do kandydata na prezydenta jest takie: czy Gdańsk ma pozostać miastem polskim czy ma pozostać miastem europejskim. Chciałbym to usłyszeć, werbalnie.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @an24
25 października 2019 13:34

Kiedy Hanza była wyganiana z Anglii pozostawiono jednak przedstawiciela Gdańska. A dzisiaj:

Brytyjczycy chcą inwestować w porty morskie w Polsce

Czyim będzie (pozostanie) Gdańsk i Szczecin oto jest pytanie?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Nieobyty 25 października 2019 13:20
25 października 2019 14:54

Pojęcie narodu (takie jakie dziś rozumiemy) wyewoluowało dopiero w okresie Wiosny Ludów. W jednym przypadku wzmiacniając (jak w Polsce, na Węgrzech czy Niemczech), w innym odwarzając (jak w Czechach), a jeszcze w innym tworząc (jak w przypadku np Słowacji) miejscowe etnosy i spajając je ze sobą. Późniejsze czasy i wynalazki typu radio i telewizja przyniosły standaryzację językową w mowie - wcześniej prasa przyniosła tę standaryzację w piśmie. Dziś jest sytuacja taka, jaką znamy, i większość ludzi mylnie przenosi tę sytuację w czasy dawne.

Dla mieszkańców Gdańska w XVI wieku nie było ważne, czy są Niemcami, Polakami, Prusakami, Anglikami czy Flamandami - ważne natomiast było czy mogą swobodnie robić interesy z RON i Hanzą i wyznawać bez przeszkód swoją religię. Język był (i dziś często też jest) sprawą drugorzędną. Wykształcony człowiek (kupiec, szlachcic, urzędnik) musiał znać i porozumiewać sie swobodnie w kilku językach - w tym jednym międzynarodowym - czyli łaciną.

Dokumenty pisane były różnie - początkowo po łacinie, a po okresie reformacji zaczęto wprowadzać do kancelarii języki miejscowe - przy czym zapis np czeski zupełnie inaczej wygląda w Pradze, a inaczej w Opolu. Nazwy miejscowości na Śląsku z przedrostkami deutsch lub polnisch wcale nie oznaczały, że zamieszkująca tam ludność pochodziła z Niemiec czy Polski, a wyłącznie że dana miejscowość została lokowana na prawie niemieckim lub polskim - a z tego wynikały zupełnie inne przywileje - np prawa targowe.

W XIX i XX wieku nacjonalizmy, a szczególnie służący im naukowcy, zaczęły za pomocą wyrywanych z kontekstu słów udawadniać, zgodnie z prawem do samostanowienia narodów, ciągłość osadniczą i kulturalną na danym terenie od średniowiecza, a w niektórych skrajnych i przerysowanych przykładach nawet od starożytności. Podrabiano wtedy również dawne księgi (jak np opisywany przeze mnie kiedyś protokół  sądowy z Libuszą). To wszystko było elementem polityki państw mającym uzasadnić własne rządania terytorialne oraz stworzyć własną unikalną mitologię. Wszystkich państw bez wyjątku, bo nigdy nie wiadomo co może się przydać w przyszłości.

Przez 40 lat PRL cała polityka państwa była skierowana na zjednoczenie narodu przeciw wspólnemu wrogowi - Niemcom. Ukazywano więc wspólną historię jako ciągłe pasmo potyczek. Ostatnie 30 lat próbuje się w te miejsce wstawić Rosję, ale chyba powinno chodzić w tej polityce historycznej o coś innego.

My, mimo najlepszych chęci i ciąglego doszkalania się, jesteśmy mimo wszystko w pewien sposób skażeni tą państwową polityką historyczną.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 25 października 2019 14:54
25 października 2019 16:57

Podchodzimy do sprawy z trochę innych stron.  Bo pojęcie narodu ma różne definicje i rozumienie.

Zwracam uwagę na etniczne elementy naroduGórale Czadecy czują się w łączności z potomkami Lechitów a częścią RON nie byli, Głucho Niemcy jak osadnicy się zasymilowali a Rusini Szlachtowscy nie, czy też Chwalimiacy którzy czuli się Lechitami. W XVIII wieku germanizowane są resztki etnosu słowiań połabskich [np. z okolic Hamburga i Rugi]. Do czego służyła w czasach Wiosny Ludów koncepcja narodu do rozsadzania do środka wieloetnicznych państwa lub narzucenia potrzeby jednoczenia terenów Włoch lub Niemiec.  Co do RON to ona miała to hasło - Gente Rutheni, natione Poloni.

I wszyscy którzy szanowali praw i obyczaj mogli w tym kraj żyć w efekcie mamy tą szybką kulturowa asymilację i wtapiania się w społeczeństwo z zachowaniem jeśli była wola swoje odrębności [np. Karaimi, Tatarzy, Ormianie]. Co do Gdańska to jest ono okna na świata RON oraz jednym z centrum przemysłowych i doznaje on skutków embarga szwedzkiego z 1620 na eksport rudy. Wypowidzina RON wojnę i Gdańsk był nia objęty jak upalda RON upadł i Gdańsk [czasy pruskie to jego stała jako portu bałtyckiego degrengolada] 

W kwestii Śląska i tożsamości Ślązaków – to jest pytanie chcą być częścią etnosu Niemieckiego, Bochemi czy Lechitów. Tylko jest parę uwag – by Berlin kwitł musi na niego pracować cały Śląsk i być przez pruska agenturę kontrolowany. Bo przykład Łużyczan pokazuje jakie są konsekwencje wyboru - mogli po II wojnie wybrać opcję na Warszawę a woleli Prahe. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana bo w Warszawie rządzi ekspozytura pruska która z tej strony utrudnia sprawy Śląska. Pan zna sprawy dużo bardziej szerzej i głębiej – mogę jedynie rzec nie do końca Ślązacy podzieli w historii los Czerkiesów.

Przez 40 lat PRL cała polityka państwa była skierowana na zjednoczenie narodu przeciw wspólnemu wrogowi - Niemcom.

To  jeszcze inaczej wygląda – opcja antyniemiecka legitymizowała rządy komunistów, ale i pozwalała na budowę platformy współistnienia partii i narodu, dlatego stanowisko biskupów polskich było ciosem dla partii, ale co nie jest znane biskupi niemieccy nie pięknie się wobec naszego episkopatu zachowali i kościół nie wszedł potem w ostre zwarcie z partią. Kwestia unormowania granic z NRF po stanowisku biskupów dała wymianę przez Kreml genseka.

Ta polityka zjednoczenia narodu przeciw wspólnemu wrogowi jest bardzo słuszną koncepcją – bo pozwala na budowę zaplecza do konfrontacji z wrogiem a wyszykowane tak hufce można obrócić w druga stronę i to Kreml dostrzegł i razem City of London zatopił ekipę Gierka [ np. polski projekt bomby atomowej i zagłada jego liderów].

W przypadku III RO i Rosji mamy zupełnie inną sytuację - bo to jest z jednej strony ostre pyszczenia i ostry demontaż przez pruska agenturę zaplecza przemysłu zbrojeniowego [ Łabędy i produkcja czołgów i wzt, Wola silniki, Pionki lina produkcji prochu]. Berlin pozwolił też Rosji by w III RP kontrolowała strefę energetyczną.

Dziś ciężko płacimy w ramach upokarzanie przez Waszyngton za to jak Berlin nas w III RP porozstawiał.

Zresztą to problem niemców - polacy są im potrzebni ale już jest zapóźno,  chcieli coś tanim kosztem zrobić i efekt taki że muszą dzis darmo cholować kaszubskiego psa. 

zaloguj się by móc komentować

an24 @tomciob 25 października 2019 13:34
25 października 2019 17:25

Jeżeli chodzi o Pax Britannica, to Oni nigdy nie zapomnieli, że byli hegemonami calkowitymi. Celem ich doktryny politycznej jest odbudowanie tej hegemoni - dlatego też wychodzą z UE (kiedy im sie to opłacało byli, teraz interesy ich wymagają inego działania). Jeżeli nadaży się okazja, to nie zawachają się uszczknąć z tortu Pax Americana, nie zawachają się ich nawet przehandlować dla uzyskania jak najlepszej pozycji wyjściowych do stania się ponownie najważniejszym hegemonem. Oni doprowadzili do wybuchu II wielkich wojen, aby właśnie mieć jak najlepszą pozycję wyjściową na przyszłość i jak się nadarzy okazja lub sami stworzą taką okazję - dokonać konsumpcji tortu. Duch w narodzie ich w takim sensie jak tzw. naszych - mało interesuje. Ich interesuje imperium. Dzisiejsza Katalonia - to są właśnie negocjacje brytyjczyków z Berlinem. Po Brexicie gównym przeciwnikiem w tej części świata Londynu będzie Berlin i europa kontynentalna. 
Nie po to na trzech wielkich konferencjach zabiegano o granicę wschodnią Polski na Linii Curzona. Chodzi o niedopuszczenie nigdy do odbudowy przez Rzeczypospolitą: śródlądowych dróg morskich, żyzne pola i bramę brzeską i smoleńską (bez nich zawsze będziemy buforem i kordonem sanitarnym - polem wojennym). 
Nad bałtykiem wiele więcej miejscowości może być portami. Przypomnę, że w Gdańsku rozpoczęła się też budowa nowego portu. Potrzebne są olbrzymie inwestycje w odbudowę koryt rzek i nowych kanałów, także zbiorników retencyjnych.
Porównajmu dorobek: Chiny (państwo co najmniej autorytarne, ale od 30 lat zmienia się ich postawa wobec społeczeństwa - w Honkongu czołgów na ludzi nie puszczono, a można był, kto co by im zrobił - inaczej rozwiązują problemy społeczne) - zrobiły taki postęp, jakby wybudować duże europejskie miasta od podstaw. Nasze 30-lecie wygląda przy tym niezwykle ubogo. Sporo gorzej Litwy i Estonii a jeszcze gorzej Litwy. Tak jak wyprawa kijowska była błędem, tak samo gigantyczne błędy popełniono na przełomie lat 80/90 - czyli trzeba było przesuwać granicę wschodnią i kasować Królewiec (bodaj w 86 towrzysze radzieccy oferowali to towarzyszom z PZPR). 

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 25 października 2019 13:20
25 października 2019 17:41

Mnie śmieszy, jak prezydent w swoich rozmowach powołuje się na prawo międzynarodowe. Chętnie bym prezydenta zapytał, jak wobec tego prawa międzynarodowego traktować Kresy Zachodnie (czyli te ziemie, które znalazły się w granicach II RP po Traktacie Ryskim) - czyż nie jest to polityka faktów dokonanych, zatwierdzona na trzech wielkich konferencjach. 

Coryllus wspomnieniami Woyniłowicza porządnie namieszał. Szkoda, że Piłsudski już nie żyje, bo chętnie bym zapytał (to jest nie wyjaśnione po dzień dzisiejszy - oprócz oficjalnego przekazu propagandowego) - po co szedł na Kijów, skoro w skrócie ziemi od Mińszczyzny po Żytomierz i Podole były własnością (lub w zdecydowanej wiekszości) Polaków, którzy mieli praktycznie swój samorząd i to oni decydowali na tych terenach. Wystarczyło ich wzmacniać, podgrzewać (utrzymywać) konflikt Białych z Czerwonymi. Przecież po wygranej wojnie polsko-ukraińskiej 1918-1919 na Rusi Czerwonej - Polacy te ziemie kontrolowali. W wyniku działań wojennych doszło do zniszeczenia mienia kontrolowanego przez Polaków, osłabienia kontroli Polaków na tych ziemiach, zniszczono majątki, zniszczono nasze struktury społeczno-samorządowe. 
Żaden historyk nie potrafi odpowiedzieć, jakie miały być te granice Ukrainy i Białorusi a jakie Rzeczypospolitej w koncepcji Piłsudskiego - konkretnie. 
Czy może nie na taką Wielką Rzeczypospolitą umówił się Piłsudski z Londynem? 

zaloguj się by móc komentować

an24 @tomciob 25 października 2019 13:34
25 października 2019 17:43

Jeszcze tak dodam, że jestem sobie w stanie wyobrazić, że nasi politycy zafundują nam taka sytuację: Nowy Jedwabny Szlak kończy się na Bugu a z Bugu brytyjskie statki dostarczają towary do Gdańska i Szczecina i następnie dlaszych miast III RP. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Nieobyty 25 października 2019 16:57
25 października 2019 18:02

Tak. Uzgodniliśmy protokół rozbieżności. ;)

Zgadzam się co do tego, że pojęcie etnosu i narodu czasami się mieszają.

Ja wolę rozpatrywać naród w sensie politycznym - i w tym przypadku całość RON to Polacy - w sensie politycznym i kulturalnym, niekoniecznie w sensie etnicznym, bo nawet szkoccy kupcy czy niemieccy mieszczanie z jakiegoś powodu ten kraj wybrali, a czasem zdecydowali się za niego umierać.

Nie neguję też potrzeby jednoczenia politycznego narodu po ciężkich przejściach jakimi była II Wojna wobec wspólnego wroga, ale to w pewnym momencie okazało się za mało. I oddciska na nas dziś również swoje piętno.

Co do Gdańska i RON oraz Prus to pełna zgoda - tylko, że w tym samym czasie co niszczenie RON niszczona jest również Hanza i Wenecja. Prusy uwolnione przez Anglię z poddaństwa Hanzie okazują się już czymś zupełnie innym niż wcześniej. Jeszcze mają siłę asymilizacyjną - do dziś zresztą.

Ale nie wiemy jak obecnie zagra USA - po stronie Niemiec czy UK, a niestety losy Europy od początku XX wieku opierają się na tym zagraniu. Na szczęście dla nas obecnie gra toczy się wokół Syrii.

Co do Śląska - sytuacja dziś jest stabilna. Co zupełnie nic nie oznacza. W 1918 roku również była stabilna, a dwa lata później dynamiczna. Odpowiednie środki i zmasowana propaganda mogą zrobić wiele. Na razie są kompletowane elementy propagandy - kto i do czego je wykorzysta nigdy nie wiadomo. Na razie te rozgrywki przesuwane są na Wrocław i Gdańsk.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 25 października 2019 17:41
25 października 2019 20:21

... prezydent w swoich rozmowach powołuje się na prawo międzynarodowe ...to jak on wytłumaczy się potem że racją stanu jest nie respektowanie wyroków TSUE. 

To są raczej przypuszczenia ale w 1920roku chodzi o znaczenie Białorusi i konieczną zmianę sytuacji na Ukrainie. Zacznę od Ukrainy - najbardziej antypolskie były tereny należące do zaboru austryjaciego - efekt pracy Wiednia był przerażający dokonano obrócenia  w niwecz setek lat przynależności Rusi Halickiej do Korony - owoce tego to wojna z 1918 i Rzeż na Wołyniu. Po co zatem był marsz na Kijów - tam był chaos i kolejne efemerydy. Może chodził o to by dokumentnie wyrógować element polski  z tych terenów, choć nie tylko ten element bo tam był anilichowany za  Dnieprem żywioł ziemianstwa miejscowego odwołujący się do korzeni starszyzny kozackiej i bogate chłopstwo oraz rusińskie mieszczaństwo. Pamiętajmy co robił Nestro Machno jak on czyścił z elit te ziemi i jak tumanił masy chłopskie, jak Donbas grabili i biali i czerwoni a potem jak coś z tubylczejl ludności zostało to czerwoni wykosili hłodomorem.  Zresztą to już obecnie rosyjscy historycy zwracają uwagę na wojnę z polską armią był masowy zaciąg z rozbitych  formacji ukraińskich, dużo więcej zukrainizowna rusinów walczył przeciw pańskiej polsce niż wsparło Petrulę, kolejna sprawa to ukrainizacja ziem to w pierwszych latach sowietów ukraińscy nacjonaliści [liczą ich na tysiace aktywistów]  prowadzą szkoły ukraińskie  w Charkowie i Doniecku ba oni siegali myślą aż po Kubań.   Przegrana po bitwie pod Warszawą zmieniała po pewnym czasie plany bolszewików na politykę narodwościową.

Marsz na Kijów móg mieć znaczenai wygubienia wojska i etnosu polskiego na tym terenie, gdy władza bolszewicka okrzepła po latach fizycznie niszczyła polskość na Żytomierszczyźnie [gdy projekt czerwonych polaków był nie potrzebny].

Kwestia Białorusi - są etnosy wśród Rusinów które mają pamieć o przeszłosci słowańskiej nie zduszonej mongolskim dziedzictwem oraz niemieckim [ to niemieckie dziedzictwo utożsamiam z wpływami niemców bałtyckich w aparacie władzy i Synodzie Cerkwi] pierwszy etnos to starowiercy [ oni w małej liczbie a nadają kształt kulturze Sybiraków i Dońskich Kozaków w przypadku Kubańskich mają jeszcze wpływy łacinskie przez pamięć kozaków zaporskich których to potomkowie Kubań zagospodarowywali]  kolejny etnos to Rusini z Białej Rusi. Białoruś nosi w sobie brak zwierzchności mongolskiej oraz współtworzenia Wielkiego Księstwa [fakt Litwescy możni  żenią się z córami i wdowami po książetach ruskich ale się szybko rutenizują] kolejny  element to cerkiwe unicka ona ich latynizuje [ i to dlatego ją siłą niszczono ale nie wyrwano z duszy]. 

W ramach dziedzictwa RON na terenach Białorusi żyli Litwini [ czyli mentalni spadkobiercy wielkiego księstwa mówiący różnymi językami i różnej wiary i kultury] i tych trzeba był zlikwidować. Dokonano to w prosty sposób podzielono Białoruś a bolszewicy najpierw pozwolii na przebudzenia białoruskie by potem elity fizycznie likwidować w Kuropatach, po Polskie stronie cały czas sowiecka partyzantka tępiła tych co chcieli współpracy z Warszawą [mord na bracie gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza] a z drugiej strony  wywołac repesje wojska i policji by prowadzić chaos.

Zatem pokój ryski miał parę celów - zachować populację nacjonalistów ukraińskich przy przyszlych czystkach na terenach sowieckich, oraz eliminację elit litewskich/białoruskich.  Dziś z promila resztek po RON Białorusini chcą obronić się  przed Moskwa przy durnych atakch Warszawy kontrolowanej przez Berlin.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @Pioter 25 października 2019 18:02
25 października 2019 21:05

Martwią mnie Pana słowa - .. sytuacja dziś jest stabilna. Co zupełnie nic nie oznacza. W 1918 roku również była stabilna, a dwa lata później dynamiczna. Odpowiednie środki i zmasowana propaganda mogą zrobić wiele. Na razie są kompletowane elementy propagandy - kto i do czego je wykorzysta nigdy nie wiadomo. Na razie te rozgrywki przesuwane są na Wrocław i Gdańsk. ..

Bo to oznacza że czeka na wzmożenie wojny wewnętrznej i w chwili kumulacji dorzuci się sprawy śląskie.  Czy tak w spodziewany załamaniu gospodarczym.

Jak obecnie zagra USA - co raz ciekawiej mówi dr Bartosiak [taki status tych co ze stołka spadli i są w odstawce]

https://www.youtube.com/watch?v=yHCnCa_q6BM  do odłsuchania ostanie kilkanaście  minut ale najbardziej interesujące .

Sojusze trzeba weryfikować testować  jak mają siłę i dlaczego nikt z Polski nie pyta się USA i żada np. konkretnych planów operacyjnych USA wobec obwodu kaliningradzkiego czy obrony państw bałtyckich. .. Dlaczego Donald Trump nie tylko, że nie przyjechał do Polski 1 września, ale my nie zażądaliśmy, aby w swoim przemówieniu na Placu Piłsudskiego powiedział, że odstraszanie nuklearne rozszerzono o nowe państwa członkowskie!? Tylko jest opowiadanie o wolności, prawach człowieka i wspaniałych czynach z przeszłości Polski. ..

Zatem my w każdej chwili możemy wiedzieć co USA zagra  ale strach zapytać.

Co do Królestwa Pruskiego - to po III rozbiorze etnos słowiański wymuszał jego transformację czy przypadkiem by do tego nie doszło rozegała się wojna z Napoleonem i skutkiem było przeorientowanie Berlina na zberanie ziem niemieckich i zdławienie różnorodności niemieckich państewek. 

W kwestii narodu politycznego który tworzył RON - tak to był po części udany projekt tylko za duzo miał wrogów. Mial też pewną cechę poszanowanie  roli i prymatu kościoła katolickiego.

Pewną próba skopiowania RON to projekt USA i koncepcja narodu politycznego tworzonego na bazie konstytucji, i  chyba coś co jednak rozłoży ten projekt to kręgosłup protestancki - reurs tej herezji się wyczerpał i nie czym tego podminieć.

zaloguj się by móc komentować

an24 @Nieobyty 25 października 2019 20:21
25 października 2019 23:57

Białorusin to mit, oni współcześnie nie mają się do czego odwołać. Wojna o granice, czyli do ofensywy kijowskiej była wygrana. Okazało się też, że "Ukrainiec" na masową skalę - jaki był przedstawiany we wszystkich statystyka w oparciu o spisy - to też mit. W Galicji bardziej austriacy walczyli rękami ukraińskimi. Oni nie mają tradycji państwowości. Biorąc pod uwagę, że tyły były w miare zabezpieczone. Mam na mysli Okręgi Etapowe. W miarę jak front przesuwał się na wschód, na jego zapleczu powstawały nowe OE (okręgi etapowe) obejmujące tereny uwolnione spod władzy bolszewików. Okręg Etapowy Grodno objął powiaty: Baranowicze, Brześć Litewski, Grodno, Kobryń, Lida, Nowogródek, Prużany, Słonim, Wołkowysk. W skład OE Mińsk weszły powiaty etapowe: Borysów, Ihumeń, Mińsk, Oszmiana, Wilejka. Okręg Etapowy Wilno tworzyły powiaty: Augustów, Dzisna, Nowo Aleksandrowsk, Sejny, Suwałki, Święciany, Troki i Wilno. Pierwsze bataliony etapowe zaczęto formować na przełomie 1918 i 1919 r. przy niektórych batalionach zapasowych pułków piechoty. Wcielano do nich rekrutów o słabszej kondycji fizycznej, starszych wiekiem ochotników i byłych żołnierzy formacji tyłowych armii państw zaborczych. W 1920 r. do OE wprowadzono Policję Państwową. Kompetencje żandarmerii zostały ograniczone, a jej liczebność spadła do ok. 1000 ludzi. Wiosną 1920 r. w szeregach batalionów etapowych na Litwie i Białorusi służyło ok. 7200 żołnierzy, a łącznie we wszystkich formacjach etapowych na tym obszarze – ok. 11 tys.  Jesienią 1919 r. w siłach zbrojnych rozpoczęła się akcja zwalniania ze służby tzw. roczników niepoborowych. Pozbawiła ona armię wielu doświadczonych żołnierzy – weteranów wojny światowej.
Natomiast w okresie wojen o granice wschodnie, ani Francja, ani Anglia nie były zainteresowane dostarczeniem nam, na ówczesne czasy nowoczesnej broni - nawet tej przestarzałej (w stosunku do 1915 - 16 r. ), ale dla nas bezcennej i pozwalającej szybko zakończyć wojnę - czyli lotnictwa. To co się z tym dział, w tym z dostarczonymi samolotami np. dokumentacji technicznej (tych nowszych typów) i blokowaniem pilotom pochodzenia polskiego możliwościu udziału w tych wojnach świadczy, że pomoc miała być wyłącznie taka, aby Rzeczypospolita wojny nie wygrała. Konflikt miał się tlić. 
Niewiem, jak bez lotnictwa Piłsudski zamierzał wygrać wojnę, wydając 17 kwietnia 1920 r. ataku na Kijów. 
Bez tych wręcz lotów, niczym kamikadzkich - skromnych sił lotniczych w wojnie bolszewickiej, nie byłoby żadnego państwa polskiego. Ich nieprawdopodobnej odwadze i brawurze zawdzięczamy sukces. Bez lotników też nie byłoby sukcesu w wojnie polsko-ukraińskiej. Petlura zwrócił się do rządu polskiego z prośbą o „wzięcie pod opiekę” Kamieńca Podolskiego. Kamieniec Podolski od 17 listopada 1919 roku jest w rękach Wojska Polskiego i pozostawał pod polską administracją do 12 lipca 1920 roku. Jakim trzeba było być idiotą, aby zawrzeć 2 grudnia 1919 roku porozumienie terytorialne i graniczne z ukraińcami, kosztem Denikina (gdzie cały czas na Bramie Smoleńskiej trwa wojna z bolszewikami) i jeszcze ustanowić, że Podole wraz z Kamieńcem Podolskim stanowić miało terytorium państwa ukraińskiego. 
Żytomierz był jednym z najważniejszych ośrodków polskiego życia religijnego i kulturalnego. Po pogromie Żydów na początku 1919 , dokonanym przez miejszość ukraińską, należało to miasto zająć, a nie dopiero 26 kwietnia 1920 r.  

Michał Kryspin Pawlikowski, polski pisarz, o traktacie ryskim z 1921 r.
Po wojnie roku 1920 spotkała nas „szalona okazja”. Na taką okazję państwa i narody czekają, nieraz na próżno, przez całe długie i mroczne stulecia swych dziejów. Nie wykorzystaliśmy tej okazji. Dobrowolnie zrzekliśmy się spuścizny jagiellońskiej. Dobrowolnie oddaliśmy wrogowi wschodniemu ćwierć miliona kilometrów kwadratowych ziemi i kilkanaście milionów ludności. 
Apologetycy ryscy chełpili się racją stanu i „wstrzemięźliwością”. Oddanie bez walki olbrzymiego terytorium z kilkunastu milionami mieszkańców poczytane zostało za wielką mądrość stanu i wielkie zwycięstwo. […] Drugi argument apologetyków hańby ryskiej wygląda na pierwszy rzut oka nieco solidniej. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Argument ten głosi, że postąpiliśmy mądrze, oddając bolszewikom ziemie między Słuczą a Dnieprem, gdyż nasz młody organizm nie zdołałby „przetrawić” tego obszaru. […] Ale czy naprawdę wchłonięcie przez nas w roku 1920 ziem po Newel, Witebsk, Orszę, Mohylew i Rzeczycę przyprawiłoby nas śmierć z przejedzenia się lub choćby tylko o niestrawność?… Ziemie te – piękne, bogate, płodne – inaczej wyglądały wtedy, niż wyglądają dzisiaj. Bo, koniec końców, nie tylko o bogactwa leśne tych ziem chodziło.
Ziemie te zamieszkiwali ludzie. Ludzie, którzy po pierwszej wojnie i rewolucji rosyjskiej tęsknili do sprawiedliwości, ładu i porządku. Ludność nad Ptyczą, Berezą i Drucią mówiła tym samym językiem, co ludność nad Niemnem i Szczarą. […] Wbrew wymowie etnografii, wbrew logice dziejów odtrąciliśmy kilkanaście milionów tych Białorusinów „wschodnich”, odmawiając im prawa do kultury zachodniochrześcijańskiej. Odrzuciliśmy ich brutalnie za kordon na żer najstraszliwszego z zaborców. […] A razem z nimi odtrąciliśmy parę milionów
najrdzenniejszych Polaków, parę milionów dzielnej, twardej, pracowitej szlachty zagrodowej, mówiącej i czującej po polsku. Parę milionów Michniewiczów, Tumiłowiczów, Huszczów, Kandybów, Szpilewskich i tylu, tylu innych, którzy w pierwszej kolejce poszli pod nóż lub na straszliwą tułaczkę do tundr Karelii lub kopalń Uralu. Bez echa i rozgłosu, bez rozdzierania szat przez obłudną prasę, bez łezek współczucia ze strony różnych
obrońców praw człowieka […]. Opustoszały zagrody, zaścianki i „okolice” zaludnione od wielu stuleci przez Polaków o tyle bardziej patriotycznych od Polaków z ziem centralnych, o ile ich polskość była bardziej zagrożona, również od wielu wieków, przez zalew rusyfikacyjny ze wschodu.
Nie oskarżajmy naszych ówczesnych dyplomatów ryskich. Zawiniliśmy wszyscy, bo wszyscy – milczeliśmy.
Głupsi spośród nas przyjęli traktat ryski jak gołębicę trwałego pokoju. […] Milczała prasa, milczał sejm. A gdy w dniu ratyfikacji traktatu padło w sejmie (nie z trybuny, lecz z galerii) straszne słowo „Kain”, zbyto je drwiną lub gorszym od drwiny milczeniem. […]
Przekleństwo kainowe, „Lwów i Wilno” (Londyn) 1947, nr 18. 

Biskup Piotr Mańkowski, ordynariusz kamieniecki, o traktacie ryskim
Gwałtowne dążenie do zawarcia pokoju, przemęczenie wojną, niepewność wyniku dalszych operacji wojennych, niefortunny skład delegacji polskiej, to wszystko złożyło się na to, by układy ryskie doprowadzić do jak najbardziej fatalnych rezultatów. Polska wyrzekała się ogromnych obszarów ziemi, wchodzących niegdyś w skład Rzeczypospolitej, a wolność sumienia, swoboda Kościoła, prawo własności, słowem – całe życie religijne i narodowe katolików i Polaków, których pozostawiono pod jarzmem bolszewickim bez żadnej należytej gwarancji, oparte zostało na kruchej podstawie traktatu, który obiecywał wprawdzie różne rzeczy, ale w granicach prawodawstwa wewnętrznego. Toteż strach ogarniał, gdy się patrzyło w przyszłość, a wypadki późniejsze aż nadto dowiodły, iż obawy płonnymi nie były. Co do mnie, patrząc na to co się dzieje i na co się zanosi, kilkakrotnie głos zabierałem w tych palących kwestiach7, […] lecz te odezwy moje żadnej konkretnej korzyści nie przyniosły; traktat ryski, hańbiący dla Polski, został podpisany, ratyfikowany przez sejm i nabrał mocy prawnej.
Zrozumienia dla misji narodu polskiego na wschodzie, dla dawnych tradycji jagiellońskich daremnie byłoby szukać w sferach rządzących. W Polsce cieszono się z zawarcia pokoju z wrogiem Boga i ludzkości, tak jak później cieszono się i obchodzono uroczyście chwile uznania naszych granic wschodnich przez obce mocarstwa.
Podeptanie historii kilku wieków mało kogo rozczulało. Byliśmy, my kresowcy wschodni, usunięci, odrzuceni, jak niepotrzebny balast w nowo powstałej Polsce. […]
Pamiętniki, Warszawa 2002, s. 314–315.

Cieszy, że na blog toczy się poważna dyskusja. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @an24 25 października 2019 17:43
26 października 2019 11:30

Zamyśły wydają się być jednak bardziej szerokie, chociaż Rosji nie zaproszono do negocjacji albo... ma ona inne powody do jego kontestacji:

Kresy24.pl – Wschodnia Gazeta Codzienna 

"Białoruś proponuje koleje szybkich prędkości Moskwa – Berlin via Mińsk
23 PAŹ 2019 BIAŁORUŚ

Premier Białorusi Siergiej Rumas zaproponował doprowadzenie do Berlina szybkiej magistrali kolejowej Moskwa-Mińsk, której budowa jest obecnie przedmiotem zaawansowanych dyskusji. Wcześniej strona białoruska wyraziła zainteresowanie zbudowaniem połączenia Moskwa-Mińsk-Warszawa.

Nowa magistrala miałaby być przedłużeniem będącej w stadium planowania szybkich kolei łączących stolice Rosji i Białorusi.

Z propozycją ekspresowego połączenia  z Berlinem wystąpił Siergiej Rumas podczas wizyty w centrum naukowo-technicznym TMK i grupie Sinara, wraz z kolegami z Rosji i Uzbekistanu Dmitrijem Miedwiediewem i Abdullą Aripowem.

Prezes Grupy Sinara Dmitrij Pumpjanski powiedział gościom, że centrum będzie współpracować z Siemensem w opracowaniu rozwiązań dla kolei dużych prędkości, w tym linii Sankt Petersburg – Moskwa lub Moskwa – Kazań.

„Moskwa – Mińsk (…) i na Berlin” – zasugerował Rumas.

„Ale do Mińska jest to zdecydowanie możliwe” – powiedział rosyjski premier. Zauważył też, że dalej to już mogą wystąpić problemy natury „biurokratycznej”.

Latem Ministerstwo Transportu Federacji Rosyjskiej poinformowało, że Białoruś jest zainteresowana stworzeniem szybkiej magistrali Moskwa-Mińsk-Warszawa.

Dla Białorusi rozszerzenie szybkich kolei na stolice państw europejskich jest również ważne z punktu widzenia deklarowanej przez Mińsk wielowymiarowej polityki zagranicznej. Ale słowa Rumasa wywołały zaniepokojenie Miedwiediewa. Oświadczył on, że inicjatywa ta może napotkać problemy „biurokratyczne”.

ba na podst. belnaviny.by źródło tekstu

A więc: zarówno Białoruś o której "zeuropeizowanie" toczy się w tej chwili gra jak i Rosja do duże kluczowe państwa na lądowych szlakach handlowych Azja-Europa. O Polsce przez skromność nie wspominam. Kraje te jednak są technologicznie, kapitałowo i społecznie na zupełnie innym etapie rozwoju niż Europa czy Chiny. Jeśli doszło by do "zeuropeizowania" tych krajów otwierają się niezwykłe możliwości do handlu i sprzedaży nie tylko w sensie rynków zbytu ale w sensie zaplecza surowcowo-materialnego. A więc z punktu widzenia europejskich (niemieckich) interesów ekonomicznych, jak i chińskich odwilż w tych krajach (Białoruś, Rosja) otwierała by niezwykłe, nowe perspektywy. Niestety ale Anglosasi mają też coś do powiedzenia stąd konflikt interesów europejsko-anglosaski, którego Brexit jest tylko malutkim fragmentem (choć dopuszczam możliwość sztuczności tego konfliktu). Gdzie w tym wszystkim Polska? Polska zależna ekonomicznie od Niemiec, a militarnie od Ameryki? Doprawdy nie ma znaczenia jaka będzie kampania prezydencka bo każdy nowy czy stary prezydent RP jest przeznaczony do pilniowania jakiegoś (czyjegoś) żyrandola. Dlatego wolę by w kampanii prezydenckiej kandydat odniósł się jednak do historii i do tego jak widzi obecnie udział samorządu, na przykład gdańskiego ale może być też samorząd wrocławski, łódzki, warszawski, gdyński, szczeciński, lubelski czy wreszcie krakowski i poznański w kształtowaniu postaw wyborców wobec "zobowiązań sojuszniczych naszego państwach" zarówno ekonomicznych (Niemcy) jak i militarnych (USA).

zaloguj się by móc komentować

an24 @tomciob 26 października 2019 11:30
26 października 2019 13:41

Po to wchodzą amerykanie aby tej kolei Pekin - Moskwa - Warszawa (vel Mińsk) czy Berlin nie było. Nie mówimy tu o kolei inwoacyjnej (czyli jadącej z predkością ok. 160 km/h - której w bardzo wielu miastach powiatowych i mniejszych nie ma), lecz nowoczesnej - magnetycznej - jadącej z prędkością od około 400 km czy nawet 600 km/h) - wymaga to niezwykle bezpiecznej trasy, gdzie żaden samochód nie stanie na drodze takiego pociagu. Nie chciałbym, aby taka kolej kończyła się na Bugu (czy Mińsku) czy Archangielsku czy Petersburgu czy Królewcu. Nie widzę powodów aby nie miała połączenie z Warszawą, Gdańskiem, Szczecinem itd. 
Temat ważny i powinien być omawiany w kampanii prezydenckiej (polityka zagraniczna jest w jego gestii). 

zaloguj się by móc komentować

an24 @an24
26 października 2019 14:04

Po sukcesach ofensywy na Ukrainie i zajęciu Kijowa instytucje państwowe URL przeniosły się na tereny zajęte przez oddziały polskie i ukraińskie. Na początku maja do Berdyczowa przeniesiona została również Ekspozytura MSWojsk. ds. Ukraińskich. W tym też czasie, 6 maja 1920 r. oddziały ukraińskie pod dowództwem gen. Omelanowycza-Pawłenki dotarły do polskich pozycji i podporządkowały się Głównemu Atamanowi Petlurze (w grudniu 1919 r. wyruszyły one na tyły bolszewików i oddziałów gen. Denikina). Petlura wizytował te oddziały 10 maja. Liczyły one wówczas: 397 oficerów, 5950 kozaków, 14 armat i 144 KM. W ocenie polskich władz wojskowych odpowiadało to sile polskiej brygady piechoty.
Do 10 marca 1920 Ministerstwo Spraw Wojskowych wydatkowało kwotę 18 mln marek polskich, którą przeznaczono na pokrycie kosztów związanych z organizacją i utrzymaniem formującej się dywizji ukraińskiej w Brześciu. W następnych tygodniach koszty te uległy znacznemu zwiększeniu.
W dniu rozpoczęcia ofensywy na Kijów, 25 kwietnia 1920 r., tworzone z pomocą polską oddziały ukraińskie składały się z następujących jednostek:
– 2. Dywizji Strzeleckiej w składzie: 4. i 5. Brygada Piechoty, pluton konny, batalion inżynieryjny i służby specjalistyczne – razem: 556 ofi cerów, 3348 żołnierzy, 11 dział i 56 KM;
– 6. Dywizji Strzeleckiej w składzie: 16. i 17. Brygada Piechoty, pułk ofi cerów, kompania saperów, dywizjon konny i służby specjalistyczne – razem: 239 ofi cerów, 1886 żołnierzy, 346
koni, 4 działa i 36 KM. W okresie od 20 lipca do 20 sierpnia 1920 r. armia URL została uzupełniona 2875 oficerami i kozakami, z czego 2431 osób przybyło z Łańcuta. W końcu sierpnia 1920 r. liczyła już ponad 21 tys. żołnierzy, z których tylko połowa przypadała na oddziały liniowe. Resztę stanowiły jednostki zapasowe i szczególnie rozbudowane tabory. Armia ta składała się z pięciu dywizji piechoty i jednej dywizji jazdy oraz 6. Dywizji Strzeleckiej walczącej nadal w składzie 3. Armii Polskiej. Oprócz tego na terenie Polski formowane były małe specjalistyczne jednostki ukraińskie. 

Na przełomie października i listopada 1920 r., w następstwie przeprowadzenia kolejnej mobilizacji na zajmowanych terenach, według ocen strony polskiej armia URL liczyła ok. 40 tys. ludzi, w tym jednak zdolnych do walki było tylko ok. 10,5 tys. żołnierzy uzbrojonych w 83 działa i 402 KM. Tylko od 15 października do 15 listopada 1920 r. przekazano Ukraińcom m.in.: 6 ton sucharów, 6 ton siana oraz ponad 15 tys. bochenków chleba, a ponadto 2380 karabinów, 10 tys. płaszczy, 26 tys. spodni i koszul i 8,7 tys. butów28. Natomiast przez cały okres wspólnej walki (luty – listopad 1920 r.) armia URL otrzymała od polskiego sojusznika m.in.: 29 tys. karabinów, 328 KM, 38 dział polowych, 6 ciężkich dział, 1 tys. pistoletów, 40 tys. kompletów umundurowania, 29 tys. kompletów bielizny, 2 tys. namiotów i 17 samochodów osobowych. Te oficjalne polskie zestawienia
nie uwzględniały materiałów i sprzętu przekazanego armii ukraińskiej przez jej najbliższego sąsiada, 6. Armię Polską. 

ZBIGNIEW KARPUS - "UKRAIŃSKI SOJUSZNIK POLSKI W WOJNIE 1920 ROKU". 

Tak więc po co była wyprawa kijowska? Takim anglosasom najelpiej wychodzi walka naszą krwią w realizacji ich interesów. Natomiast grupy zamieszkujące te ziemie miały mała wolę walki za państwo ukraińskie. Nasi politycy oczekiwali, że Polacy będa walczyć, aby potem na tych ziemiach utworzyć państwo ukraińskie. Cały czas realizując interes Pax Britannica. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24 25 października 2019 23:57
26 października 2019 14:16

.. Białorusin to mit, oni współcześnie nie mają się do czego odwołać. ..

Ja staram się ich zrozumieć i według aurtykułu  Romana Sidorskiego oni mają co chwila dekapitację i rusyfikację .  

https://histmag.org/Bialorus.-Panstwo-bez-narodu-3992

Lata 30 - .. w latach 30. XX wieku z ręki komunistycznych oprawców śmierć poniosło nie mniej niż 600 tys. ludzi, zaś dotkniętych prześladowaniami mogło być w sumie nawet 2-3 mln...

...W 1933 roku przeprowadzono też odgórną reformę języka białoruskiego, upodabniając go do rosyjskiego. Rozprawiono się z Cerkwią prawosławną: w 1938 roku z blisko 1500 cerkwi istniejących na Białorusi przed bolszewickim przewrotem pozostały tylko dwie...

.. W przededniu hitlerowskiej agresji na ZSRR na obszarze dzisiejszej Białorusi mieszkało 9,2 mln ludzi, zaś pod koniec 1944 roku liczba ta zmniejszyła się do 6,3 mln, czyli o 32%. Oczywiście, wśród tych 32% są nie tylko zabici, ale też wcieleni do armii, wysiedleni, uchodźcy itd. Poziom zaludnienia sprzed wojny osiągnięto ponownie dopiero w 1972 roku,..

...  Krótko po wojnie rozpoczęto przesiedlenia Białorusinów w głąb ZSRR, które to zsyłki – według E. Mironowicza – objęły niecały milion, a – zdaniem J. Turonka – nawet 1,5 mln osób . Rozwijające się od początku XX wieku elity narodowe spotkała tym samym ostateczna fizyczna likwidacja. Do Białorusi przyjeżdżali natomiast Rosjanie – kilkaset tysięcy osiedlających się w miastach i nieasymilujących się funkcjonariuszy państwowych i partyjnych, naukowców, nauczycieli itp., których wpływ na kulturalny i językowy charakter kraju był daleko większy, niż sugerowałaby to sama liczba napływowych....

Cytuje zdania z artykułu by uzmysłowic sobię skalę - działań Moskwy tylko w XX wieku po I wojnie. I jeszcze jedna rzecz a raczej postać - Piotr Mironawicz Maszerau - mąż stanu. To ten długoletni I sekretarz Komunistyczne Partii Białorusi 1965-1980  odpowiada za industrializację kraju, pobudzenie narodowe przez zapewanie warunków bytowych do rozwoju. 

Zamordowało Piotra Maszeru rosyjskie KGB by nie swarzał zagrożenie bycia następcą Breżniewa.  To że dziś Łukaszenka ma popracie to też i zasługa pamięci po rządach Piotra Maszeru on jest kontynuatorem jego mysli o byciu dobrym gospodarzem.

Chmury zbierają się nad Białorusią - w Moskwie wybił zegar i wybiły kuranty czas na kolejny etap mocnej rusyfikacji. 

Jakoś nam umyka Białoruś, ot jest w kpinie polityków obu opcji "Jak na Białorusi", kocopałów Romaszewskie w Biełsat o dyktaturze widocznia taka ona w Mińsku jak u nas Warszawie - acz z tym wyjątkiem że nie ma tam agentury Berlina tylko Moskwy a tej agenturze wsio rawno czy ulice czyste i zadbane czy nie widocznie Białorusy lubią sprzątać i porządek [a przecież  poczucie estetyki i dbałość o porządek otczenia to cechy łaciników].

Jeżeli Białoruś jest nam strasznie zasłaniania w dyskursie społecznym i cały czas ględzimy o Ukrainie i zamilczamy neobanderowców - znaczy się Białoruś to nie mit to jest nasz zagubiony złoty klucz do odbudowy RON.

A co z Ukrainą - byli częścią Korony ale woleli Chmiela a potem Banderę to im się dostał nowy Kagant Chazarski.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 26 października 2019 11:30
26 października 2019 15:26

Taki jest współczesny Gdańsk:

https://pbs.twimg.com/media/EHwrPuRX0AE_wh7?format=jpg&name=mediumZdjęcie zdobione prawdopodobnie przez prezydent Gdańska i zamieszczone na Twitterze w piątkową noc źródło z komentarzem: 

"Moje miejsce, mój ukochany @gdansk! Nie odpuszczę, nie opuszczę nigdy! #myplace #myhome #iloveGDN"

Czego nie odpuści pani Aleksandra Dulkiewicz? Myślę że chodzi o owe 21 tez samorządowych. A może chodzi o tradycję Gdańska jako miasta wolnego, europejskiego, niezależnego i samorządnego. Podobnego do tego dla którego została utworzona w 1568 przez Augusta II Mocnego , w celu kontrolowania poczynań kaprów królewskich Komisja Morska.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @tomciob 26 października 2019 15:26
26 października 2019 15:54

... Czego nie odpuści pani Aleksandra Dulkiewicz? ..

Trwają własnie negocjacje układu [gangów] Gdańskiego z City of London - jaką część Gdańska będzie w imieniu Berlina konrolować.  Wymuszono na układzię że musiał przyjąć refulat z pogłebionego toru wodnego na plaże w odpowiedzi niemiecka agentura [statek ekologów] blokowała statek z koksowniczym węglem somaliskim przeznaczonym dla Czech. Straż morska weszła z bronią na pokład i wybiła im szybę i kazała się wyności a potem Kapitanat Portu w Świnoujści zakazał wejścia  do portu w drodze powrotnej w celu zaprowiantowania.  

Proszę to powiązać z ostanim atakiem na abp. Głódzia - ten atak ma sprawdzić poziom reakcji rządu i episkopatu na bezczelność władz Wolnego Miasta Gdańska.  W myśl prawideł negocjacji z mafią prawidłowa odpowiedź ma być tak by Panna/Fräulein dulkiewicz popuściła w majty. 

Port Hamburg wydał wojnę portowi w  Gdańsku a loklane gangi z wybrzeża  go wspierają.

Nie chodzi o .. tradycję Gdańska jako miasta wolnego, europejskiego, niezależnego i samorządnego... ale o to by nie rozwijał się przeładunek w Gdańsku i malał w Hamburgu. 

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @tomciob 25 października 2019 13:26
26 października 2019 20:10

Nie stawiałbym Prezydentowi pytania o polskość Gdańska - bo to konkludentnie rodzi wątpliwość - iż wymaga ona potwierdzenia. 

Zgadzam się całkowicie, iż cytowany program samorządowy ma na celu wyjęcie władztwa nad miastami z rąk państwa i przekazanie go lokalnym grupom interesów/wpływów, które nie kryją swoich sympatii lokowanych poza Polską. Dotyczy to jednak wszystkich miast - jest to program nie tylko "Wolnego Mista Gdańska" - ale Wrocławia, Poznania, Szczecina - a zapewne i Krakowa, Warszawy, a nawet mniejszych ośrodków - tzn. jest to dążenie do zmiany paradygmatów ustrojowych Polski, a nie lokalna secesja.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Nieobyty 26 października 2019 15:54
26 października 2019 23:20

Myślę, że nie ma kolizji pomiędzy przeładunkowej pomiędzy Hamburgiem i portami polskimi gdyż w przypadku stałego i utrzymującego się wzrostu gospodarczego obsługują one inne rynki zbytu towarów i ekonomicznie nie ma tu żadnej kolizji

https://www.rynekinfrastruktury.pl/mobile/ponad-100-mln-ton-przeladowanego-ladunku-w-polskich-portach-w-2018-roku-65677.html

Ważniejszy jest stabilny wzrost gospodarczy w krajach rejonu obu portów czyli brak wojny w Europie i perspektywy trwania takiego stanu w czasie. Co do innych prowokacji to może i tak jest ale skoro służby weszły na pokład i zrobiły porządek to jednak państwo daje radę. Jeśli Niemcy są cały czas kontrolowani przez Amerykanów (Ramstein Air Base) wszystkie te tzw. prowokacje to małe popierdułki. To raczej takie wydarzenia dla rozrywki aby dziennikarze i polityce oraz autorytety medialne miały robotę, a publika emocjonalne wzmożenie. Te 21 tez samorządowych to może być dość podobna zabawa.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Wolfram 26 października 2019 20:10
26 października 2019 23:35

Nie mam co do tego takiej pewności. Reforma samarządowa zaordynowania przez władze PRL w 1990 roku jednak kolosalnie zmieniła rzeczywistość:

https://dzieje.pl/aktualnosci/reforma-samorzadowa-1990-jedna-z-najbardziej-udanych

przy czym jak wynika ze artykułu układ samorządowy na poziomie lokalnym z czasem coraz silniej się petryfikuje. Oznacza to nie mniej ni więcej, że owe 21 tez to raczej taka "mission impossible." A więc może to jest jednak tylko taka zabawa z wyborcami w złego i dobrego policjanta. Skoro zaś tak to moje oczekiwanie aby kandydat na prezydenta do tego się odniósł jest równie komiczne. Czas pokaże, jak zawsze.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @tomciob 26 października 2019 23:20
27 października 2019 00:27

Producenci by na rynek wprowadzić wyrób muszą mieć kanał dystrybucji oraz projekt wejścia na dany segment rynku i wyprzeć konkurencję. Jedną z form obecności na rynku jest korzystanie  przez pośredników - np autoryzowanych dystrybutorów i mimo że wprowadzają ten sam wyrób dystrybutorzy są dla siebie konkurencją.  I tak można widzieć  konfronatacje o szlaki handlowe czyli kanały dystrybucji a  centra logistyczne [np. porty] o te  muszą mieć tak duży obrot by pokryć  koszty ich utrzymania oraz zazarabiać na marży. 

Jeszcze inny przykład sieci handlowe mają ten sam towar a i tak TESCO po ekspansji się zwija a Biedronka i Lidl przejmuje pozycję na rynku. 

Rynek jest w stałej dynamice i konkurują na nim różne podmioty  i ich funkcjonowanie to efekt decyzji kierownictw podmiotu  które wpływają na dzis i na przyszłość.    To że mam rozwinięte szlaki komunikacyjne i handlowe równożelnikowe a nie południkowe to efekt tego że Berlin wymuszał ich rozwój bo to dla niego jest zyskowne. Jest kolizja między portami w Niemczech i Polsce te drugie stawiają na szlaki północ południe .

Co to sprawy kontroli Niemiec przez USA - to analogicznie jak z dystrybutorami jeżeli mają dobre relacji z klientami i prowadzą dywersyfikację asortymentu to prowadzą wyroby nie tylko jednego producenta i mogą nawet wpradzić  identycznej jakości zamienniki.

Właśnei tak to wygląda od strony Niemieckiej - będąc po kontrolą potrafili zabezpieczyć na wypadak gdy kontrolę zrzucą.

Coś podobnego  jak z Chinami - zaferowali milony tanich rąk do pracy i setki tysiący kadry inżynieryjnej stali sie fabryka śwaita ale i zaplanowali że kiedyś się wybiją i stąd dzis ich oferta 5G wyprzedza technicznie amerykańską i to oni chcą narzucać standardy techniczne  i na tym zarabiać.

Obecnie siłowo Ameryknai wymuszają by ich wasale nie wchodzili w chińskie 5G, Berlin to robił od lat u nas przez swą agenturę i Brukselę niszczył wszelkie zalążki konkurowania  z nimi. Co dziś Berlin nam wprowadza w ramach ekologi - najwżyszy prąd a po co mamy tęczowy piątek w szkole by szkoła nie uczyła inżynierów a kreowała rzesze Biedroniów. 

Po co Berlin wspiera 21 tez przez swe gangi wielkomiejskie kontrujące duże ośrodki miesjkie - bo to osłabia Polskę i jej możliwość rozwoju poza pełną konrolą ze strony Niemców.

Wiele wydarzeń dla nas do popierdułki - ale ona mają być czytelna dla innych uczestników gry [np. kwestia blokady statku z węglem  kosowniczym dla czeskich hut - to jest sygnal dla władz w Pradze nie życzym sobie rozwijania współpracy z Polską].

Dzis po raz kolejny MSZ Niemiecki ustami swego szefa kieruje miłe  słowa wobec rządu [ba nwet coś SPD mówie moze nie reperacjach ale jakieś fomie upamiętnienia]  i jest marchewka dla Warszawy a z drugie stony panna dulkiewiecz cały czas drże łacha [ a to twiit do Morawieckiego a to drugi że trwa i trwać będzię].

Banksterzy z City of London liczą zyski ze sprzedaży a czy ich agenci [patrz ystrybutorzy] skaczą  sobie do oczu - póki nie przekroczą granicy nie interweniuje się.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Nieobyty 27 października 2019 00:27
27 października 2019 11:42

Odpowiedź zilustruję dwoma mapkami. Pierwsza to sieć rozwoju autostrad we współczesnej Europie:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/4a/Europe_Completed_Motorways_Dec_2012.pngźródło

Wnioski? Im większe bogactwo danego kraju tym gęstsza sieć lądowych szlaków komunikacyjnych czyli większe zapotrzebowanie (rynek zbytu) na dostawy towarów.

Druga mapka. Południkowy przebieg szlaku bursztynowego w Europie sprzed dwóch tysięcy lat:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/ed/Amber_Road.jpg/220px-Amber_Road.jpgźródło - Wikiledia

Wnioski? Szlaki południkowe w Europie istniały już dwa tysiące lat temu.

A teraz cytat z komentarza:

"I tak można widzieć  konfronatacje o szlaki handlowe czyli kanały dystrybucji a  centra logistyczne [np. porty] o te  muszą mieć tak duży obrot by pokryć  koszty ich utrzymania oraz zarabiać na marży". 

Oczywiście pełna zgoda z jednym małym ale. Szlaki handlowe obsługują określone grupy klientów docelowych transportowanych tymi szlakami towarów. Pierwszą grupą są producenci (najczęściej kontrolowani przez drugą grupę), a drugą grupą są owi dystrybutorzy - czyli właściciele środków transportu, a dokładniej samych towarów. Rynkiem zaś jest zwyczajnie spryt i zasobność organizacji tworzącej siatkę dystrybutorów towarów. Koszty są ważne ale nie najistotniejsze bowiem w przypadku kontroli szlaku to dystrybutor decyduje o ich wielkości, a nie mityczny rynek czy ktoś inny.

A teraz co do kolizji Hamburga i polskich portów. Taka kolizja zachodzi w przypadku założenia że globalizacja bogacenia się najbiedniejszych zastopuje i będzie jakaś nowa gruba wojna. Kiedy jednak nie ma takich planów to tendencja do rozwoju i bogacenia się społeczeństw na prawo od Niemiec spowoduje automatycznie konieczność rozwoju południowych szlaków lądowych w Europie co widzimy obecnie na przykładzie Polski i krajów bałtyckich, a być może kiedyś zobaczymy na przykładzie Białorusi i Rosji w perspektywie następnych dekad. Wszystko zależy raczej od układu sił, interesów i planów globalnych graczy, a nie od siły i przebicia gracza lokalnego czyli na przykład Polski. Nie wykluczam żadnego scenariusza. Ani dalszego intensywnego rozwoju krajów na wschód od Niemiec ani zastopowania tego rozwoju nową wojną w Europie. Co ma do tego polska kampania prezydencka? Raczej niewiele.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @tomciob 27 października 2019 11:42
27 października 2019 13:48

W swym rozumowani nie uzwzgłędnia Pan dróg wodnych

.. Im większe bogactwo danego kraju tym gęstsza sieć śródladowych wodnych szlaków komunikacyjnych.. 

W pracy zbiorej z 2017 ANALIZA STANU ŻEGLUGI ŚRÓDLĄDOWEJ W POLSCE  mamy taki zapis z podsumowania. 

..W latach 2011-2016 prawie o połowę spadł udział przewozów ładunków organizowanych żeglugą śródlądową w Polsce, osiągając w 2016 r. pułap 0,34 % ogółu realizowanych przewozów. W analogicznym  okresie  w  ramach  transportu  drogowego  obsłużono 84,21% ładunków, a transportem kolejowym 12,12%. Należy podkreślić, że zgodnie z założeniami UE, do roku 2030 przyjaznymi dla środowiska gałęziami transportu (w tym drogą wodną) ma odbywać się  30%  przewozów  ładunków  na  odległości  powyżej  300km  na terenie  Unii  Europejskiej,  zaś  w  roku  2050  przewozy  te  powinny stanowić ponad 50%. ..

Lub dane z 2017 portal https://trans.info/pl/zegluga-srodladowa-w-polsce-tonie-112620

.... z wyliczeń GUS wynika, że w 2017 r. udział przewozu ładunków żeglugą śródlądową w całości lądowych przewozów towarowych wynosił zaledwie ok. 0,3 proc. Dla porównania w innych krajach Unii Europejskiej rzekami spławia się znacznie więcej ładunków, np. w Holandii – 39,8 proc., Belgii – 21,3 proc., Rumunii – 17,6 proc. Bułgarii – 12,4 proc., Niemczech – 11,2 proc. ..

Wracając do portów one obsługuja ruch w dwie strony - towar jest przywozony ale i wyworzony.  Najtańszy transport to wodny zatem w PRL Wisła i Odra była jak zawsze arteria komunikacyjną. Ale i Odra i Wisła to szlak południowy nie równoleżnikowy. 

I jest ewidenta kolizja między  Hamburgiem a Gdańskim czy towary wyrodukowane  w Polsce, Białorusi, Słowacji opuszą port w Gdańsku czy w Hamburgu i kto na tym zarobi.

Gdy by tak nie był to rządy rudego Tuska nie topiły by żeglugi śródloadowej oraz nie dopuszczały by do afer przy budowie autostrad [czy przypadkiem nie była to na kierunkach południowych] a dziś pruska agentura czemu wstrzymuje via carpatia i moderu trasę via baltica. Dlaczego wyremontowano i zmodernizowan tory kolejowe ułozone równoleżnikowo - bo są potrzebne Deutche Bahn. PKP Cargo nie wykupili niemcy nie dlatego że rządy agentury pruskie w  polsce nie chciały a był to sprzeczne z interesem innych.

Nie ukrywajmy ambasada USA też protestuje przed projektem  budowy kanału na Śląsku, a z CPL poleciał z prezesury dr Bartosiak nie dlatego że nie chciał przyjmować znajomków do pracy tylko personel ambasady nie chciał gostka który stawiał pytania. 

Jak to wygłada po stronie Berlina -  loklane samorządy po niemieckiej stronie Odry  chetnie wezmą udział w reanimacja żeglugi i nawet namawiają polski rząd by sie o to dopminał w Berlinie. Jest jednak problem agentura pruska w Polsce traci wpływy i Berlin nie wesprze takiego projket jak nie będzie go w pełni kontrolował.

Co ma do tego polska kampania prezydencka?  - bardzo ale to bardzo dużo - chodzi o siłę destrukcji prezydenta [jeżeli będzie on z kregów agentury pruskiej] na wszelkie próby  rozwoju kraju które będą godziły w interes Berlina.

zaloguj się by móc komentować

an24 @tomciob 26 października 2019 15:26
27 października 2019 17:37

Statut samorządu gminnego i powiatowego i wojewódzkiego musi zostać zmieniony. Nie jestem zwolennikiem tworzenia małych ojczyzn, bo to nie nasze dziedzictwo. Naszym dziedzictwem jest samorządność. Tworzenie tzw. małych ojczyzn doprowadzi w szybkim tempie do rozpoadu instytucjonalnego państwa. 
Musi ulec też system finansowania (zmniejszania dochodów z PIT a zwiększania z VAT i CIT - tak aby obniżki podatków dochodowych nie odbijały się na finansach gmin - każde podniesienie stopy wolnej od podatku będzie temu skutkowało, one dziś powinny być na poziomie minimum 20 tysięcy złotych w skali roku) i skuteczniejszej kontroli samorządów (Regionalne Izby Obrachunkowe - musi nastapić zmiana zadań np. kontrola jakości wykonanych inwestycji i struktury oraz podporzadkowanie jej pod ministerstwo fianansów - w formie np. Krajowej Izby Obrachunkowej). 
Jestem zwolennikiem powiatów około 150 tysięcznych ale jako organu I administracji rządowej (z uwzglednieniem historii) i innego znaczenia Rad Powiatowych. Rozdział funduszy o znaczeniu nie regionalnym i ponadregionalnym, też powinien zostać przesunięty z ministerstw i wojewodów i sejmików do powiatów. Rada powiatowa i wojewódzka powinna zatwierdzać np. starostę, wojewodę i ich zastępców oraz zatwierdzać budżet. 
Natomiast oprócz, w skrócie geologii i publicznej słuzby zdrowia szpitalnej, wszystko co pozostałe z powiatów powinno zostać przesunięte do gmin. Edukacji szkół średnich też - polityka powinna być nakierowana, gdzie jest to wskazane i możliwe - niech organami prowadzącymi szkoły będą stowarzyszenia, w tym wyznaniowe i w kierunku zmniejszania liczebności klas (i tak szkoły nie publiczne otrzymują subwencję w takiej samej wysokości, jak szkoły publiczne - więc warto tu wprowadzić rywalizację pozytywną).   
Nie widzę powodu, aby wybory bezpośrednie organu wykonawczego samorządu gminnego były nie wybierane w jednej turze. Kadencyjność obligatoryjna - maksymalnie 2x5 lat i ani dnia więcej. Wydaje mi się, że obecne umocowanie tzw. absolutorium mija się z jakim kolwiek sensem. Oczekiwał był wprowadzenia stałego - konstytucyjnie okresu wyborów do smorządu (kwiecień) parlamentu (Sejm - skłaniał bym się do mniejszej liczby i system mieszany i Senat - jednomandatowe okręgi - gdzie opowiadałbym się za tym, aby to Senat w systemie prezydenckim był tą ważniejszą Izbą.
Natomiast warto się zastanowić, czy przedstawiciele związków (jako odrębne związki) gmin wiejskich, miast do 30 tysięcy, miast do 100 tysięcy do 500 tysięcy oraz metropoli (powyżej 500 tysięcy) nie powinny mieć możliwość konstytucyjnego zagwarantowanego w Sejmie swojego przedstawiciela lub przedstawicieli (wyposarzożnych przez związek w dyspozycje i w razie nie postepowania z dyspozycjami mozliwość odwołania takiego przedstawiciela - na takiej samej zasadzie samorząd gminny delegowałby swoich przedstawicieli do Sejmiku Powiatu a Sejmik Powiatu do Sejmiku Województwa). 

PS. 
Dziękuję też WSZYSTKIM KOMENTUJĄCYM ZA MERYTORYCZNĄ i KULTURALNĄ DYSKUSJĘ. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @an24
27 października 2019 18:36

i musi być centralnie zaaprobowana krucjata wobec patologii [nazwane zjawiska i wskazana srodki zaradcze], jak na razie to wyniki wyborów mają b. mały wpływ na wyniki konfrontacji z patologią

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować