-

an24

Czy PiS poprowadzi nas abyśmy przestali być ZASOBEM?

Etyka jest podstawą z której wyrasta prawo. Celem stanowienia prawa jest wychowywanie członków społeczeństwa czy wspólnoty. Etyka jest uporządkowanym ogółem norm, zasad, reguł wspólnoty lub zbiorowości społecznej określającej, co jest dobre a co złe. W zależności jaką wybierzemy podstawę do tworzenia państwa i prawa, takie będą wynikające z etyki normy prawne i zbudowane reguły z tych elementów zawarte w przepisach prawa. Prawo bez etyki prowadzi do dewastacji aspektu społecznego, gospodarczego i politycznego. Niszczy fundamenty państwa. Staje się niesprawiedliwe.
To na jakiej etyce będzie budowane państwo i stanowione na tej podstawie prawo (w tym egzekucja prawa) i funkcjonowało państwo jest niezwykle istotne. Tak też będzie zorganizowane państwo w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym, w tym takie będą zapadające wyroki w imieniu państwa w ramach sprawiedliwości społecznej.

Nie da się regulować relacji między ludźmi (w tym sporów), między ludźmi a grupami, między ludźmi a państwem (instytucjami państwa), grupami a państwem, wyłącznie w oparciu o prawo. Prawo stanowione czy pogląd prawny czy interpretacja prawna czy orzecznictwo sądów ładnie określane dorobkiem prawnym, na różne sposoby zakłada określony system wartości, normy i ideały moralne. Ustawodawca określa co jest dobre a co złe. Ilu prawników, tyle opinii.

Od kiedy to HANZA (31 października 1517 roku) postanowiła wyzwolić człowieka rękami Lutra od Miłosierdzia i Zbawienia, etyka katolicka jest systematycznie wypychana z podstawy na której budowane jest państwo i prawo. I tak Luter wyzwalał jednostki od WOLNEJ WOLI, dając wolność od Dekalogu i Miłości do bliźniego. Etyka przestała być narzędziem dążenia do doskonałości. Doskonałość rozumianej jako zbawienie raz na zawsze udzielona przez łaskę. Znikło poczucie winy, strach i hipokryzja, które znaczyły drogę chrześcijaństwa.

Zwolnił Luter swoich wyznawców z legalizmu (zasady praworządności) i obowiązku budowania Królestwa Bożego na ziemi. Jego zdaniem sprawiedliwość Jezusa Chrystusa przykrywa grzeszność człowieka, Bóg wtedy spogląda łaskawie na człowieka i daje zbawienie. Oznacza to, że nie tylko żaden człowiek dzięki odkupieniu na Krzyżu Jezusa Chrystusa nie jest przeznaczony na wieczne potępienie (rozumienie luterańskie nauki o predestynacji), ale nie ma innej opcji – niż zbawienie. Można wprowadzić: niewolnictwo, dyskryminację, nie przestrzegać Dekalogu i przykazania miłości. Segregować ludzi na braci (podmioty) i człekokształtnych (i my jesteśmy dla tych co uważają siebie za jedynych spadkobierców Adama z Edenu) – a przecież za takich uważani są Afrykanie, przywożeni na statkach do kolonii na kontynencie amerykańskim czy już po powstaniu Stanów Zjednoczonych. Można podzielić ludzkość na ZASOBY lub KAPITAŁ LUDZKI (w personalizmie mamy KAPITAŁ OSOBOWY). Niczym dychotomia pomiędzy marksizmem a kapitalizmem. W komunizmie jest triada: dupa – wóda – akordeon, natomiast w kapitaliźmie: kobiety – wino – śpiew.

Wyzbywa się świat protestancki (HANZA) etycznego maksymalizmu i religijnego mesjanizmu, christianitas – chrześcijańskiej cywilizacji.

Etyka katolicka wskazuje człowiekowi, jaki jest jego cel ostateczny, do którego powinien dążyć, cel przyrodzony i nadprzyrodzony. Pierwszy osiągamy poprzez zaspokojenie naszych potrzeb materialnych i duchowych, zgodnie z porządkiem moralnym ustanowionym przez Boga, drugi zaś przez łaskę uświęcającą, która daje duszy życie i siły nadprzyrodzone. Człowiek stworzony z duszy i ciała rodzi się w Kościele Powszechnym do życia wiecznego. Dlatego Kościół nigdy nie zgodzi się na zabijanie nienarodzonych dzieci czy eugenikę. Królestwo Niebieskie nie jest miejscem odpoczynku dla ludzi dobrych – TO STAN DUCHA. Katolicka predystynacja oparta jest na: uprzedniości i darmowości łaski Bożej; nieodpartości bezwzględności jej mocy; przekonaniu o niemocy i zepsuciu człowieka w wyniku grzechu pierworodnego. Dotyczy powszechnego porządku zbawczego Boga, dostępnego dla wszystkich ludzi.

Bez odejścia od budowania Królestwa Bożego i łączności z Rzymem, świat protestancki i Londyn a współcześnie Stany Zjednoczone, nigdy by nie zbudowały Imperium. O takim imperium nieustannie marzy Kant wypełniony Lutrem i jest na dobrej drodze, aby tą rewolucję HANZY doprowadzić do celu.
Warto więc pytać naszych polityków i intelektualistów pokroju prof. Zybertowicza, co Oni rozumieją przez określenie „cywilizacja zachodnia” i jak to się ma do republikanizmu wypełnionego personalizmem.
Jak ten Weber, Locke, Schmitt, Luter czy Kant i ich „dzieła” zapisane w podstawach państwa mają się do normalnego polskiego domu, ukształtowanego przez kulturę Polską? Jak się ma do Goślickiego?
Mamy przyjąć, że ONI tam w tej „cywilizacji zachodniej” to są istni geniusze, którzy dobrobyt zbudowali wyłącznie ciężką pracą a My – Polacy (katolicy) to "debile i matoły"?

Być może nasze elity polityczne i intelektualne tak sądzą, dlatego używają takich zwrotów – w stylu „cywilizacja zachodnia”. Cywilizacja zachodnia w rozumieniu cywilizacji łacińskiej (katolicka – nie ma jednolitej etyki chrześcijańskiej) skończyła się definitywnie na zachodzie wraz z Rewolucją Francuska, zdobyczami oświecenia - w XX wieku mogliśmy doskonale poznać te zdobycze pod postacią: marksizmu i nazizmu. Odchodzenie od cywilizacji łacińskiej rozpoczęła tzw. rewolucja Lutra. Niech choćby nasze ukształtowane na marksizmie elity wskazały, o który zachód chodzi. Okcydent nie ma nic wspólnego z cywilizacją łacińską – to najzwyklejszy mit propagandowy a nawet uzurpacja.

Nie wypada powielać takich herezji. Tak jak nie można powielać bredni, że Rzeczypospolita Obojga Narodów nie posiadała akumulacji pierwotnej kapitału, w tym nie uczestniczyła w handlu światowym.

To się pytam, czyż jedna kluczowa nitka szlaku jedwabnego nie kończyła się w Gdańsku? Wisła nie była najważniejszą rzeką ówczesnego świata? Bałtyk nie był matką globalnego handlu światowego? Nie było szlaków lądowych: północ - południe, wschód - zachód?

O kontrolę nad tym były wojny m.in. z Krzyżakami, Szwedami itd. Jeżeli na ziemiach gdzie idzie szlak występował czerwiec polski - pluskwiak potrzebny do barwnika. Jeżeli bydło, zboża, drewno, sól, uzbrojenie były w XV i XVI stuleciu czołowym towarem eksportowym plus produkcja i inne towary przywożone w ramach szlaku, które trafiały do Gdańska - to nie jest uczestnictwo w handlu światowym?
Czy jednak jest uczestnictwo w akumulacji pierwotnej kapitału? To Rzeczypospolita Obojga Narodów uczestniczyła czy nie uczestniczyła?
Kiedy Vasco da Gama dotarł do Indii, odkryto Amerykę, próby dotarcia od południa Anglii do Rosji (od północy byli, czego dowodem jest m.in. oprycznina) wskazują, że Anglia doskonale zdawała sobie sprawę, na jak wielką skalę jest handel i jak dochodowy. Na tym później zbudowali Imperium – Pax Britannica. Przyjeżdżali do RON różni podróżnicy (agenci), przyglądali się, raporty pisali (dzienniki). Zobaczyli małe podatki, bogato zastawione stoły, dzieci bez zwyrodnień - ładne i zadbane w dodatku chłopskie dzieci kąpią się dwa razy dziennie. Mieszkańcy postawni i porządnie ubrani. Doskonale funkcjonujący republikanizm wypełniony personalizmem z ławą chłopską na czele a dziećmi chłopskimi studiują na Akademii. Dobre szkolnictwo w szkołach parafialnych i kolegialnych, nie zabetonowane przemieszczanie w ramach stanów,. Miasta na prawie magdeburskim wyłączone z jurysdykcji Króla w nadawaniu praw.
Coś takiego tej „cywilizacji zachodniej” się w głowie nie mieściło, iż taki byt i jeszcze zbudowany na etyce katolickiej (w tym zorganizowanie i funkcjonowanie państwa) może dobrze funkcjonować i być zamożnym. Jest oczywistą – oczywistością, że coś takiego należało zniszczyć (z Ich Etyki - skoro nawet za czynienie zła i stanu ducha odległego od Pana Boga) nie było wiecznego potępienia i obowiązku budowania przez pomazańca Bożego i wspólnotę katolicką – Królestwa Bożego. Coś co byłoby konkurencją w budowaniu Imperium nie mogło istnieć. Pomazaniec (JKM) staje się "następcą" Chrystusa, a to oznacza, że jest "blisko" Pana Boga i wie wszystko lepiej. Logiczne, aby przejąć ten handel (dobrobyt) trzeba było zdewastować te ziemie (Rzeczypospolita Obojga Narodów) i wybić elitę, pozbawić własności (praw i narzędzi do prowadzenia podmiotowej polityki). I tak dewastują od Powstania Chmielnickiego a nasza elita ciągle się cieszy i aspiruje do Okcydentu, pozostawiając wyłącznie ducha w narodzie.
Tak się robi po prostu politykę. Nie musi być ładna ale skuteczna.

Etyka od Lutra pozbywa się obowiązku wyznaczenia celu w życiu człowieka, przestaje być odpowiedzialna za zbawienie, za dobro. Zaczyna tworzyć wykładnie w stosunku do potrzeb wspólnoty ludzkiej, staje się bardzo elastyczna, praktyczna, dostosowana do sytuacji, wyzwolona od chrześcijańskiego dogmatyzmu. Następuje odejście od chrześcijańskiego rozumienie prawdy. Przestajemy być braćmi dla protestantów. Stajemy się dla nich wrogami, podobnie jak dla judaizmu, którzy chcą zastąpić Kościół Powszechny.

Z Lutrem cywilizacja łacińska przechodzi w tzw. zachodnią (szerszą, faktycznie rozumianą współcześnie jako cztery zachody: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone), odchodzi systematycznie w niebyt.

Prawo przestaje być narzędziem w budowie Królestwa Bożego a staje się oskarżycielem. Budowanie państwa, a tym samym tworzenie prawa na fundamencie etyki katolickiej (chrześcijańskiej – inne nie mają z chrześcijaństwem wiele wspólnego) kończy się na naszych ziemiach z dniem 3 Maja 1791 roku – czyli dniem powstania I Rzeczypospolitej Polskiej. Niepożądana staje się etyka katolicka, czyli ta która wskazuje człowiekowi, jaki jest jego cel ostateczny, do którego powinien dążyć, cel przyrodzony i nadprzyrodzony.

II Rzeczpospolita Polska była osadzona na fundamencie etyki sytuacyjnej, czyli podstawą było sformułowanie, że jeśli istnieje dobro i zło, to są one zależne od upragnionych korzyści wynikających z tej sytuacji. Etyka sytuacyjna stwierdza, iż nie istnieje dobro i zło. Człowiek powinien kierować się w swym działaniu jedynie rozeznaniem konkretnej sytuacji, każdorazowo zawierającej niepowtarzalny zespół cech o istotnym znaczeniu moralnym. Sformułowanie jakichkolwiek ogólnych norm etycznych, które mogłoby pełnić rolę kryterium dobra i zła, jest mało realne. Mogą co najwyżej warunkowo obowiązywać. Podważa i odrzuca ogólnie ważne normy moralne na rzecz indywidualnych, autonomicznych, jednostkowych rozstrzygnięć normatywnych, podejmowanych w obliczu zmieniających się, ciągle nowych i niepowtarzalnych sytuacji.
Fundamenty III RP, jak i Unii Europejskiej (metody sterowania społecznego charakterystyczne dla cywilizacji bizantyńskiej) są zbudowane też na etyce sytuacyjnej. Temu służy m.in. zapis, że III RP jest demokratycznym państwem prawnym. Skoro mamy etykę sytuacyjną, którą też doskonale obrazują orzeczenia Sądu Najwyższego np. w sprawie uniewinnienia pijanego prokuratora, który nie wiedział iż ma alkohol w organizmie czy nieświadomego sędziego kradnącego 50 złotych.
Tak więc, póki będzie fundamentem państwa i prawa – etyka sytuacyjna, suwerenem nie będą osoby dokonujące wyborów władzy wykonawczej i ustawodawczej, ale sędziowie z takimi tworami konstytucyjnymi, jak Krajowa Rada Sądownictwa (w rękach tej nadbudowy jest wolna wola). Skoro jest etyka sytuacyjna, to i pojęcie prawdy jest inne, niż dla cywilizacji łacińskiej (ostatnim bastionem była Rzeczypospolita Obojga Narodów – to jej odbudowy pragnęły podczas okupacji zaborców jednostki, które wówczas były narodem i obywatelami).

Podstawową zasadą cywilizacji łacińskiej jest prymat etyki nad prawem i innymi rodzajami norm społecznych. Powstała z syntezy elementów dawnej cywilizacji rzymskiej (przede wszystkim prawa rzymskiego) z chrześcijaństwem – zwłaszcza etyką chrześcijańską (do Lutra, po Lutrze - nauczaniem Kościoła Katolickiego). Państwo w cywilizacji łacińskiej jest państwem etyki.

Rozumienie terminów prawda, prawdziwy, fałsz, fałszywy jest różne dla systemów etycznych i stojących za nimi różnych cywilizacji. W cywilizacji łacińskiej prawda jest zgodnością naszego myślenia i mówienia z faktami i obiektywnym stanem rzeczywistości, ustalenie prawdy materialnej (w sądach II i III prawda formalna). Nie może być opresyjności państwa w aspekcie społecznym, politycznym i gospodarczym. Obowiązuje zasada miłosierdzia czyli dolne widełki w przypadkach np. występków nie powinny być wysoko zawieszone (forma wychowawcza).
W cywilizacji arabskiej słowo prawdziwy znaczy dobry, fałszywy to tyle co zły. Cywilizacji żydowskiej prawda ma charakter intencjonalno-moralny. Prawdziwe jest to, co jest uznawane za słuszne i podporządkowane dobru. Nieprawdziwe zaś będzie to, co mu nie służy, choćby miało uzasadnienie w faktach.
Według etyki marksistowskiej (państwa komunistyczne, w tym PRL wypełnił prawo od 1944 roku etyką marksistowską, która dopuszcza morderstwo i kradzież w osiągnięciu celu, człowiek nie ma sumienia) wszystkie normy prawne służą interesom klasowym, których wyrazicielem w państwie marksistowskim jest – partia komunistyczna, w praktyce wola przywódcy. Sąd ogranicza się tylko do ustalenia prawdy względnej, zgodnej z wolą władzy a jego zadaniem jest jedynie określenie prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa przez oskarżoną osobę i wymierzenie kary.
W ramach sprawiedliwości społecznej opartej na etyce marksistowskiej wydawano w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej (PRL pojawia się dopiero od 22 lipca 1952 roku) wyroki więzienia i śmierci na Żołnierzy Niezłomnych. Fundamenty państwa i prawo i sprawiedliwość społeczna były zbudowane na etyce marksistowskiej. Umożliwił to nie kto inny, jak Premier Rządu na Uchodźstwie Stanisław Mikołajczyk (jedna z czołowych postaci na sztandarze Polskiego Stronnictwa Ludowego), który dał ciągłość prawną pomiędzy II Rzeczpospolitą Polską wypełnioną etyką sytuacyjną sprzed 1 września 1939 roku a Rzeczpospolitą Polską po 9 maja 1945 roku. Dał legitymizację władzy marksistowskiej na tych ziemiach i stworzenia z tych bytów nowego człowieka, pozbawionego duszy – samego ciała – ZASOBU. Tym było wejście 28 czerwca 1945 roku w randze wicepremiera i ministra rolnictwa do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Dzięki tej decyzji TRJN (Marks i Engels, następnie w wydaniu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej) stał się kontynuatorem prawnym w rozumieniu prawa międzynarodowego (opartego na etyce sytuacyjnej).
Sami doświadczamy tego współcześnie – choćby brak Traktatu Pokojowego z Niemcami, co wymagałoby w jednym z artykułów określenia stanu prawnego granic Rzeczpospolitej Polskiej w momencie dokonania agresji przez Kanta wypełnionego Lutrem na którego nałożono rasizm a egzemplifikacją tego był nazizm. A to już nie jest mile widziane u naszych sojuszników – Locke w wydaniu republikanizmu amerykańskiego i monarchii parlamentarnej Pax Britannica.
Nasi wieczni sojusznicy (Imperia nie mają wiecznych sojuszników, mają wieczne interesy), jak chcą monopoliści na patriotyzm z jedynej współcześnie słusznej gazety – uznali za prawowitą władzę Marksa i Engelsa na tych ziemiach i bytach, już 5 lipca 1945 roku. Kogo władza, tego prawo i religia. Stara reguła.

Korzenie etyki sytuacyjnej są w judaizmie, także w marksizmie i anarchizmie. Judaizm uważa, że jednocześnie posiada etykę absolutną (pojęcia dobra i zła dotyczą wszystkich ludzi - "stworzeni według istoty Boga"- na podobieństwo Boga – celem ELOKIM), która jest zarazem etyką sytuacyjną.
Wszyscy muszą bezwzględnie podlegać tej samej zasadzie. Podstawą etyki sytuacyjnej jest swobodna decyzja człowieka (podejmowanie decyzji w stosunku do konkretnej sytuacji). Twierdzenie, że nie ma żadnego sumienia, które kierowałoby ludzkimi poczynaniami, żadnego głosu Bożego.

Dlatego niezwykle łatwo było budowniczym III RP, przejść z etyki marksistowskiej do etyki sytuacyjnej w zakresie budowy państwa i tworzenia prawa oraz poglądu prawnego, zapisanego w Konstytucji, w aspekcie politycznym i gospodarczym i społecznym. Przy etyce katolickiej było to niemożliwe. Może nawet dlatego zginął błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko. Tak Aleksander Kwaśniewski przeprowadził nadbudowę ze świata laickiego zbudowanego na etyce marksistowskiej do świata laickiego ale opartego na etyce sytuacyjnej. Dyplomy wszystkie pozostały dobre (nikt do kosza nie wyrzucił, skoro ten darwinizm i determinizm przegrał), wymiar sprawiedliwości społecznej (w tym organy ścigania) również ale zakłady pracy i rynki zbytu stojące za tymi zakładami, były już złe.

Skro Prawo i Sprawiedliwość odwołuje się do cywilizacji łacińskiej w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym do etyki katolickiej, jako tego w oparciu o co trzeba budować państwo, w tym tworzyć prawo i pogląd prawny i egzekucję prawa, to rozumiem iż nowa Konstytucja będzie oparta na bazie etyki katolickiej.
W ramach dobrze funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości będzie budowanie na etyce katolickiej. Wprowadzimy zamiast wyłącznie zmian osobowych (tzw. nasi sędziowie teraz będą suwerenem), zostaną wprowadzone zmiany systemowe – a więc wprowadzone kodeksy oparte na etyce katolickiej, republikanizm do szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania oraz krzyż do sal sądowych i prokuratur.

Wyrzucić nową Konstytucją, ten cały pogląd prawny, dorobek prawny oparty na orzecznictwie zbudowanym na etyce marksistowskiej i sytuacyjnej - tam gdzie jego miejsce. Czy ktoś w doktrynie prawnej III RP w sądach powołuje się na orzecznictwo sądów w okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie, ale na orzecznictwo, które miało miejsce w okresie zaborów - tak.

Nie widzę problemu w napisaniu ustawy w myśl artykułu 182 obecnej Konstytucji (udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości), czyli jednak wprowadzić ławy przysięgłych – tych „12 apostołów”, którzy w wyniku głosowania – musi być ¾ głosów za, zdecydują czy o winie lub nie winie, rozstrzygnięciu sporów (wspólnota polityczna orzeka a nie urzędnik państwowy) a Sędzia wymierzy np. wymiar kary.
W czym problem aby napisać nowe kodeksy z uwzględnieniem etyki katolickiej? Przecież można zmienić ustawy o sądach i prokuratorach, wprowadzając wybór bezpośredni maksymalnie 4 kadencje ale trzy letnie (poddać większej kontroli suwerena aby mógł reagować) Prokuratorów i Sędziów wszystkich szczebli – jednocześnie wprowadzając zapis, iż sędzią i prokuratorem może być osoba która ukończyła 35 lat i posiada co najmniej 10-letni staż pracy w zawodzie prawniczym (w ramach stosunku pracy, własna kancelaria prawnicza).
W czym problem aby to SUWEREN dokonujący wyboru władzy wykonawczej, ustawodawczej – dokonał też wyboru władzy sądowniczej poprzez wybór sędziów, oskarżycieli (prokuratorów) i zaakceptowaną przez strony postępowania ławę przysięgłych (nie można odmówić zasiadania w ławie przysięgłych pod groźbą kary pozbawienia wolności – obowiązek obywatelski). W czym problem aby wyroki były wydawane w oparciu o prawdę materialną a nie formalną.
Na mocy nowej ustawy np. o prokuraturze można wprowadzić zapisy, że prokurator (urzędnik państwowy) nie może złożyć apelacji do sądu (do innych urzędników państwowych).
To są zmiany systemowe, a nie te zaproponowane przez ministra sprawiedliwości - w praktyce wyłącznie personalne - suwerenem pozostanie sędzia, ale tym razem "swój". Prezydent próbując ratować cokolwiek z republikanizmu w sądach wprowadził ławników i SKARGĘ NADZWYCZAJNĄ.

Trzeba jeszcze zdementować opowiadane banialuki, że jak zabraknie dr Jarosława Kaczyńskiego, który swego czasu nie widział problemu w budowaniu marksizmu i aspirowaniu po tytuły naukowe. Jak podaje Wikipedia uzyskał od tego „Marksa i Engelsa” tytuł doktora po obronie pracy pt. Rola ciał kolegialnych w kierowaniu szkołą wyższą (8 grudnia 1976 roku). Nie przeszkadzało w latach 1971–1976 być zatrudniony, jako pracownik naukowy w Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, 1981 pracował jako adiunkt w białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego. Jak wiemy, Uniwersytet stał na czele (na szczycie hierarchii) tej rywalizacji w aspekcie społecznym z tym Locke. Jeżeli to, co pisze Wikipedia jest prawdą, to głosiciele tez że bez Kaczyńskiego to się w Polsce świat zawali, sami sobie laurkę wystawiają. Zwykła propaganda.

Nie zawali się, pokazała to w swoim ostatnim wystąpieniu Premier Beata Szydło, matka księdza katolickiego. Ta która miłuję etykę katolicką. Także Prezydent Andrzej Duda, choć tego, kto doradził Prezydentowi przepraszać za marzec 1968 roku należałoby zwolnić dyscyplinarnie. Trzeba pamiętać, że ludność żydowska aktywnie włączyła się w budowanie państwa opartego na etyce marksistowskiej. Nie widzę powodu aby przepraszać potomków, tych co uznali że trzeba wyeliminować ze społeczeństwa tych, co nie chcieli rozebrać się ze św. Tomasza z Akwinu (osobowości, godności i podmiotowości - w skrócie) i nie chcieli aby im zabierano św. Augustyna - czyli wolną wolę. Przepraszanie za coś takiego, jest wbrew etyce katolickiej ale rozumiem, że sytuacja Prezydenta zmusiła do takiego gestu etycznego.

Jak podaje Jan Bodakowski na portalu prawy.pl: "Sowiecki doradca czyli nadzorca oddelegowany z Moskwy do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego pułkownik Mikołaj Steliwanowski w raporcie z 20 października 1945 do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Ławrientija Berii informował, że Żydzi w MBP stanowią 18,7% zatrudnionych i zajmują 50% stanowisk kierowniczych. W I Departamencie Żydzi stanowili 27% zatrudnionych i zajmowali 100% stanowisk kierowniczych, w Wydziale Personalnym 23% pracowników było Żydami, a w kierownictwie było siedmiu Żydów. Wydział do spraw Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) składała się w 33% z Żydów, wszyscy oni zajmowali stanowiska kierownicze. W Wydziale Sanitarnym Żydzi stanowili 49%, w Wydziale Finansowym 30%. W 1949 roku ambasador ZSRR w Polsce Wiktor Lebiediew pisał że „w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami. W Departamencie Wywiadu pracują wyłącznie Żydzi”. Na 447 kierowniczych stanowisk (bez wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa) 131 posad (czyli prawie 30%) zajmowały osoby które w rubryce narodowość wpisane miały Żyd. Od 1944 do 1954 Żydzi zajmowali w MBP 37,1% stanowisk kierowniczych. Po 1954 odsetek Żydów spadł we władzach bezpieki do 34,5%. Od 1944 do 1954 szefowie wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa w 20, 5% byli Żydami”.

Zarządem Politycznym Wojska Polskiego dowodził Mieczysław Mietkowski (Mojżesz Bobrowiecki). Zarząd składał się z 44 osób w tym z 34 Żydów. Stanowiska dowódcze obsadzone były przez Żydów (udających katolików, co budziło w wojsku zgorszenie). Wychowawcami politycznymi w Wojsku Polskim byli Żydzi. Na 28 odpowiedzialnych pracowników w wydziałach politycznych dywizji 17 było Żydami, na szczeblu pułku na 43 pracowników 31 było Żydami. Na 89 zastępców dowódców batalionów do spraw politycznych 57 było Żydami.

Forum Żydów Polskich na stronie (Pani Hila Marcinkowska) podaje, że: „W powojennej Polsce po raz pierwszy na emigrację Żydów do Izraela zezwolono w latach 1949-1950. Wyjechało wtedy blisko 30.000 polskich Żydów; w 1956 kilka miesięcy przed "Październikiem" i powrotem do władzy Władysława Gomułki - Polskę opuściło wtedy ponad 47.000 Żydów; w latach 1960-1966 wyjeżdżało do Izraela (taki kierunek deklarowało) po kilkaset osób rocznie, w sumie około 4200 osób; strona podaje że wg informacji Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce (z lipca 1967), w PRL zamieszkiwało ok. 25.000 obywateli polskich, oficjalnie deklarujących narodowość żydowską; w 1968 wyjechało z Polski, deklarując emigrację do Izraela 3437 osób; w 1969 wyjechało 7674 osób; w 1970 - 698 osób; w 1971 r. 1118 osób; strona podaje że w rzeczywistości do Izraela w 1968 przybyło 1349 osób, w 1969 r. - 1735 osób”.

Jest też Mateusz Morawiecki, który w swoim wystąpieniu do sołtysów, wskazuje na szlachcica – Bogumiła Niechcica z „Nocy i dni”, pracującego w okresie zaborów na ziemi dzierżawionej, ponieważ jest to ziemia Polska. Niechcica nie będzie ale będą kolejne pokolenia Polaków, ukształtowane w tym duchu i dla nich o tę Polskę trzeba dbać.

Nie sądzę, że elita przywódczą ukształtowana na stereotypach marksistowskich jest w stanie doprowadzić iż przestaniemy być ZASOBEM w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Bycie tym ZASOBEM widać doskonale nie tylko poprzez zorganizowanie państwa i brak doktryny politycznej. Brak własności zastąpiony kredytem czy niskie płace czy próba zrobienia z całego kraju specjalnej strefy ekonomicznej (zamiast wyłącznie dla firm tworzących nowoczesne technologie, a innowacyjne już powinny być z tego wykluczone) czy zamiast wiedzy w systemie szkolnictwa przekazuje się informacje.
Doskonale obrazuje to stan służby zdrowia w Polsce. Dostęp m.in. szybki do profilaktyki, diagnostyki w tym onkologicznej oraz najnowszych technologii leczenia w tym zakresie. Zasobów się nie leczy, zasoby jak nie są zdolne do ciężkiej pracy za niską płacę – muszą opuścić ten świat. Co innego KAPITAŁ OSOBOWY, ten trzeba ratować.

Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem.

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.



tagi: republikanizm  personalizm  etyka sytuacyjna  etyka marksistowska 

an24
28 marca 2018 16:03
5     4211    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Shork @an24
28 marca 2018 18:21

Bardzo dobra synteza, ale z powodu nieco chaotycznej narracji skierowana do nieco wąskiej grupy odbiorców, którzy nie podważą "powszechną wiedzą gazetową" oczywistych prawd historycznych.

Podkreślę, że zauważam oprócz informacji nabytych i te wywnioskowane, zganię nie użycie cudzysłowu przy "cywilizacji zachodniej" której nomenklaturalność jest delikatnie mówiąc wątpliwa, tym bardziej, że autor posługuje sie terminologią historiozoficzną.

ale.

Brakuje mi klamry, która jasno wywiodłaby etykę prawotwórczą z religii, bo czyż to nie religia stanowiła niegdyś prawo?  Mogę zrozumieć, że obecny Kościół uwypukla pewne cechy SWII, które nie za bardzo są zgodne z linią tradycyjną, więc wetknięcie jego roli może powodować dysonans, ale cóż nam zabrania odwoływać się do tradycji?
 

ale numer 2

nie żebym był bynajmniej filosemitą, ale Żydów bez porządnego rozwinięcia nie powinieneś wtrącać w tę konkretną syntezę

A odpowiedź na pytanie zawarte w tytule jest niestety negatywna, bo cechy etyczno-tradycyjno-katolickie przypisane PiS są niestety tylko zmaterializowanym życzeniem. Wyborcy chcą aby PiS taki był, a on po prostu grzecznie nie zaprzecza. Wiedza historyczna większości niestety jest podręcznikowa. Kochają Kołłątaja, wielbią Piłsudskiego, a Wysocki jest bohaterem.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @an24
28 marca 2018 20:51

Tu nawet nie chodzi konkretnie o Pis. Każda tutejsza władza zawiera z zagranicą kontrakt. Daje towar, czyli zasób ludzki, a za to dostaje czasowe prawo do rządzenia się w Polsce.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @an24
28 marca 2018 21:57

Drobna uwaga. Jaki jest zdefiniowanie -

Zasoby ludzkie – odnieśmy do zarządzania personelem czyli HR a nie tylko jako siła robocza. Mamy zatem odniesienie się do cywilizacji społecznościowych -

Kapitał ludzki – cechy i umiejętności ludzi które sprawiają że są oni [ i nie jak chcą ekonomiści produktywni] zdolni jako jednostki wspólnie tworzyć. Mamy zatem odniesienie się do cywilizacji personalistycznych.

Swego czasu popularna była pozycja Trzecia Fala [marksisty Tofflera] – podnoszono w niej znaczenie nowych forma komunikacji między jednostkami. Ten Tofflerowski - kapitał ludzki dzięki informacji ma generować nowe technologie, struktury rodzinne itp. czyli ma być innowacyjny. Ta teoria trzeciej fali zatruła szereg kadr kierowniczych no i szeregi Leninowskich pożytecznych durniów.

Jeżeli więc wizualna a nie realna forma władzy czyli ekipa rządzącej porusza się w ułudzie Tofflera to znaczy że sam jest kiepską marionetką.

To ma też związek z kolejną kwestią – formą języka jaką porusza się cywilizacja. To jest wizualny element cywilizacji.

Mamy więc tę logiczny, precyzyjny przekaz łaciny która odzwierciedlała esencja cywilizacji. Mamy z tego i prostotę prawa rzymskiego i jego maksymy. Dziś mamy ten rozszerzony angielski tą nowo mowę brukselską i politpoporawną jego modyfikację .Tu u nas w kraju – jaki mamy język prawa np. projekt nowego kodeksu pracy jakim to jest językiem spisane.

Konkluzja – jeżeli mamy język Premier Szydło prosty i czytelny z małym ozdóbkami nowomowy [ale czytam że i dla niej są te frazy męczące] mamy człowieka Rzymu – który sam jest obywatelem czyli kapitałem ludzkim Rzeczypospolitej.

Jeżeli mamy premiera Morawieckiego gdzie nowomowa to podstawa bazy językowej – mamy człowieka Bizancjum – który jest biurokratą od zarządzania zasobem ludzkim w kraju Wisły i Warty.

zaloguj się by móc komentować

DarekBema @an24
29 marca 2018 13:07

Hmm, aż strach sie odezwać.Skomentuję to krótko, "moim zdaniem" prawo, jakie by nie było i na jakim fundamencie nie było  oparte"  jest ferowane przez ludzi {bo sedziowie to ludzie z ich slabosciami, wadami itp} i zawsze bedzie traktowane instrumentalnie czyli "jesli chcemy uderzyc psa, zawsze sie znajdzie kij pod ręką".Ludzka wyobraznia i inicjatywa zawsze "obejdzie" wszelkie zabezpieczenia, jakie by nie były.A Polacy zawsze beda zasobem,dopóki  beda nimi rzadzic ludzie z czyjegos nadania i  podporzadkowani czyjemuś interesowi.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Danae 28 marca 2018 22:59
30 marca 2018 13:55

To jest manifest życzeń o bardzo płytkim podłożu intelektualno-poznawczym

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować